Autoimmunologiczny zespół tarczycowo- żołądkowy, czyli co łączy żołądek z tarczycą?

Autoimmunologiczny zespół tarczycowo- żołądkowy, czyli co łączy żołądek z tarczycą?

Na pierwszy rzut oka związek między autoimmunologicznym zanikowym zapaleniem żołądka a chorobą Hashimoto wydaje się być pozorny. Przy głębszej analizie okazuje się jednak, że związek między nimi istnieje, czego wyrazem jest termin: zespół tarczyco- żołądkowy. Na czym ten związek polega oraz jakie są skutki powiązań między żołądkiem a tarczycą wyjaśniam w dzisiejszym wpisie.

Czy to przypadek?

Po raz pierwszy współwystępowanie chorób tarczycy i przewlekłego zanikowego zapalenia żołądka zostało opisane w latach 80- tych XIX wieku. Rolę autoprzeciwciał w tych chorobach wykazano dopiero w latach 60-tych ubiegłego wieku, gdy zaczęto je oznaczać. Użyto wówczas terminu: zespół tarczycowo- żołądkowy. Współcześnie także obserwujemy wspólne występowanie choroby Hashimoto z zanikowym zapaleniem żołądka czy celiakią. Czy to przypadek?

O celiakii i chorobie Hashimoto pisałam już 3 lata temu we wpisie: Czy gluten ma coś wspólnego z tarczycą?

Dziś natomiast skupimy się na chorobie Hashimoto i autoimmunologicznym zanikowym zapaleniem żołądka.

Autoimmunologiczne zanikowe zapalenie żołądka

O ile autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, czyli choroba Hashimoto, jest  powszechnie znane, to autoimmunologiczne zapalenie zanikowe żołądka znane jest mniej. A wcale do rzadkich nie należy, bo dotyczy około 2% populacji ogólnej. Należy jednak do schorzeń, które długo przebiegają w sposób bezobjawowy, co powoduje, że rozpoznanie stawiane jest stosunkowo późno.

Jest to choroba autoimmunologiczna ze stanem zapalnym toczącym się w obrębie trzonu i dna żołądka. Celem ataku cytotoksycznych limfocytów T i autoprzeciwciał w tej chorobie są komórki okładzinowe żołądka  i/lub czynnik wewnętrzny. Następstwem jest niedobór soku żołądkowego (zapewniającego kwaśne pH treści żołądkowej) oraz czynnika wewnętrznego, bez którego nie zostanie przyswojona witamina B12.

Niedokrwistość w zapaleniu żołądka?

Objawy choroby często są niespecyficzne, jak na przykład wczesna sytość po posiłkach. Zdarza się jednak, że jedynym objawem choroby jest niedobór witaminy B12 lub żelaza. Niedobór witaminy B12 wynika z braku czynnika wewnętrznego, natomiast niedobór żelaza- z obniżonej produkcji kwasu żołądkowego (kwaśne pH w żołądku jest niezbędne do prawidłowego wchłaniania żelaza). Na późniejszym etapie choroby może rozwinąć się jawna niedokrwistość (kiedyś nazywana niedokrwistością złośliwą) z niedoboru witaminy B12.

Rozpoznanie stawiane jest na podstawie badania histopatologicznego wycinka pobranego z trzonu żołądka przy wykluczeniu zakażenia Helicobacter pylori, które może być odwracalną przyczyną zaniku śluzówki żołądka. Badanie autoprzeciwciał przeciw komórkom okładzinowym żołądka i/lub czynnikowi wewnętrznemu odgrywa jedynie rolę pomocniczą w diagnostyce, mogą bowiem całkowicie zanikać w późnych stadiach choroby.

Z klinicznego punktu widzenia autoimmunologiczne powiązania między żołądkiem, jelitami a tarczycą mogą być przyczyną poważnych następstw, jak anemia, niedobory składników odżywczych czy zaburzenia wchłaniania leków.

Dlaczego choroby żołądka i tarczycy występują razem?

Prawdopodobnie podatność na te choroby jest zapisana na leukocytach zgodności tkankowej HLA klasy II. To dlatego, częściej stwierdza się choroby takie jak celiakia, choroba Hashimoto czy autoimmunologiczne zapalenie żołądka u bliźniąt jednojajowych czy bliskich krewnych. O ile jednak w przypadku celiakii zostały one dobrze opisane, to w przypadku pozostałych chorób, ich rola nie jest jeszcze jasno określona.

Niemniej ważna jest rola czynników środowiskowych w wywoływaniu tych chorób. W chorobie Hashimoto może to być nadmierna ekspozycja na jod, niedobór selenu oraz infekcje, np. wirusem HCV, HHV-6 czy Yersinia Enterocolica.

W przypadku autoimmunologicznego zanikowego zapalenia żołądka rola czynników środowiskowych jest słabiej poznana. Jednym z  postulowanych czynników ryzyka jest długotrwała infekcja bakterią Helicobacter pylori. Zwraca się także uwagę na rolę dysbiozy jelitowej w patogenezie autoimmunologicznych chorób, zarówno w obrębie przewodu pokarmowego, jak i tarczycy. Wzajemne porozumienie między jelitową mikrobiotą a układem odpornościowym zapewnia niezbędną równowagę w obrębie układu odpornościowego.

Co warto też wiedzieć, jelito, żołądek i tarczyca mają wspólne pochodzenie w rozwoju embrionalnym.

Choroby tarczycy i żołądka razem

Współwystępowanie autoimmunologicznych chorób tarczycy i żołądka należy do najczęstszych związków wśród chorób z autoagresji. Wśród 300 pacjentów z ustalonym rozpoznaniem autoimmunologicznego zanikowego zapalenia żołądka , u 40% wykryto współwystępujące autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. I odwrotnie, autoimmunologiczne zanikowe zapalenie żołądka stwierdza się u 10-40% pacjentów z chorobą Hashimoto.

Kliniczne znaczenie współwystępowania autoimmunologicnego zapalenia żołądka i choroby Hashimoto

1. Niedokrwistość

Niedokrwistość jest najczęstszym objawem pozajelitowym autoimmunologicznych chorób przewodu pokarmowego. Najnowsze badania wskazują też, że w momencie rozpoznania autoimmunologicznego zanikowego zapalenia żołądka połowa pacjentów ma jawną anemię, z czego w 22% przypadków jest ona nasilona. Duża część pacjentów ma tylko niewielkie odchylenia widoczne w morfologii krwi, jak zmiany objętości krwinki czerwonej MCV (o tym, co oznacza ten parametr przeczytasz we wpisie: Morfologia krwi- co mówi o Twoim zdrowiu?).

Typowo w chorobie występuje niedokrwistość z niedoboru żelaza i/lub witaminy B12. Częściej na początku choroby występuje niedobór żelaza będący przyczyną niedokrwistości mikrocytarnej, potem może dołączyć niedobór witaminy B12 wywołujący niedokrwistość megaloblastyczną. Wbrew pozorom, krwinka czerwona może mieć wówczas prawidłową wielkość (czyli MCV, po którym zazwyczaj rozpoznajemy niedobór żelaza lub witaminy B12).

W niedoczynności tarczycy niedokrwistość także jest stosunkowo częsta i występuje u 8-57% chorych. Przyczyny niedokrwistości na niedoczynności tarczycy obejmują zahamowanie produkcji erytropoetyny, upośledzenie wchłaniania witaminy B12, żelaza czy kwasu foliowego.

2. Zaburzenia wchłaniania

Upośledzone wchłanianie mikroskładników odżywczych jest typowym zjawiskiem w autoimmunologicznych chorobach przewodu pokarmowego. Okazuje się, że nie jest ono bez wpływu na choroby tarczycy.

  •  witamina D
    Badania Massironi i wsp. ujawniły, że niedobór witaminy D dotyczy w dużo większym stopniu pacjentów z autoimmunologicznym zanikowym zapaleniem żołądka w porównaniu do grupy kontrolnej. A im większy stopień zaniku komórek okładzinowych w żołądku tym większy niedobór witaminy D3. Niedobór witaminy D jest z kolei jednym z czynników ryzyka autoimmunologicznego zapalenia tarczycy (o czym pisałam we wpisie: „Jod, selen, witamina D i dieta bezglutenowa w leczeniu choroby Hashimoto„). Prawidłowy poziom witaminy D zapewnia bowiem właściwą równowagę między limfocytami pomocniczymi Th1 i Th17 (patogennymi w chorobie Hashimoto) a Th2. Równowaga taka jest niezbędna dla zachowania stanu tolerancji układu immunologicznego.
  •  leki
    Zaobserwowano, że pacjenci z autoimmunologicznym zanikowym zapaleniem żołądka i niedoczynnością tarczycy wymagają zwiększonych dawek tyroksyny w celu uzyskania stanu eutyreozy.   Związane jest to z niedoborem kwasu żołądkowego, który jest niezbędny do prawidłowego wchłaniania leku.

Warto też wspomnieć, że zespół tarczycowo- żołądkowy może być przyczyną utraty ciąży.

Podsumowanie

Biorąc pod uwagę dużą częstość współwystępowania chorób tarczycy i żołądka o podłożu autoimmunologicznym oraz wynikające z nich konsekwencje kliniczne powinno się wykazywać aktywną postawę diagnostyczną w celu rozpoznania zespołu tarczycowo- żołądkowego. Służyć temu powinno nieinwazyjne badanie przeciwciał typowych dla autoimmunologicznego zapalenia tarczycy i zanikowego zapalenia żołądka.

Z klinicznego punku widzenia warto zespół tarczycowo- żołądkowy podejrzewać u pacjenta z niedoczynnością tarczycy, upośledzonym wchłanianiem doustnej tyroksyny ( wymagającego dużych dawek) oraz niedokrwistością.

Jeśli ten wpis Ci się spodobał, a zaprezentowane informacje uznasz za wartościowe, zapisz się na newsletter, aby nie przeoczyć kolejnych wpisów ani innych wartościowych treści:


Literatura:

  1. Lahner E et al. Thyro-entero-gastric autoimmunity: Pathophysiology and implicationas for patient menagement. Best Practice and Research Clinical Endocrinology and Metabolism. https://doi.org/10.1016/j.beem.2019.101373.
  2.  Venerito M, Radünz M, Reschke K et al. Autoimmune gastritis in autoimmune thyroid disease. Aliment           Pharmacol      Ther 2015;41:686-93.
  3. Lenti MV, Lahner E, Bergamaschi G et al. Cell Blood Count Alterations and Patterns of Anaemia in Autoimmune Atrophic Gastritis at Diagnosis: A Multicentre Study.J Clin Med. 2019 Nov 15;8(11).
Łysienie plackowate- związek z jelitami, celiakią i niedoborem witaminy D

Łysienie plackowate- związek z jelitami, celiakią i niedoborem witaminy D

Łysienie plackowate należy do jednych z częstszych chorób o podłożu autoimmunologicznych o dużym znaczeniu społecznym- sprzyja bowiem niskiej samoocenie oraz izolacji towarzyskiej chorych osób. Chociaż nie znamy wciąż skutecznego leczenia tej choroby, dostępna literatura dostarcza coraz większej liczby danych na to, że warto szukać przyczyny choroby. Dlatego dzisiaj zapraszam na wpis o łysieniu plackowatym oraz związku choroby z jelitami, celiakią oraz niedoborem witaminy D.

Łysienie plackowate- wstęp

Łysienie plackowate (AA- alopecia areata) jest jedną z częstszych przyczyn utraty włosów, szczególne u dzieci i młodych osób. Ocenia się, że dotyczy 1-2% ludzi na świecie. Cechuje je nagła utrata włosów na głowie, najczęściej w postaci dobrze odgraniczonych miejsc różnej wielkości (stąd nazwa). Może jednak przebiegać w postaci całkowitej utraty włosów. U 10-20 % chorych obserwuje się także zmiany na paznokciach w postaci punkcikowatych wgłębień lub podłużnych prążków. Leczenie rzadko okazuje się skuteczne. Etiologia pozostaje niejasna, ale najwięcej znaczenia przypisuje się procesowi autoimmunologicznemu. Polega on na utracie tolerancji immunologicznej- białka własnego organizmu są traktowane jako obce, a jej następstwem jest produkcja autodestrukcyjnych limfocytów T i przeciwciał.

Błąd układu immunologicznego

Celem ataku rozregulowanego układu odpornościowego w łysieniu plackowatym są mieszki włosowe, a następstwem- stan zapalny w ich obrębie oraz wypadanie włosów. Choroba często występuje u osób, u których już wcześniej rozpoznano inną chorobę autoimmunologiczną, jak chorobę Addisona, zapalenie tarczycy, zanikowe zapalenie żołądka, toczeń trzewny, reumatoidalne zapalenie stawów, miastenię czy bielactwo. Kilka obserwacji ujawniło też częste występowanie zaburzeń lękowych, depresji oraz fobii społecznej w tej grupie chorych.

Czy łysienie plackowate zaczyna się w jelitach?

Gdy zadamy sobie pytanie o to, co łączy jelita i skórę, odpowiedź brzmi: mikrobiota.

Istnieją badania, które wskazują, że jelitowa mikrobiota wpływa nie tylko na to, się dzieje w jelitach, ale też ma wpływ na pracę innych narządów. Skóra nie jest tu wyjątkiem, a związek ten opisuje się jako oś jelito- skóra.

Na śluzówce jelit znajdują się wydzielnicze przeciwciała klasy IgA, które wiążą się z receptorami obecnymi na niektórych gatunkach bakterii, antygenami obecnymi w świetle jelit czy niektórymi składnikami diety. Takie wiązanie chroni przed aktywacją układu odpornościowego. Poprzez wykonywanie swoich zadań w jelitach mikrobiota wpływa na prawidłową pracę układu immunologicznego także poza jelitami. Badania wskazują, że limfocyty T w skórze pozostają pod wpływem mikrobioty skóry oraz jelit. Wiemy też, że nieprawidłowa mikrobiota cechuje celiakię.

Łysienie plackowate a celiakia

W 1995 roku po raz pierwszy opisano związek łysienia plackowatego z celiakią (Corazza i wsp.). Kolejne doniesienia potwierdzały taki związek. Ocenia się, że częstość występowania celiakii u pacjentów z AA wynosi 1:85 do 1:116, czyli podobnie jak w populacji ogólnej. Chociaż więc wydaje się, że jest to zależność przypadkowa, poprawa lub całkowite wyleczenia podczas stosowania diety bezglutenowej mogą sugerować przypadki niezdiagnozowanej celiakii lub innej, zależnej od glutenu choroby- nieceliakalnej nadwrażliwości na gluten.

Ale istnieje też badanie, na podstawie którego trudno mówić o przypadkowym związku między łysieniem plackowatym a celiakią. Mianowicie okazało się, że spośród 12 badanych dzieci z AA aż pięcioro z nich (41,7%)- miało obecne przeciwciała przeciw transglutaminazie tkankowej IgA. Przeprowadzona analiza wycinków z dwunastnicy potwierdziła rozpoznanie celiakii.

Jak rozpoznać lub wykluczyć celiakię?

Wśród badanych dzieci z łysieniem plackowatym współwystępowały też inne choroby: bielactwo u 4 dzieci, zespół Downa- 2, zapalenie tarczycy- 2. Żadne z dzieci nie miało przewlekłych biegunek, bólów brzucha, niedokrwistości z niedoboru żelaza ani megaloblastycznej. Czworo dzieci z łysieniem plackowatym cechował niski wzrost.

Celiakia wykluczona- co dalej?

Badanie powyższe wykazało, że łysienie plackowate może być jedyną manifestacją celiakii. Niestety, badania serologiczne w diagnostyce celiakii zawodzą i nie zawsze wskazują pacjentów, którzy mogą odnieść korzyści z diety bezglutenowej. W badaniu z 2011 roku wykazano, że u 18 na 100 pacjentów z AA występują przeciwciała antygliadynowe (szczególnie w najcięższych postaciach choroby, jak łysienie całkowite). Volta i wsp. potwierdzili, że przeciwciała te występują 2,5x częściej u pacjentów z łysieniem plackowatym, niż w populacji ogólnej. Badanie przeciwciał antygliadynowych aktualnie nie ma znaczenia w diagnostyce celiakii, może być natomiast użyteczne w diagnostyce pacjentów z nieceliakalną nadwrażliwością na gluten. To oni także mogą odnieść korzyść z diety bezglutenowej.

Istnieją doniesienia o korzystnym wpływie diety bezglutenowej na przebieg choroby, co tłumaczone jest normalizacją spaczonej odpowiedzi układu odpornościowego. Chociaż w naturalnym jej przebiegu też można zaobserwować okresy remisji i zaostrzeń, wielu pacjentom udało się odzyskać włosy podczas stosowania diety bezglutenowej bez późniejszych nawrotów.

Rola witaminy D

Jednym z następstw nieleczonej celiakii jest niedobór witaminy D. Chociaż należy do grupy witamin, pełni rolę hormonu, który reguluje pracę układu odpornościowego. Receptory dla witaminy D występują w dużych ilościach na mieszkach włosowych, a jej niedobór negatywnie wpływa na wzrost włosów.

Związek ten potwierdziło badanie z udziałem pacjentów z łysieniem plackowatym oraz grupą kontrolną składającą się ze zdrowych ochotników. Wśród pacjentów z AA i pojedynczymi ogniskami łysienia plackowatego średni poziom 25(OH) D3 wynosił 19 ng/ml. W przypadkach licznych ognisk ten poziom był jeszcze niższy i wynosił 12 ng/ml. Tak niskich poziomów witaminy D we krwi nie zaobserwowano w grupie zdrowych ochotników. Podobną zależność potwierdziły także inne badania, chociaż, jak dotąd, brakuje obserwacji na temat korzystnego wpływu podniesienia poziomu witaminy D do wartości optymalnych ( czyli 50-100 ng/ml).

Opisano też w literaturze przypadek 7- letniego chłopca, u którego zaobserwowano całkowite wyleczenie po 3 miesiącach miejscowego stosowania analogu witaminy D- kalcypotriolu.

Wnioski:

  1. Łysienie plackowate należy do jednych z częstszych aktualnie chorób o podłożu autoimmunologicznym z niekorzystnymi konsekwencjami w postaci niskiej samooceny osób chorych oraz ryzyka współwystępowania innych chorób autoimmunologicznych.
  2. Stwierdzono częste współwystępowanie celiakii i łysienia plackowatego, jak również częstsze występowanie przeciwciał antygliadynowych w tej grupie chorych. Może to stanowić wyjaśnienie często obserwowanego w tej chorobie powodzenia leczenia dietą bezglutenową.
  3. Ważnym elementem choroby może być stwierdzenie niedoboru witaminy D, która wywiera pozytywny wpływ na pracę układu odpornościowego oraz aktywuje mieszki włosowe. Chociaż brakuje na ten temat obiektywnych badań, miejscowe lub systemowe leczenie witaminą D może być pomocne w leczeniu choroby.

Literatura:

  1. Vildan Ertekin et al. Screening of Celiac Disease in Children with Alopecia Areata. Indian J Dermatol. 2014 May-Jun; 59(3): 317.
  2. Fatemeh Mokhtari et al. The Frequency Distribution of Celiac Autoantibodies in Alopecia Areata. Int J Prev Med. 2016; 7: 109.
  3. Migacz-Gruszka K. et al. What’s New in the Pathophysiology of Alopecia Areata? The Possible Contribution of Skin and Gut Microbiome in the Pathogenesis of Alopecia – Big Opportunities, Big Challenges, and Novel Perspectives. Int J Trichology. 2019 Sep-Oct; 11(5): 185–188.
  4. Yasmeen Jabeen Bhat et al. Vitamin D Level in Alopecia Areata. Indian J Dermatol. 2017 Jul-Aug; 62(4): 407–410.
Czy chorobę można przesolić czyli sól w chorobach autoimmunologicznych

Czy chorobę można przesolić czyli sól w chorobach autoimmunologicznych

Co jakiś czas prezentuję na łamach bloga związek różnych czynników środowiskowych (w tym związanych z dietą) z chorobami autoimmunologicznymi. Była już kawa, otyłość, prolaktyna. Przyszedł czas na sól. Dzisiaj więc zastanowimy się, czy sól ma wpływ na choroby autoimmunologiczne, czyli… czy chorobę można przesolić?

Sól i …więcej soli

Nasze współczesne jedzenie (zarówno w kontekście ilości oraz jakości) jest ważnym czynnikiem środowiskowym, który może mieć swój udział w rosnącej fali zachorowań na choroby autoimmunologiczne. To, co zmieniło się drastycznie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci w naszej diecie, wraz ze zwiększonym spożyciem żywności wysoko przetworzonej, jest zwiększone spożycie soli. Zawartość soli, czyli chlorku sodu w takiej żywności może być nawet 100x większa w porównaniu z podobnymi posiłkami przygotowywanymi samodzielnie w domu.

Niekorzystny wpływ dużej zawartości soli w posiłkach jest obserwowany w niektórych schorzeniach, szczególnie układu sercowo- naczyniowego (np. w nadciśnieniu tętniczym). Nie do końca jednak wiadomo, w jaki sposób sól ma te choroby wywoływać. Jak na razie badacze koncentrują się na udziale nerek, współczulnego układu autonomicznego. Bierze się także pod uwagę bezpośredni wpływ chlorku sodu na naczynia krwionośne. Pojawiają się jednak sygnały, że nadciśnienie tętnicze może być także powiązane z pobudzeniem układu immunologicznego, a dokładnie działających prozapalnie limfocytów T. Te same limfocyty mogą odgrywać też rolę w rozwoju chorób autoimmunologicznych.

Wpływ soli na układ immunologiczny

W badaniach in vitro, komórki układu odpornościowego umieszczone w hipertonicznycm roztworze soli reagują reakcją zapalną. Szczególnie wrażliwe na to środowisko są makrofagi. Uwalniają one wówczas cytokiny prozapalne, produkują wolne rodniki tlenowe, zapoczątkowują ostry odczyn zapalny.

Limfocyty T pomocnicze (Th- T helpers) w tym środowisku różnicują się do limfocytów Th17 i produkują prozapalną     Il-17. Nadmiar limfocytów Th17 powiązano z zaostrzeniem takich chorób, jak stwardnienie rozsiane, toczeń układowy, zapalne choroby jelit.

Obserwacyjne badania epidemiologiczne potwierdziły związek między nadmiernym spożyciem soli a liczbą zaostrzeń choroby.

Wiadomo, że dieta z dużą zawartością sodu nie powoduje u ludzi zwiększenia poziomu sodu we krwi dzięki ścisłej regulacji gospodarki wodno- elektrolitowej w nerkach (oczywiście przy założeniu, że są w pełni wydolne). Ale, co ciekawe, zaobserwowano gromadzenie się soli w skórze i mięśniach pod wpływem takiej diety w mechanizmie niezależnym od działania nerek. Skutkuje to poziomem sodu o 40 mM większym w tych tkankach niż w osoczu. Podobnie większą osmolarność stwierdza się w układzie chłonnym.

Czy wpływa to na aktywację i działanie układu immunologicznego?

Doniesienia ostatnich lat wskazują na to, że tak.

Wykazano, że zwiększone stężenie sodu w dotychczas zdrowej tkance znacząco zwiększało obecność w niej limfocytów Th17 (także w badaniach in vivo).

Udział tej klasy limfocytów jest kluczowy w wywoływaniu autoimmunologicznego zapalenia mózgu i opon mózgowo- rdzeniowych (EAE-experimental autoimmune encephalomyelitis), które stanowi eksperymantalny model uzyskiwany u zwierząt laboratoryjnych, odpowiadający stwardnieniu rozsianemu u ludzi. Myszy karmione dietą z dużą zawartością soli rozwijają cięższą postać EAE. Mają także obfite nacieki komórek Th17 w centralnym i obwodowym układzie nerwowym.

Co to są limfocyty Th17?

Limfocyty Th17 są to komórki układu odpornościowego o działaniu prozapalnym. Przede wszystkim uczestniczą w eliminacji patogenów pozakomórkowych.

Ale odgrywają też rolę w rozwoju wielu chorób autoimmunologicznych. M.in. dobrze została określona ich rola w reumatoidalnym zapaleniu stawów, toczniu układowym, stwardnieniu rozsianym i łuszczycy.

Dotychczas przeprowadzono dwa badania, które badały wpływ chlorku sodu na różnicowanie limfocytów pomocniczych w kierunku Th17. Wykazano, że limfocyty te w obecności NaCl różnicowały się w kierunku właśnie patogennych limfocytów Th17.

Ale sól wpływa także na komórki regulatorowe (Treg). W przeciwieństwie do limfocytów Th17, Treg warunkują utrzymanie stanu tolerancji immunologicznej. Jednak cechują się one pewną plastycznością i w określonych warunkach mogą wydzielać cytokiny o działaniu prozapalnym, jak IFN gamma i Il17. Wykazano, że dodatek HCl powoduje zwiększenie wydzielania przez nie Il17 nawet 6x. Powoduje to utratę ochronnych właściwości tej populacji limfocytów.

Wpływ soli na mikrobiotę jelitową

Wpływ soli na różnicowanie i działanie komórek układu odpornościowego to nie jedyny mechanizm, w jaki sól może sprzyjać rozwojowi chorób autoimmunologicznych. Innym może być wpływ na mikrobiotę.

Sam w sobie jest słabo dotychczas poznany, chociaż wiadomo, że wszelkie zmiany w składzie diety wpływają w sposób przejściowy lub trwały na zmiany w składzie bakterii jelitowych. Takie zmiany składu mikrobioty mają także wpływ na zdrowie gospodarza. Mianowicie… mogą sprzyjać powstawaniu limfocytów Th17.

Taką niekorzystną zmianą pod wpływem diety z dużą zawartością soli (ale też u osób odżywiających się w modelu zachodnim) jest zmniejszenie liczby bakterii Lactobacillus spp. Wydaje się, z badań na myszach, że bakterie te są naturalnym inhibitorem aktywacji limfocytów Th17 w obecności dużej zawartości soli w diecie. Zwiększenie udziału Lactobacilli w mikrobiocie skutkuje zahamowaniem aktywności limfocytów Th17. Wiedza ta może stać się w przyszłości podstawą opracowania nowych metod zapobiegania i leczenia chorób autoimmunologicznych.

To tyle teorii. Teraz przyjrzyjmy się, czy ta wiedza znalazła odzwierciedlenie w praktyce.

Sól w chorobach autoimmunologicznych

W Hiszpanii przeprowadzono retrospektywną obserwację na temat związku spożycia soli z chorobami autoimmunologicznymi. Na podstawie kwestionariuszy żywieniowych u 18 tysięcy uczestników wyciągnięto wniosek, że istnieje korelacja między zwiększoną konsumpcją soli a reumatoidalnym zapaleniem stawów (rzs). Co ciekawe, związek ten był silniejszy u tych pacjentów, którzy nie palili papierosów (palenie papierosów jest ważnym niezależnym czynnikiem ryzyka zachorowania na reumatoidalne zapalenie stawów). Zależność między solą a rzs potwierdziło jeszcze inne badanie, chociaż tu akurat silniejszy związek wykazało w odniesieniu do palaczy papierosów.

Ale już inne badania przeprowadzone na grupie pacjentów pediatrycznych ze stwardnieniem rozsianym nie wykazało związku między spożyciem soli a częstością nawrotów. Ale spożycie soli w ich przypadku oceniano wyłącznie na podstawie deklaracji pacjentów. Tego błędu nie popełniono już w innym badaniu z udziałem 70 pacjentów ze stwardnieniem rozsianym. U nich spożycie soli oceniano na podstawie pomiarów wydalania sodu z moczem. Niestety, taką analizę wykonano jedynie jeden raz w trakcie dwuletniej obserwacji, co oczywiście nie odzwierciedliło średniego spożycia soli przez pacjentów w tym okresie. Mimo to zaobserwowano większą częstość nawrotów choroby i niekorzystnych zmian w badaniu obrazowym w grupie pacjentów z największym wydalaniem sodu z moczem.

Z kolei w 2017 roku opublikowano wynikiabadanie BENEFIT, które ponownie oceniło zależność między spożywaniem soli a aktywnością stwardnienia rozsianego. Tym razem przebadano 400 pacjentów, a wydalanie sodu z moczem analizowano co najmniej kilkakrotnie (średnio 14 x) u każdego pacjenta w trakcie 5- letniej obserwacji. Tym razem zależności takiej nie udało się udowodnić.

Warto jednak pamiętać, że duża zawartość soli jest cechą diety w stylu zachodnim, bazującą na produktach wysoko przetworzonych, paczkowanych, gotowych do spożycia po krótkim podgrzaniu. Cechuje ją także niska zawartość potasu.

Co ma potas do soli?

Opisany powyżej mechanizm wpływu wysokiego spożycia soli na rozwój chorób autoimmunologicznych antagonizuje… właśnie potas. Mianowicie przebadano 49 zdrowych ochotników, którym podawano dietę z niską lub dużą zawartością sodu, a następnie wszystkim dietę z dużą zawartością soli plus suplement potasu. Najwyższe poziomy Il-17 w osoczu i monocytach krwi obwodowej odnotowano u osób na diecie wysokosolnej. Normalizowały się one po zastosowaniu suplementu z potasem pomimo utrzymywania dużego spożycia soli.

Ciekawe więc, co przyniosą kolejne obserwacje na temat związków soli w diecie z chorobami autoimmunologicznymi. Wydaje się jednak, że na podstawie tego, co już wiemy, można nakreślić negatywny wzorzec diety w chorobach autoimmunologicznych: dieta z wysoką zawartością soli i małą potasu, czyli dieta w stylu zachodnim.

Wnioski

1. Chociaż obserwacje kliniczne na temat wpływu diety z dużą zawartością soli są nadal skąpe oraz niejednoznaczne, część z nich oraz dane teoretyczne wskazują, że sól w diecie wpływa niekorzystnie na działanie układu odpornościowego oraz przebieg chorób autoimmunologicznych.

2. Nie określono dokładnie granicy bezpiecznego spożycia soli dla pacjenta z chorobą autoimmunologiczną.

3. Warto pamiętać, że duża zawartość soli jest cechą żywności wysoko przetworzonej. Dlatego warto przygotowywać posiłki samodzielnie kontrolując ilość dodanej soli.

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, zapisz się na newsletter, aby otrzymywać informacje o nowych wpisach czy wartościowe wskazówki na temat zdrowia i odżywiania:


Literatura:

  1. Nicola Wilck i wsp. Salt-responsive gut commensal modulates TH17 axis and disease. Nature. 2017 Nov 30; 551(7682): 585–589.
  2. Chuan Wu i wsp. Induction of pathogenic Th17 cells by inducible salt sensing kinase SGK1. Nature. 2013 Apr 25; 496(7446): 513–517
  3. Markus Kleinewietfeld i wsp. Sodium Chloride Drives Autoimmune Disease by the Induction of Pathogenic Th17 Cells. Nature. 2013 Apr 25; 496(7446): 518–522.
  4. Katrina J. Binger i wsp. High salt reduces the activation of IL-4– and IL-13–stimulated macrophages. J Clin Invest. 2015 Nov 2; 125(11): 4223–4238.
  5. Sigaux J i wsp. Salt, inflammatory joint disease, and autoimmunity.J oint Bone Spine. 2018 Jul;85(4):411-416.
  6. Wen W i wsp. Potassium supplementation inhibits IL-17A production induced by salt loading in human T lymphocytes via p38/MAPK-SGK1 pathway. Exp Mol Pathol. 2016 Jun;100(3):370-7.
  7. Kathryn C Fitzgerald i wsp. Sodium intake and multiple sclerosis activity and progression in BENEFIT. Ann Neurol. 2017 Jul; 82(1): 20–29.
Otyłość a choroby autoimmunologiczne

Otyłość a choroby autoimmunologiczne

Od kilkudziesięciu lat obserwujemy rosnącą falę zachorowań na choroby autoimmunologiczne. Podobny trend dotyczy także otyłości. Czy to przypadek czy istnieje między nimi jakaś zależność? Chociaż nie ma jeszcze jednoznacznej odpowiedzi na tak postawione pytanie, warto tematowi się przyjrzeć z bliższej perspektywy.

Otyłość jeszcze 100 lat temu kojarzyła się z dobrobytem. Ale szybko stwierdzono, że nie zawsze dużo oznacza lepiej. Powiązano otyłość z chorobami serca i naczyń, zespołem metabolicznym i cukrzycą. Odkrycia ostatnich lat wskazują natomiast, że tkanka tłuszczowa to nie tylko bierny magazyn energii, ale aktywny organ produkujący aktywne substancje zwane adipokinami.

Adipokiny- bierny obserwator czy aktywny zawodnik?

Adipokiny początkowo były odpowiedzialne wyłącznie za regulację metabolizmu i apetytu. Dopiero teraz zaczynamy wiedzieć o nich więcej: odgrywają rolę w procesach zapalnych i autoimmunologicznych. Wydzielanie tych czynników sprzyja procesom zapalnym i wprowadza organizm w stan zapalenia o małym nasileniu. Jakie ma to znaczenie dla rozwoju chorób autoimmunologicznych?

Co łączy otyłość i choroby autoimmunologiczne?

Otyłość to choroba związana z gromadzeniem w organizmie nadmiernych ilości tkanki tłuszczowej. Wg WHO już 35% ludzi na świecie ma nadwagę (czyli BMI 25-30 kg/m2) lub otyłość (>30 kg/m2).
Jak wspomniano powyżej, te nadmierne ilości tkanki tłuszczowej produkują adipokiny o działaniu prozapalnym. Dotychczas poznano ich około 50. Należą do nich Il6, TNFalfa oraz specyficzne tylko dla tej tkanki cząsteczki: leptyna i adiponektyna. Odgrywają one ważną rolę w oddziaływaniu tkanki tłuszczowej z układem immmunologicznym.

1. Leptyna

Głównie produkowana jest przez białą tkankę tłuszczową, a poziom krążącej leptyny koreluje z ilością tkanki tłuszczowej w organizmie oraz wielkością komórek tłuszczowych. Ich produkcję hamują: głodzenie oraz hormony- testosteron i glikokortykosteroidy. Natomiast inne cząsteczki o działaniu prozapalnym- TNFalfa czy Il1, insulina, hormony jajnikowe sprzyjają jej produkcji.

Leptyna odgrywa rolę w regulacji wagi ciała poprzez sprzyjanie sytości oraz stymulację do wydatkowania energii. Oddziaływuje na jądra podwzgórzowe hamując apetyt.

Leptyna wywiera efekt przeciwcukrzycowy oraz hamuje proces lipogenezy w wątrobie. To dlatego myszy pozbawione leptyny są skrajnie otyłe- nie odczuwają sytości oraz mają zaburzenia regulacji gospodarki węglowodanowej i lipidowej.

Ale leptyna reguluje także odpowiedź immunologiczną. Potwierdzają to obserwacje pacjentów pozbawionych leptyny, u których występuje większa częstość zgonów związanych z infekcjami z powodu nieprawidłowej odpowiedzi układu odpornościowego. Podobny stan można wywołać poprzez długotrwałe głodzenie. Przy braku leptyny wytwarza się stan immunosupresji. Natomiast leptyna zwiększa odpowiedź prozapalną w odpowiedzi na infekcję, ale też zapewnia równowagę między stanem tolerancji immunologicznej a gotowością do autoagresji.

O leptynie wspominałam też we wpisie: 

Czy otyłość jest zawsze winą pacjenta a liczenie kalorii skuteczne?

2. Adiponektyna

Jest to druga ważna adipokina produkowana przez tkankę tłuszczową. Jej poziom we krwi jest na niskim poziomie u osób otyłych, a rośnie wraz z redukcją wagi. Na poziomie metabolicznym działa podobnie do leptyny zwiększając wrażliwość komórek na insulinę i zużycie glukozy. Jednak w odniesieniu do układu odpornościowego adiponektyna działa przeciwnie do leptyny wywierając efekt przeciwzapalny. Stąd niski poziom adiponektyny obserwowany u pacjentów z otyłością skutkuje nieprawidłową pracą układu odpornościowego.

Inne postulowane czynniki produkowane przez tkankę tłuszczową o prawdopodobnym wpływie na pracę układu odpornościowego to rezystyna i wisfatyna (obie o działaniu prozapalnym)- jednak ich rola nie została do końca wyjaśniona.

Otyłość i choroby autoimmunologiczne

Na związek otyłości z chorobami autoimmunologicznymi wskazują badania obserwacyjne. Natomiast wiedza na temat opisanym powyżej adipokin pozwala nam tę zależność lepiej zrozumieć.

Dotychczas doszukano się takiego związku z:

1. RZS, czyli reumatoidalnym zapaleniem stawów

Jednym z pierwszym badań, które zwróciło uwagę na taki związek, było badanie retrospektywne prowadzone przez Crowona i wsp., na podstawie którego stwierdzono, że otyłość zwiększa ryzyko wystąpienia rzs. Inne badania dostarczyły informacji o częstszym występowaniu rzs bez obecności przeciwciał antycytrulinowych u pacjentów z wysokim BMI. Na podstawie European Prospective Investigation of CancerNorfolk and Norfolk Arthritis Register oraz Nursing Health Study i NHSII wykazano istotną zależność między otyłością z BMI>30 kg/m2 a seronegatywnym i seropozytywnym rzs (czyli bez obecności i z obecnymi przeciwciałami). W badaniach tych wykazano, że nadwaga w wieku 18 lat była związana z 35% zwiększonym ryzykiem rzs i 50% zwiększonym ryzykiem seropozytywnego rzs w wieku późniejszym. Dodatkowo zaobserwowano, że czas trwania otyłości ma znaczenie- przynajmniej 10- letni czas trwania otyłości zwiększa ryzyko rzs o 37%. Z kolei inny  program wykazał, że redukcja wagi zmniejsza ryzyko rzs.

Istnieją też dane sugerujące związek otyłości z aktywnością rzs. Ajeganovic wykazał, że otyłość wiąże się z większą aktywnością choroby ocenianą w skali bólu, stężenia CRP i OB. Z kolei Sandberg w obserwacji z udziałem 495 pacjentów stwierdził rzadsze remisje w grupie pacjentów z nadwagą, szczególnie w grupie leczonej infliximabem. Autorzy wyciągnęli na tej podstawie wniosek, że tkanka tłuszczowa sprzyja procesom zapalnym i oporności na leczenie.

O reumatoidalnym zapaleniu stawów przeczytasz też we wpisach:

Reumatoidalne zapalenie stawów i celiakia- czy jest między nimi związek?

Kawa w chorobach autoimmunologicznych- dozwolona czy zakazana?

2. SLE- toczniem układowym trzewnym

Jak dotąd żadne badanie nie potwierdziło związku miedzy otyłością a rozwojem tocznia. Jednak podejrzewa się, że otyłość może wpływać na przebieg choroby, tym bardziej, że problem wysokiego BMI może dotyczyć nawet 50% chorych z toczniem. Jest to jednak temat do dalszych analiz. Niektórzy autorzy podejrzewają jednak wpływ otyłości na powikłania nerkowe tocznia oraz zaburzenia funkcji poznawczych (prawdopodobnie związane chociaż częściowo z zaburzeniami naczyniowymi czy metabolicznymi wynikającymi z otyłości).

3. IBD- czyli zapalnymi chorobami jelit

Zazwyczaj pacjenta z IBD nie kojarzymy z otyłością.
Natomiast  dane pochodzące z badań są rozbieżne. Międzynarodowe badanie prospektywne z udziałem ponad 300 tys. chorych nie wykazało związku, ale są tacy, którzy podważają jego wnioski sugerując, że badano populację pacjentów w wieku średnim i podeszłym, podczas gdy choroba częściej występuje u osób młodych. Inne mniejsze badania sugerują, że jednak związek między otyłością a zapalnymi chorobami jelit istnieje. Dwa z nich sugerują, że wysokie BMI wiąże się z niepomyślnym przebiegiem choroby w postaci częstszych nawrotów, tworzenia ropni czy komplikacji wymagających leczenia chirurgicznego oraz hospitalizacji.

4. MS, czyli stwardnieniem rozsianym

Najsilniejszy związek między tą chorobą a otyłością wykazano w odniesieniu do dzieci i osób młodych- wykazano że przy BMI>30 ryzyko to rośnie 2 x w porównaniu do pacjentów bez otyłości. Inne badanie wykazało taką zależność tylko w odniesieniu do dziewcząt.

Kilka badań potwierdziło także zależność między podwyższonym poziomem leptyny, rezystyny i wisfatyny, a obniżonym adiponektyny u pacjentów z MS, a więc profil zaburzeń obserwowany u pacjentów z otyłością. Najsilniejszy jednak związek obserwuje się w odniesieniu do leptyny. Na przykładzie myszy stwierdzono, że leptyna jest niezbędna do indukcji zaostrzenia stwardnienia rozsianego.

5. Cukrzycą typu 1

O ile związek otyłości z cukrzycą typu 2 jest dość oczywisty, w odniesieniu do cukrzycy typu 1 już taki nie jest. Mimo to zaobserwowano korelację między dużą masą urodzeniową >4000 g oraz otyłością we wczesnym dzieciństwie a 10- 43% zwiększonym ryzykiem cykrzycy typu 1. Co prawda obserwacja ta nie bierze pod uwagę wagi, żywienia czy chorób ciężarnej matki wpływające potencjalnie na wagę urodzeniową dziecka, to stwierdzono, że wśród dzieci z dużą wagą ciała początek cukrzycy był wcześniejszy.

6. Łuszczycą

Doniesienia wskazują, że pacjenci z łuszczycą częściej chorują równocześnie na otyłość. Niektórzy sugerują więc, że otyłość jest czynnikiem ryzyka łuszczycy, ale inni, że jest raczej jej konsekwencją. Sugeruje się także, że leczenie biologiczne (infliximab, etanercept) jest mniej skuteczne u pacjentów otyłych, a redukcja wagi zwiększa jego skuteczność.

I na koniec dość zaskakująca obserwacja dotycząca autoimmunologicznych zapaleń tarczycy
Chociaż otyłość często kojarzy nam się z niedoczynnością tarczycy mogącą wynikać z choroby Hashimoto, a u osób otyłych często stwierdza się podwyższony poziom TSH, nie wykazano wpływu otyłości na sam proces autoimmunologiczny.

Wnioski

  1. Dotychczas pacjenta z chorobą przewlekłą kojarzyliśmy wyłącznie z wyniszczeniem. Wraz z rosnącą falą zachorowań na otyłość prawdopodobnie będzie zmieniać się także obraz pacjenta z chorobą autoimmunologiczną.
  2. Tkanka tłuszczowa jest aktywnym organem produkującym adipokiny o działaniu prozapalnym, które u osób z otyłością przyczyniają się do rozwoju i nasilenia chorób.
  3. Co prawda potrzeba większej ilości dużych badań oceniających potencjalny związek między otyłością a chorobami autoimmunologicznymi, jednak te, które już przeprowadzono, taki związek sugerują.
  4. Otyłość zwiększa ryzyko rozwoju reumatoidalnego zapalenia stawów, stwardnienia rozsianego, łuszczycy, być może też chorób zapalnych jelit i cukrzycy 1. Pacjenci z otyłością mogą mieć cięższy przebieg reumatoidalnego zapalenia stawów, tocznia trzewnego, zapalnych chorób jelit, łuszczycy i słabszą odpowiedź terapeutyczną w przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów, zapalnych chorób jelit i łuszczycy.

Literatura:

Versini, M.  Jeandel, J-P. Rosenthal, E. Schoenfeld, Y. (2019). Obesity in Autoimmune Diseases: Not a Passive Bystander. W: C. Perricone i Y. Schoenfeld (red.), Mosaics of Autoimmunity. The Novel Factors of Autoimmunity (s.343-372). London. Elsevier Inc.

O związku jedzenia z chorobami autoimmunologicznymi na podstawie książki „Food- associated autoimmunities. When food breaks your immune system” Aristo i Elroya Vojdanich

O związku jedzenia z chorobami autoimmunologicznymi na podstawie książki „Food- associated autoimmunities. When food breaks your immune system” Aristo i Elroya Vojdanich

Dzisiaj chciałabym zaprezentować książkę, która co prawda nie znajdzie w naszym kraju wielu czytelników. Ale, gdy tylko ją pokazałam na moim profilu na Instagramie, wzbudziła niemałą ciekawość. Bo to książka dla prawdziwych koneserów wiedzy.

Niestety jej problemem jest to, że nie została wydana, jak dotąd, w języku polskim. Natomiast prezentuje rzadko opisywany w literaturze (szczególnie rodzimej) związek jedzenia z chorobami autoimmunologicznymi. I to dlatego zdecydowałam się napisać o tej książce coś więcej.

Przedstawiam więc „Food- associated autoimmunities. When food breaks your immune system” ( w tłumaczeniu: „Procesy autoimmunologiczne związane z jedzeniem. Gdy jedzenie rozwala¹ twój układ odpornościowy”) Aristo i Elroya Vojdanich.

Ojciec i syn czyli duet doskonały

W tym ducie to niewątpliwie ojciec, profesor Aristo Vojdani, gra pierwsze skrzypce. Jest on uznanym na świecie mikrobiologiem i immunologiem irańskiego pochodzenia, od wielu lat pracującym w Stanach Zjednoczonych. Związany jest z kilkoma amerykańskimi uczelniami, jest także autorem licznych publikacji w pismach naukowych oraz laureatem wielu nagród. Od początku kariery w centrum jego zainteresowań jest badanie roli czynników środowiskowych w rozwoju chorób przewlekłych. Aktualnie Aristo Vojdani jest niekwestionowanym autorytetem w tej dziedzinie zapraszanym do wystąpień na konferencjach poświęconych chorobom autoimmunologicznym (takich jak TA).

Syn profesora, Elroy, jest natomiast lekarzem, radiologiem interwencyjnym i specjalistą medycyny funkcjonalnej, który badania ojca wprowadza do praktyki. Sam zresztą doświadczył znaczenia jedzenia jako przyczyny własnych problemów zdrowotnych, wykrywając u siebie nietolerancję glutenu i mleka (wywoływały one trwające u niego latami przewlekłe zmęczenie i zapalenie zatok przynosowych). Aktualnie prowadzi praktykę lekarską, w której wykorzystuje gruntowną wiedzę medyczną i metody medycyny funkcjonalnej w leczeniu pacjentów z chorobami przewlekłymi (w tym z chorobą Alzheimera stosując protokoły opracowane przez Dale Bredesenena).

Biorąc pod uwagę dorobek i zainteresowania obu autorów wydaje się, że nikt lepiej od nich nie poznał i nie umie wyjaśnić istoty problemu: dlaczego jedzenie przestaje nam służyć i rozwala¹ układ odpornościowy.

Choroby autoimmunologiczne i podstawy immunologii

Jak duże jest obecnie zagrożenie chorobami autoimmunologicznymi większość z nas zdaje sobie sprawę. Ocenia się, że choroby te dotyczą około 10% ludzi stając się, obok chorób sercowo- naczyniowych i nowotworów, najczęstszymi przyczynami przewlekłego leczenia i zgonów.

Ale tak naprawdę, jeszcze pół wieku temu naukowcy tylko zastanawiali się nad istnieniem zjawiska autoimmunologii. Podczas gdy kolejne półwiecze dostarczało dowodów na rolę procesów autoimmunologicznych w wywoływaniu chorób, te stawały się coraz powszechniejsze w krajach zachodnich. To również okres wprowadzenia na rynek wielu substancji chemicznych do naszego otoczenia, w tym środków ochrony roślin, sztucznych dodatków do żywności czy plastikowych pojemników na żywność. A nie przywiązując do nich większego znaczenia, straciliśmy szansę obserwowania ich wpływu na rozwój chorób autoimmunologicznych. Co nie oznacza, że takiego związku nie ma.

„Prawidłowy rozwój układu odpornościowego i tolerancja na pokarmy nie jest w dzisiejszych czasach udziałem nas wszystkich. Żeby dowiedzieć się dlaczego, potrzebujemy na nowo przyjrzeć się różnym elementom współczesnego życia, które na ogół traktujemy jako normalne.”

Zależność między czynnikami środowiskowymi i jedzeniem a autoimmunologią ma charakter kaskady zdarzeń, którą autorzy zobrazowali w następujący sposób:

jak jedzenie i czynniki środowiskowe wywołują choroby autoimmunologiczne

Aby czytelnik nie miał problemów ze zrozumieniem poszczególnych szczebli tej kaskady, pierwsza część książki poświęcona została podstawom immunologii, roli bariery jelitowej, lipopolisacharydów pochodzenia bakteryjnego (LPS) oraz bariery krew- mózg.

Nie ma jednak problemu, jeśli czytelnikowi obce są zagadnienia i terminologie związane z immunologią- autorzy w prosty, ale wyczerpujący sposób je wyjaśniają. Jest to także świetna powtórka dla osób „z branży”.

Spora część uwagi autorów poświęcona jest zjawisku tolerancji immunologicznej oraz znaczeniu nieszczelnej bariery jelitowej.

Jakich badań nie wykonywać w diagnostyce zespołu nieszczelnego jelita?

Tutaj autorzy opisują dostępne metody diagnostyczne mające służyć rozpoznawaniu nieszczelnej bariery jelitowej. Nie tylko poddają krytycznej ocenie powszechnie akceptowany test z laktulozą i mannitolem jako narzędzie do rozpoznawania zespołu nieszczelnego jelita. Jednym z argumentów jest to, że ocenia przechodzenie małych cząsteczek węglowodanowych wchłanianych wyłącznie w górnym odcinku jelita cienkiego niezdolnych do pobudzenia układu immunologicznego. Podważają też zasadność badania stężenia zonuliny we krwi z powodów, które opisywałam już wcześniej (przeczytasz o nich TUTAJ).

Antygen- przeciwciało czyli badania metodą ELISA

Dalsza część książki poświęcona jest omówieniu badań, którym Aristo Vojdani poświęcił większą część kariery, czyli badaniom reakcji układu odpornościowego na poszczególne składniki jedzenia. Są to zyskujące na popularności reakcje nadwrażliwości inne niż alergie (niezależne od przeciwciał IgE), przebiegające z udziałem przeciwciał IgG/IgA (reakcje nadwrażliwości typu opóźnionego).

Niestety, nie wszystkie metody diagnostyczne cieszą się podobną wiarygodnością.

Profesor Vojdani opiera się w swoich badaniach na powszechnie znanym teście ELISA (sam przyznaje, że jego poznanie było przełomowym momentem w karierze). Jego zasada opiera się na stwierdzeniu reakcji między znanym antygenem a przeciwciałem w badanej surowicy- jeśli reakcja między nimi zachodzi, potwierdza obecność przeciwciał skierowanych przeciw temu antygenowi we krwi pacjenta.

Jednak badania wykonywane w różnych laboratoriach cechują się zmiennymi wynikami- gdy przeprowadzono badania porównawcze wysyłając w jednym dniu surowice tych samych pacjentów do trzech laboratoriów, uzyskano różnice w wynikach w zakresie 49- 73% (akceptowalny próg wynosi 20%). Wytłumaczeniem tej niezgodności jest, według autorów, użyty do badań antygen.

Antygen ma znaczenie

Okazuje się, że znaczenie może mieć jego pochodzenie, postać (niektóre kupuje się w postaci suchego proszku), stopień oczyszczenia itd. Powszechną, podobno, praktyką jest badanie białek surowego mięsa czy ryb, podczas gdy w takiej postaci są one rzadko spożywane. Obróbka termiczna białek zmienia natomiast ich antygenowość na tyle, że obserwowana reakcja w przypadku surowego produktu może się nie potwierdzić po ugotowaniu (i odwrotnie). Podobnie towarzystwo innych białek (innych składników jedzenia) może zmieniać antygenowość spożywanego produktu. Warto więc wziąć te i inne aspekty wybierając laboratorium do badań nadwrażliwości pokarmowych.

Aristo Vojdani nie ukrywa, że jest związany z amerykańskim Arrex Laboratories, laboratorium, które utrzymuje standardy opracowane przez autora i opisane w książce. Nie wykonują badań z Polski (pytałam).

Zjawisko reakcji krzyżowych

Dużo uwagi poświęcono też w książce zjawisku reakcji krzyżowych (mimikry molekularnej). Chodzi o to, że pewne sekwencje aminokwasów pochodzących z jedzenia są na tyle podobne do naszych własnych tkanek, że mogą pobudzać układ odpornościowy do produkcji przeciwciał, które powodują stan zapalny w określonym narządzie (o ile ich nie wyeliminujemy z jedzenia).

Przykładem takiego zjawiska jest podobieństwo sekwencji aminokwasowych między białkami mleka i pszenicy a takimi białkami, jak glikoproteina mieliny oligodendrocytów (MOG- jej uszkodzenie prowadzi do stwardnienia rozsianego), wysp trzustkowych (cukrzyca typu 1) czy akwaporyna 4 (pozagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego). Dlatego spożywanie reagujących krzyżowo pokarmów (w tym wypadku właśnie mleka i pszenicy) jest jak dolewanie paliwa do ognia.

Ale mleko i pszenica to nie jedyne pokarmy, z którymi nasz organizm może mieć problem. Nawet tak powszechnie uznawane za „zdrowe” pokarmy, jak szpinak czy marchewka, mogą być problemem u pacjentów z pozagałkowym zapaleniem nerwu wzrokowego i wymagają ich odstawienia. Takich przykładów w książce jest wiele, jednak, poza nielicznymi wyjątkami, trudno o jednolity wzorzec, jak komponować jadłospis pacjenta z konkretną jednostką chorobową. Do tego służy badanie oferowane przez Cyrex Laboratories opracowane przez Aristo Vojdaniego.

Na koniec autorzy zostawili przegląd najczęstszych składników obecnych w jedzeniu, które mogą przyczyniać się do rosnącej fali zachorowań na choroby autoimmunologiczne. Wśród nich znalazły się  sztuczne barwniki:

„Przemysł spożywczy uwielbia sztuczne barwniki, ponieważ łatwo wiążą się z białkami w jedzeniu. Niestety, równie łatwo wiążą się z białkami w ludzkim organizmie. Widzieliście zabarwiony język lub usta dziecka po zjedzeniu kolorowej waty cukrowej lub innych kolorowych słodyczy? To wynik wiązania sztucznych barwników do tkanek.”

Dla kogo jest książka ?

Absolutnie polecam ją wszystkim osobom zainteresowanym immunologią oraz tematyką wpływu jedzenia na rozwój chorób autoimmunologicznych. Chociaż ma charakter podręcznika, napisana została prostym językiem, zawiera liczne odniesienia do życia prywatnego czy zawodowego autorów, co czyni książkę jeszcze ciekawszą. Treści urozmaicone zostały kolorowymi ilustracjami i tabelami. Sprawia to, że książka jest czymś pośrednim między podręcznikiem dla specjalistów a poradnikiem dla wszystkich zainteresowanych. Zawiera mnóstwo wartościowej wiedzy, której znaczenie będzie w kolejnych latach rosło (w to wierzę 🙂 ).

Jeden z recenzentów książki napisał, że to, co zechcesz zrobić po jej przeczytaniu, to po pierwsze- jak najszybciej wdrożyć zdobyte informacje do praktyki, a po drugie- przeczytać ją jeszcze raz. Dokładnie z takim własnie zamiarem skończyłam czytać tę książkę.

Niestety pozostaje też niedosyt

– brak polskiego tłumaczenia, przez co trudno o zainteresowanie szerszego grona czytelników (także ze względu na cenę)
– brak możliwości wykonania opisanych w książce badań w Polsce

Po lekturze książki nasuwa się też pytanie, czy oferty badań wykonywanych przez Cyrex należy uznać za reklamę laboratorium. I tak, i nie. Myślę, że trudno oczekiwać od autora, który poświęcił swoją karierę zawodową określonej metodzie diagnostycznej, żeby odciął się od możliwości zaprezentowania jej swoim czytelnikom. Ci natomiast, nawet jeśli sami z tej oferty nie skorzystają, dostają wiedzę, na czym zależności między jedzeniem a chorobami autoimmunologicznymi polegają oraz jak je wykorzystać w praktyce.

¹ Nie ukrywam, że miałam problem z „eleganckim” przetłumaczeniem tytułu: when food breaks your immune system. Wahałam się między: jedzenie łamie albo rozwala układ immunologiczny (niszczy nie wchodziło w grę, bo ten działa, tyle, że nieprawidłowo). Ostatecznie zostawiłam to drugie, chociaż dalej mnie nie zadowala. Jeśli macie lepsze pomysły, chętnie przygarnę 🙂


Aristo Vojdani i Elroy Voydani, Food- associated autoimmunities. When food breaks your immune system, Los Angeles, A and G Press, 2019, ISBN: 978-0-578-49977-2.

Funkcjonalne podejście do leczenia chorób autoimmunologicznych czyli skrót z konferencji IFM 2018

Funkcjonalne podejście do leczenia chorób autoimmunologicznych czyli skrót z konferencji IFM 2018

Postanowiłam podzielić się z Wami swoimi wrażeniami z konferencji, która co prawda odbyła się w 2018 roku, ale nie straciła, moim zdaniem, na aktualności. Chodzi o coroczną konferencję organizowaną przez amerykański Institute for Functional Medicine (IFM, Instytut Medycyny Funkcjonalnej), która w ubiegłym roku była w całości poświęcona chorobom autoimmunologicznym. Niestety nie brałam w niej udziału osobiście, ale kupiłam dostęp do wykładów. Okazały się jednak tak świetnie przygotowane, że chwilami czułam się, jakbym była osobiście na konferencji w Miami.

Dziś więc proponuję skrót z konferencji na temat funkcjonalnego podejścia do leczenia chorób autoimmunologicznych.

Dlaczego wybrałam tę konferencję?

Przypuszczam, że niejeden czytelnik może być zaskoczony, że wybrałam dostęp do tej akurat konferencji.
Jednym z powodów jest to, że podejście medycyny funkcjonalnej do leczenia chorób autoimmunologicznych bardzo rezonuje z moim. Do tego magnesem były nazwiska wykładowców: Alessio Fasano, Jeffreya Blanda, Datisa Kharraziana, Terry Wahls, Toma O’Bryana, Yehudy Schoenfelda, Amy Myers, Susan Blum, Aristo Vojdaniego i wielu innych.
Innym magnesem były tematy wykładów: postępowanie w chorobie Hashimoto, zapalnych chorobach jelit, utracie tolerancji pokarmów, leczenie naltreksonem w małej dawce, rola stresu, toksyn czy infekcji wirusowych w wywoływaniu chorób autoimmunologicznych.

Jak to w życiu bywa, jedne wykłady były świetne, a inne przeciętne. Ale muszę przyznać, że słabych nie było.

Dlaczego? – czyli koncepcja medycyny funkcjonalnej

O tym, że częstość rozpoznań chorób autoimmunologicznych rośnie oraz o tym, że coraz więcej chorób ma związek z autoagresją, nie trzeba nikogo przekonywać. Wszyscy natomiast stawiamy sobie pytanie: dlaczego tak się dzieje, co w naszym sposobie życia zmieniło się na tyle, żeby wystawiać nasze organizmy (często małych dzieci) na rozwój chorób autoimmunologicznych oraz jak im zapobiec i jak skutecznie leczyć. Wydaje się, że jeśli poznamy odpowiedzi na pytanie: dlaczego, pozostałe odpowiedzi nasuną się same. Pytanie o przyczyny jest fundamentem koncepcji medycyny funkcjonalnej, nie przez wszystkich znanej i uznanej gałęzi medycyny, a która zajmuje się wykrywaniem i usuwaniem przyczyn chorób przewlekłych.

I właśnie o poszukiwaniu przyczyn opowiadał w swojej prezentacji Jeffrey Bland, nazywany ojcem medycyny funkcjonalnej. Zastanawiał się, dlaczego w pewnym momencie życia organizm przestaje rozpoznawać własne tkanki i zaczyna z nimi walczyć. Okazuje się, że to niekoniecznie wina przypadku.

Układ odpornościowy przestaje rozpoznawać te elementy własnego organizmu, które uległy nawet drobnym modyfikacjom i zaczyna traktować jak obce. Na przykładzie przeciwciał anty- dsDNA (przeciwciała obecne u niektórych pacjentów z toczniem trzewnym) Bland pokazywał, że autoprzeciwciała chętniej reagują z białkami poddanymi modyfikacjom, na przykład w procesie glikacji (proces, który zachodzi pod wpływem wysokiego poziomu cukru we krwi) albo z uszkodzonym materiałem genetycznym. W ten sposób czynniki środowiskowe mogą przyczyniać się do nierozpoznawania elementów własnych tkanek przez układ odpornościowy i produkcji autoprzeciwciał.

Ale, co ważne, te nie pojawiają się z dnia na dzień, ale na wiele lat wyprzedzają pierwsze objawy choroby (co wykazano także na przykładzie tocznia trzewnego i potwierdzono w wielu innych chorobach autoimmunologicznych). Krokiem naprzód byłoby więc wykorzystywanie badania obecności autoprzeciwciał nie tylko do rozpoznawania i monitorowania przebiegu choroby, ale też do wyłapywania pacjentów dopiero zagrożonych chorobą autoimmunologiczną. Dałoby to możliwość wczesnego wprowadzenia działań zapobiegających rozwojowi choroby, jeszcze zanim ona się pojawi.

Czynniki środowiskowe wywołujące choroby autoimmunologiczne

Toczeń trzewny jest chorobą, na przykładzie której stwierdzono, jak silny jest wpływ czynników środowiskowych na rozwój chorób autoimmunologicznych (pisałam o nich TUTAJ).

Jak wiemy, do powstania choroby autoimmunologicznej potrzebne są: podatność genetyczna oraz (najczęściej bliżej nieznane) czynniki środowiskowe. W przypadku bliźniąt jednojajowych choroba jedynie w 1/5 przypadków występuje u obojga rodzeństwa. Natomiast to środowisko wpływa na geny zmieniając je tak, że organizm staje się podatny na rozwój choroby. Pozostałe 4/5 odpowiedzialne za wywołanie choroby to: jedzenie, zaburzenia mikrobioty, chemikalia, patogeny, hormony, leki, stres i wiele innych czynników, które przyczyniają się do tego, że „swój” zamienia się w „obcego”. I odwrotnie, unikanie tych czynników, redukcja uszkodzeń DNA (np. poprzez unikanie promieniowania), wsparcie wątroby i integralności bariery jelitowej, zmniejszenie zaburzeń metabolicznych (np. regulacja poziomu cukru) czy działania stresu daje szansę na przywrócenie przyjacielskich relacji z własnym organizmem.

Znaczeniu czynników środowiskowych poświęcono co najmniej kilka wykładów. W każdym natomiast podkreślano, że podstawą działania jest ich wykrycie i eliminacja. Szanse na odwrócenie biegu choroby są nikłe, jeśli nie zmniejszymy ekspozycji na te niekorzystne czynniki. O ile zaczynamy rozumieć ten mechanizm w przypadku jedzenia czy infekcji, trudno rozstać się z toksynami. A przedstawione prezentacje przypadków z gabinetów wskazywały, że przełom w leczeniu następował często dopiero po zmniejszeniu ekspozycji na ich działanie.

Mnie jednak najbardziej interesował wpływ jedzenia.

Rola jedzenia w leczeniu chorób autoimmunologicznych

Temu zagadnieniu było poświęconych kilka wykładów, z których najlepiej oceniam prezentację Datisa Kharraziana (podobnie jak publiczność na miejscu- sądząc po żywiołowych brawach na zakończenie prezentacji). Dużo miejsca poświęcił on zjawisku utraty tolerancji pokarmów.

Utrata tolerancji pokarmów

Jest to taka sytuacja, kiedy pacjent zgłasza, że szkodzi mu niemal wszystko to, co zje. Prowadzi to do sytuacji, w której pacjent zaczyna ograniczać swój jadłospis do kilku tolerowanych pokarmów, a każda próba rozszerzenia jadłospisu kończy się porażką. Sytuacja taka jest dużym wyzwaniem dla terapeuty. Chociaż przypomina szerzej znany zespół nieszczelnego jelita , wymaga nieco odmiennego postępowania. Tutaj nie wystarczy odstawić produkty rozszczelniające barierę jelitową (gluten, nabiał, chemiczne dodatki do żywności), ale trzeba zadbać o prawidłowe trawienie pokarmów (nie bez znaczenia jest prawidłowe działanie kwasu żołądkowego czy enzymów trawiennych uczestniczących w rozbijaniu cząsteczek białek na mniejsze fragmenty) oraz wsparcie odporności (witamina D, A).

Mimikra molekularna

Innym wyzwaniem w leczeniu dietetycznym chorób autoimmunologicznych jest zjawisko mimikry molekularnej. Okazuje się, że pewne pokarmy mają podobne sekwencje aminokwasów do elementów naszych tkanek. To powoduje, że jeśli nasz organizm produkuje przeciwciała przeciw jakimś pokarmom, te mogą błędnie rozpoznawać nasze własne białka jako obce antygeny, wiązać się z nimi i wzbudzać reakcję zapalną. Przykładem choroby, w której mechanizm ten może odgrywać ważną rolę, jest pozagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego. W niej celem ataku układu immunologicznego jest akwaporyna 4 (tzw. kanał wodny), w dużych ilościach obecna w naszym układzie nerwowym . Ludzka akwaporyna 4 ma podobną sekwencję aminokwasów do akwaporyny obecnej w pomidorach czy szpinaku. Jeśli więc pacjent z tą chorobą nie odstawi tych akurat produktów, jakiekolwiek modyfikacje w diecie mogą nie przynieść efektu.

Podobnych zależności poznano już więcej, także w innych chorobach autoimmunologicznych. Najwięcej informacji na ten temat pochodzi z prac immunologa Aristo Vojdaniego, który także swój wykład poświęcił temu zjawisku. Na pewno też poświęcę temu zjawisku więcej miejsca w swoich wpisach w przyszłości.

Praktyka w ślad za teorią

Praktycznie każda prezentacja wsparta była prezentacją lub prezentacjami przypadków klinicznych, co było niezwykle cennym uzupełnieniem informacji teoretycznych.

Z prezentacji na temat choroby Hashimoto, podzielonej na 3 części (z których każda należała do jednego mówcy: Datisa Kaharraziana, Amy Myers i Susan Blum) wynikało, że nie istnieje coś takiego, jak jeden schemat postępowania w chorobach autoimmunologicznych. Poza oczywistymi zasadami (jak unikanie glutenu, nabiału, żywności przetworzonej, modyfikacje diety paleo czy badania nadwrażliwości pokarmowych), każdy terapeuta prezentował własne sposoby postępowania.

Wartością tych prezentacji było także dzielenie się własnymi rozterkami czy problemami, które utrudniają osiągnięcie remisji (np. nieprzestrzeganie diety przez pacjentów). I to, co podkreślali wszyscy prelegenci, leczenie chorób autoimmunologicznych w duchu medycyny funkcjonalnej wymaga czasu, a efekt rzadko kiedy następował natychmiast. Mimo to efekt ten następował i był trwały. Większość prezentowanych przypadków to były obserwacje trwające po kilka lat.

Kurkumina wchodzi na scenę

Oczywiście słuchając wykładów starałam się wyłapywać istotne wskazówki odnośnie leczenia chorób autoimmunologicznych. O ile nie zrobiły na mnie wrażenia doniesienia na temat znaczenia naltreksonu w małej dawce, tak odniosłam wrażenie, że zainteresowanie wszystkich skupiało się na kurkuminie. Kurkumina była obecna niemal w każdym z przedstawianych protokołów i wszyscy podkreślali jej cenne właściwości przeciwzapalne. Czas więc ją wypróbować.

właściwości kurkuminy

Podsumowanie

Żeby jednak sprawiedliwości stało się zadość, dodam na koniec, że nie wszystko było idealnie.

Prezentacje Alessio Fasano i Yehudy Schoenfelda były niemal dokładnie takie same, jak na konferencji w Indiach (o tej konferencji pisałam TUTAJ). Ciekawe, ale nic nowego.

Oberwało się od wykładowców organizatorom, którzy na konferencji poświęconej m.in. roli toksyn chemicznych w rozwoju chorób autoimmunologicznych serwowali kawę w plastikowych kubkach. Ot samo życie… 🙂

Mimo to „udział” (a przynajmniej dostęp) w konferencji uważam za niezwykle udany, a konferencję za ważne źródło informacji. Jeśli kogoś interesują inne konferencje organizowane przez Instytut Medycyny Funkcjonalnej, warto śledzić informacje na stronie www.ifm.org.

Promocja zakończy się za: