Czy jest się czego bać?- czyli recenzja książki Marion Schimmelpfennig “Niebezpieczne kosmetyki”

Czy jest się czego bać?- czyli recenzja książki Marion Schimmelpfennig “Niebezpieczne kosmetyki”

Czy lubisz czytać kryminały? Czy lubisz towarzyszące im uczucie lęku o życie i zdrowie? Wielu z nas odpowie na to pytanie twierdząco. Na szczęście kryminały mają to do siebie, że się kończą, a my oddychamy z ulgą, że byliśmy tylko biernym obserwatorem wydarzeń.

A co powiesz na książkę, która wywołuje podobny lęk, bo to Ty jesteś ofiarą, a opisywane zagrożenia wydają się nie mieć końca? Taka być książka, którą dzisiaj chcę zaprezentować.

Sprawdźmy więc, czy jest się czego bać według książki Marion Schimmelpfennig “Niebezpieczne kosmetyki”.

Kim jest Marion Schimmelpfennig?

Nie jest ona ani lekarzem, ani naukowcem, ani nawet kosmetologiem.

Przez wiele lat pracowała w branży marketingowej poznając techniki reklamy i sprzedaży stosowane przez przemysł spożywczy i farmaceutyczny. Pewnego dnia, jak sama pisze, “potknęła się o prawdę”. Długo wcześniej stosowany dezodorant zaczął wywoływać u niej nieprzyjemne reakcje. Ponieważ powtarzały się każdego ranka po jego zastosowaniu, trudno było mówić o przypadku. Zaczęła więc zgłębiać temat szukając odpowiedzi, co kryje się w ulubionym kosmetyku i co powoduje działania niepożądane.  Przeczesywała internet, analizowała rozprawy doktorskie i artykuły naukowe, kontaktowała się z producentami kosmetyków i instytucjami sprawującymi nad nimi nadzór:

“To, czego doświadczyłam w czasie tych poszukiwań, było dużo lepsze od jakiegokolwiek kryminału. Otworzyła się przede mną przepaść, której się kompletnie nie spodziewałam.”

I tak oto Marion Schimmelpfennig postanowiła napisać książkę, której wcześniej nie było.

Jak fluor znalazł się w naszych pastach do zębów?

Temu tematowi poświęcona jest pierwsza połowa książki.

To jest raczej mało znana historia. Można powiedzieć, że jest triumfem naukowców, którzy otrzymali zadanie “zagospodarowania” toksycznego odpadu. Już Hipokrates wiedział, że o truciźnie decyduje dawka. Tak też przyjęto w przypadku fluoru- założono, że stosowany w odpowiednich ilościach nie szkodzi. Niestety, wiara taka w przypadku fluoru, co pokazuje autorka powołując się na szereg dokumentów (z których część została dopiero niedawno odtajniona), ma słabe podstawy naukowe.

Kto się myli?

Przyznaję, że mam nadzieję, że jednak autorka się myli powołując jedynie na część istniejących dokumentów. Aż trudno uwierzyć, że przez 80 lat stosowania fluoru w profilaktyce próchnicy, środowiska naukowe nie zakwestionowały jego skuteczności i bezpieczeństwa.

Ale przyznaję jej też rację: nikt nie ma nadzoru nad dawką fluoru, jaka dostaje się do organizmu. To tylko życzenie, aby nie połykać pasty do zębów (ale jak to skontrolować u dzieci czy osób upośledzonych?). Do tego są inne, potencjalne źródła fluoru, np. woda pitna obowiązkowo wzbogacana we fluor w niektórych krajach. Czy więc nie jest tak, że fluor niezauważenie staje się toksyną?

Niestety, rzadko bierze się także pod uwagę interakcje fluoru z innymi pierwiastkami. Autorka tutaj szczególnie akcentuje związek fluoru z aluminium. Co do toksyczności aluminium dla układu nerwowego nie ma już dzisiaj wątpliwości. Fluor natomiast łatwo przechodzi przez barierę krew- mózg stając się nośnikiem dla aluminium, który sam tej bariery nie jest w stanie przekroczyć.

” Czy zdrowy zgryz jest naprawdę dla was ważniejszy niż zdrowy mózg?”

Ale choroba Alzheimera to nie jedyne zagrożenie stosowania fluoru. Inne to choroby tarczycy czy zaburzenia płodności, których związek ze stosowaniem fluoru autorka opisuje w książce.

Niezależnie od naszej decyzji na temat wyboru pasty do zębów, warto pamiętać, że próchnica nie jest przeznaczeniem każdego człowieka. Ale może stać się przeznaczeniem człowieka, który karmi się cukrem i wyrobami cukierniczymi.  Dlaczego więc tak rzadko słyszymy, jaki wpływ na zęby na nasz sposób odżywiania?

Co się kryje w naszych kosmetykach?

Druga część książki poświęcona jest analizie substancji chemicznych, które znajdziemy w naszych kosmetykach: od konserwantów czy PEGów, poprzez filtry przeciwsłoneczne, składniki łagodzące podrażnienia, po środki zapachowe, barwniki czy substancje przeciwłupieżowe.

Autorka z dużą wnikliwością analizuje kolejne grupy tych substancji. Ujawnia, że wiele z nich (np. SLS) możemy spotkać także “w preparatach do czyszczenia podłóg w garażach, preparatach odtłuszczających do maszyn i produktach czyszczących do samochodu, dlatego też w przemyśle pracuje się w oparciu o stosowne ostrzeżenia” . I znowu wierzymy, że to dawka decyduje o tym, czy coś jest trucizną. W pewnym sensie słusznie. Tyle że nie bierze się pod uwagę faktu, że często nakładamy kosmetyki jeden po drugim nie tylko zwiększając dawkę danej substancji, ale też tworząc mieszaninę o zupełnie nieprzewidywalnym oddziaływaniu na zdrowie.

Temat ten opisywałam też we wpisie: “Substancje chemiczne zaburzające pracę hormonów- warto je znać, żeby ich unikać”

Wybieramy kosmetyki łagodne dla skóry?

To dobry pomysł. Ale i tutaj czyha na nas pułapka:

To, że Wasze dziecko podczas mycia głowy nie płacze, bierze się z faktu, że używacie szamponu dla niemowląt lub dla dzieci, który jest szczególnie łagodny, prawda?

Nieprawda.

To, że Wasze dziecko nie płacze, wynika prawdopodobnie z tego, że ten szampon zawiera miejscowo znieczulającą substancję, która znieczula oczy i tym samym zapobiega odczuwaniu bólu. Znieczula oczy!

Obrywa się też kosmetykom z opisem bio, eko, ponieważ nie zawsze zawartość odzwierciedla obietnice zawarte na opakowaniu. Autorka oskarża też przemysł kosmetyczny o posługiwanie się składnikami o działaniu przeciwstarzeniowym o nieudowodnionej albo wręcz niepewnej skuteczności. Chociaż to akurat jego najmniejsze przewinienie: nawet jeśli nie pomogą, ważne, żeby nie szkodziły. Ale i tak zapłaci klient- jeśli nie zdrowiem, to swoimi pieniędzmi.

Ważna jest świadomość

Czy, jeśli zamkniemy oczy, to rzeczywistość przestanie istnieć? Oczywiście, że nie. Dlatego, nawet jeśli nie do końca uwierzymy w szkodliwy wpływ dla zdrowia naszych ukochanych kosmetyków, brak wiedzy na temat zawartych w nich składników to właśnie takie zamykanie oczu. Dopiero wiedza daje możliwość dokonywania świadomych wyborów.

Prawdę mówiąc, dla mnie informacje w tej książce nie były całkiem nowe, bo już wcześniej zetknęłam się z podobnymi doniesieniami, tyle że w publikacjach zagranicznych. Na polskim rynku wydawniczym książka o takiej tematyce to wciąż rzadkość. Chociaż czasami miałam w czasie lektury wrażenie “przeciągania” niektórych tematów, doceniam skrupulatną pracę autorki w poszukiwaniu informacji na temat zawartości naszych kosmetyków. Ale to nawet nie te wiadomości zrobiły na mnie największe wrażenie (bo wielu z nich po prostu się spodziewałam), ale ignorancja osób i instytucji odpowiedzialnych za zdrowie nas, konsumentów. Przytaczane wypowiedzi wielu z nich świadczą, że swoje decyzje opierają na wierze i  życzeniach, a nie na twardych dowodach.

Podzielone zdania na temat książki

Gdy pokazałam tę książkę na Instagramie, otrzymałam komentarz od eksperta i magistra kosmetologii, że odradza jej przeczytanie (jeśli chcesz przeczytać dlaczego, znajdziesz ten komentarz pod zdjęciem z okładką książki). Nie jestem naukowcem ani kosmetologiem (ani nawet magistrem 😉 ), ale ja jednak do przeczytania książki zachęcam. Bo rosnąca fala chorób przewlekłych, w tym nowotworów, zaburzeń hormonalnych czy chorób autoimmunologicznych jest faktem.

“Smarowanie czasem jest gorsze od połykania, gdyż pożywienie w żołądku jest wystawione na silne działanie kwasów. W odniesieniu do skóry substancje problematyczne i trujące mogą przecież w pewnych okolicznościach od razu przenikać do krwi, a następnie rozchodzić się do wszystkich narządów i tam się gromadzić.”

Dlatego musimy otworzyć oczy i krok po kroku przeanalizować wszystkie czynniki ze środowiska, które mogą mieć na to wpływ. Historia była już świadkiem kilku poważnych w skutkach decyzji wprowadzenia substancji chemicznych. Dlatego nie chodzi teraz o wszczynanie rewolucji i masowe wyrzucanie kosmetyków z łazienki. Chodzi o tę świadomość, dzięki której na nowo przeanalizujemy nasze wybory oraz ocenimy na chłodno, czy potrzebujemy tych wszystkich kosmetyków z ich zawartością do co codziennej pielęgnacji.

Na pewno książka nie trafi w gust i oczekiwania wszystkich czytelników. Lista składników zawartych w kosmetykach o potencjalnie toksycznym działaniu poraża i przeraża. Może  być jednak wstępem do dalszych, niezależnych poszukiwań informacji na temat kosmetyków i ich bezpieczeństwa.

Czy jest się czego bać?

Na koniec pozostawiam sobie i Tobie, Drogi Czytelniku, próbę odpowiedzenia na pytanie, czy jest się czego bać.

Moim zdaniem: jest.

Po pierwsze dlatego, że uwierzyliśmy w to, że towarzyszące nam każdego dnia kosmetyki w dużych ilościach (podobno przeciętny mieszkaniec Zachodu “stosuje średnio 9 produktów dziennie do pielęgnacji ciała, które zawierają łącznie ponad 100 różnych substancji chemicznych“) są dla nas i naszego środowiska w pełni bezpieczne. Po drugie natomiast dlatego, że nadzór instytucji, które mają gwarantować naszą ochronę w kontekście stosowania kosmetyków, wydaje się być jedynie pozorny.

Jeśli zainteresował CIę ten wpis i chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu oraz informacje związane ze zdrowiem i odżywianiem, zapisz się na bezpłatny newsletter:


Marion Schimmelpfennig, Niebezpieczne kosmetyki. Jak uniknąć nowotworów, bezpłodności, chorób tarczycy, przedwczesnego starzenia i innych dolegliwości, przeł. Aneta Trybulska. Białystok, Vital, 2019, ISBN 978-83-8168-174-2.

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Vital. Można ją kupić na stronie www.wydawnictwovital.pl

Glifosat w moim ogrodzie?- Nie, dziękuję

Glifosat w moim ogrodzie?- Nie, dziękuję

Kilka miesięcy temu przeczytałam artykuł o tym, że glifosat jest obojętny dla zdrowia ludzi, bo ci nie mają mechanizmów, na które działa ta substancja. Postanowiłam to wówczas sprawdzić. Ale ponieważ była to już późna jesień, temat został odłożony na półkę. Aż do czasu, kiedy zrobiło się cieplej i starszy miły pan, w chęci pomocy w moim ogródku, zaoferował, że spryska chwasty środkiem z glifosatem. Niestety nie zrozumiał, dlaczego gwałtownie zaprotestowałam, bo przecież wszędzie mówią, że jest obojętny dla zdrowia.

Zdaję sobie sprawę, że temat bezpieczeństwa glifosatu należy do kontrowersyjnych, a werdykt na temat jego szkodliwości lub bezpieczeństwa jeszcze nie zapadł. Ale nie oznacza to, że nie warto się tym tematem zainteresować, aby wyrobić sobie własne zdanie i móc podejmować świadome wybory odnośnie tego, czy glifosat nam w ogródku przeszkadza czy też nie.

Co to jest glifosat?

Glifosat jest aktywnym składnikiem najpowszechniej stosowanego na świecie herbicydu. Niszczy rośliny- zarówno te uprawne, jak i chwasty. To dlatego metodą inżynierii genetycznej opracowano oporne na glifosat odmiany kukurydzy, soi, rzepaku, bawełny czy buraków cukrowych. Dzięki temu z łatwością można kontrolować uprawy tych roślin- glifosat niszczy chwasty, a nie rośliny odporne na jego działanie. Ale takie wybiórcze działanie skłania do często nadmiernego użycia glifosatu oraz rosnącą oporność roślin na jego działanie, co z kolei wymusza stosowanie coraz to większych dawek.  Ta wszechobecność glifosatu w jedzeniu i wodzie powoduje, że regularnie jesteśmy narażeni na jego działanie.

Jednym z powodów popularności herbicydu zawierającego glifosat jest deklarowany przez producenta brak toksyczności dla człowieka. Opiera się na założeniu, że glifosat działa jedynie na organizmy, które posiadają szlak szikimowy. Szlak szikimowy odgrywa ważną rolę w syntezie związków aromatycznych u roślin. Tą drogą powstają aminokwasy aromatyczne: fenyloalanina, tyrozyna, tryptofan wykorzystywane przez rośliny wyższe jako składniki budulcowe białek oraz jako prekursory metabolitów wtórnych, np. lignin (odmiana błonnika).

Glifosat i człowiek

Ponieważ szlak ten posiadają rośliny, a człowiek nie, teoretycznie wydaje się, że glifosat dla człowieka nie stanowi niebezpieczeństwa. Potwierdzają to rosnące granice normy obecności resztek glifosatu w żywności oraz brak regularnych badań jego zawartości w wodzie pitnej i jedzeniu.

Pierwszy na potencjalną szkodliwość glifosatu dla człowieka zwrócił uwagę Antoniou ze swoim zespołem, który sugerował potencjalną teratogenność (szkodliwe działanie na płód) glifosatu. Potem pojawiły się kolejne doniesienia potwierdzające te przypuszczenia. Zwracano także uwagę na znaczenie adjuwantów (substancji dodatkowych) obecnych w herbicydzie poza samym glifosatem, które na zasadzie synergii potęgowały swoje szkodliwe działanie.

Podkreślano też, że wymagany minimalny okres obserwacji substancji chemicznej pod kątem jej bezpieczeństwa wynosi 3 miesiące. Działania niepożądane glifosatu zwykle pojawiały się dopiero później.

Sposoby oddziaływania glifosatu na oganizm

W tej chwili jest niemal pewne, że glifosat nie pozostaje obojętny dla zdrowia człowieka. Istnieje kilka możliwych mechanizmów takiego działania.

1.Szlak szikimowy- czy to rzeczywiście nie nasz problem?

To, że człowiek nie posiada szlaku szikimowego, w który ingeruje glifosat, nie podlega wątpliwości. Ale posiadają go bakterie zamieszkujące nasz przewód pokarmowy, czyli mikrobiota.

O znaczeniu mikrobioty jelitowej dla zdrowia człowieka można przeczytać TUTAJ

W tym znaczeniu glifosat można traktować jako antybiotyk o szerokim spektrum działania, który niszczy bakterie jelitowe. Szczególnie wrażliwy na jego działanie jest Lactobacillus. Natomiast bakterie chorobotwórcze, np. Clostridia czy Salmonella cechują się większą opornością na jego działanie. Mało tego, bakterie takie jak Pseudomonas mogą wykorzystywać glifosat jako źródło substancji odżywczych potrzebnych do wzrostu.

Poprzez taki wpływ na bakterie produkcja wielu aktywnych substancji kluczowych dla zdrowia człowieka zależy od niezaburzonego działania szlaku szikimowego. Należą do nich serotonina, melatonina, melanina, epinefryna, dopamina, hormony tarczycy, kwas foliowy, koenzym Q, witamina K, witamina E.

2. Mangan

Wpływ glifosatu na szlak szikimowy częściowo jest spowodowany wiązaniem manganu, który jest konieczny do działania kluczowego enzymu na początkowym etapie tego szlaku. Prawdopodobnie podobne zjawisko wiązania manganu zachodzi w obecności glifosatu w przewodzie pokarmowym ssaków, co skutkuje jego upośledzonym wchłanianiem. Potwierdziło to badanie przeprowadzone w Danii na krowach karmionych paszą modyfikowaną oporną na działanie glifosatu, u których stwierdzono wyraźnie niższy poziom manganu.

Mangan należy do pierwiastków śladowych, ze znaczenia którego rzadko zdajemy sobie sprawę. Niezbędny jest natomiast w wielu procesach zachodzących w organizmie człowieka. Odgrywa rolę w ochronie przed stresem oksydacyjnym, jest konieczny do syntezy glutaminy, wpływa na rozwój kośćca, jakość nasienia i inne. Jego nadmiar jest jednak neurotoksyczny.

Mangan jest potrzebny nie tylko człowiekowi. Niektóre bakterie, jak Lactobacilli używają manganu do ochrony przed stresem oksydacyjnym. Stąd potrzebują go więcej niż inne gatunki bakterii. Stwierdzono natomiast, że w obecności glifosatu jego dostępność spada o połowę.

Regulacją ilości manganu w krążeniu steruje wątroba, w której mangan zostaje związany z żółcią. Ta z kolei, gdy już znajdzie się w przewodzie pokarmowym, staje się nowym źródłem manganu dla bakterii jelitowych. Tyle, że produkcja żółci opiera się na enzymach CYP, które mogą być zablokowane przez glifosat.

3.Inaktywacja cytochromu p 450 (CYP)

Stwierdzono, że glifosat o 50% zmiejsza aktywność CYP w wątrobie w porównaniu do grupy kontrolnej. Enzym ten bierze udział w procesach detoksyfikacji różnych substancji chemicznych, z którymi mamy kontakt każdego dnia. Jego niewydolność powoduje, że organizm nie radzi sobie z usuwaniem toksyn, które kumulują się i wywierają swój szkodliwy efekt na organizm.

4.Zaburzona produkcja żółci

Mangan stymuluje syntezę cholesterolu w wątrobie, szczególnie dlatego, że pochodzące od niego kwasy żółciowe są potrzebne do wiązania manganu i jego powtórnego transportu do jelita. Ale do tego potrzebny jest sprawnie działający układ enzymów CYP. W sytuacji nadmiaru manganu, zarówno mangan jak i cholesterol gromadzą się w wątrobie osiągając toksyczne wartości, chyba że znajdzie się alternatywna droga opuszczenia wątroby. W przypadku cholesterolu może to być produkcja i uwolnienie do krążenia dużych ilości LDL.

6.Zwiększone przyswajanie arsenu i aluminium

Zasadnicze znaczenie obecności glifosatu w przewodzie pokarmowym opiera się na wiązaniu z metalami. Ale tak jak w przypadku manganu powoduje zmniejszoną jego przyswajalność, tak w przypadku arsenu czy aluminium, wiązanie ułatwia jego dłuższe przebywanie w przewodzie pokarmowym i lepsze przyswajanie.

Dodatkowo badany jest możliwy wpływ glifosatu na dysfunkcję mitochondriów (centrum energetycznego komórki) czy glikację białek.

Choroby i zjawiska powiązane ze stosowaniem glifosatu

Uczciwie trzeba przyznać, że najwięcej danych o potencjalnym wpływie glifosatu na organizm ludzki pochodzi wyłącznie z pracy Samsela i Seneffa. Wiążą oni ekspozycję na glifosat z wieloma chorobami przewlekłymi, m.in.:

  • nowotworami
  • cukrzycą
  • uszkodzeniami układu nerwowego
  • otyłością
  • astmą
  • osteoporozą
  • zaburzeniami płodności i defektami płodu
  • celiakią
  • nasilającym się zjawiskiem oporności bakterii chorobotwórczych na działanie antybiotyków

Zarzuca się im jednak formułowanie wniosków wyłącznie na podstawie przesłanek, a nie na twardych dowodach. O te jednak nie będzie łatwo. Po pierwsze, wydaje się, że nie wszyscy są nimi zainteresowani, a po drugie- nie będzie łatwo skonstruować badanie oceniające bezpieczeństwo glifosatu, skoro efekty jego działania mogą pojawić się dopiero w kolejnym pokoleniu. Już teraz jednak agenda WHO, Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer -IARC), zakwalifikowała glifosat do grupy możliwych karcynogenów (substancji sprzyjających powstaniu nowotworów) dla człowieka.

Podsumowanie

Zdaję sobie sprawę, że na ostateczny werdykt odnośnie bezpieczeństwa glifosatu jeszcze poczekamy. Ale biorąc pod uwagę łatwy dostęp do preparatów zawierających glifosat, jego wszechobecność, długie utrzymywanie się w środowisku oraz możliwe działanie szkodliwe warto temat obserwować i zająć stanowisko już dziś.

Wiem, że nie jestem w stanie usunąć go całkowicie ze swojego otoczenia. Ale w moim ogrodzie nie ma dla niego miejsca.


Literatura:

  1. Anthony Samseland Stephanie Seneff. Glyphosate, pathways to modern diseases III: Manganese, neurological diseases, and associated pathologies. Surg Neurol Int. 2015; 6: 45. Published online 2015 Mar 24. doi:  4103/2152-7806.153876
  2. Robin Mesnage i wsp. Facts and Fallacies in the Debate on Glyphosate Toxicity. Front Public Health. 2017; 5: 316. Published online 2017 Nov 24. doi: 3389/fpubh.2017.00316
  3. Urszula Guzik, Danuta Wojcieszyñska, Piotr Jaroszek. Biosynteza kwasu galusowego i jego zastosowanie. BIOTECHNOLOGIA 1 (88) 119-131 2010
Substancje chemiczne i zaburzenia pracy tarczycy

Substancje chemiczne i zaburzenia pracy tarczycy

Dzisiejszym wpisem wracam do problemu toksyn chemicznych obecnych w naszym środowisku.
Gruczołem szczególnie wrażliwym na działanie tych substancji jest tarczyca. Biorąc pod uwagę częstość chorób tarczycy w dzisiejszych czasach oraz znaczenie prawidłowego poziomu hormonów tarczycy dla rozwoju fizycznego i umysłowego, trudno przejść obok tego problemu obojętnie. Niestety brakuje obiektywnych badań oceniających znaczenie substancji chemicznych zaburzających pracę tarczycy, jednak dane teoretyczne oraz wstępne obserwacje nie napawają optymizmem.

Substancje chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną- co to jest?

Substancje chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną są to substancje pochodzące ze środowiska zewnętrznego zdolne do wywoływania zmiany pracy gruczołów dokrewnych poprzez wpływ na różne mechanizmy: syntezę, transport, metabolizm, wiązanie z receptorami czy usuwanie naturalnych hormonów. W ten sposób zaburzone zostają procesy odpowiedzialne za utrzymanie homeostazy, reprodukcję oraz rozwój człowieka.

Wiele czynników wpływa na efekty ich działania: dawka i czas ekspozycji danej substancji, wiek i płeć osoby narażonej na jej działanie, narażenie na liczne substancje, które potencjalnie mogą zmieniać (niestety często nasilać) niekorzystny efekt ich działania.

Substancje te opisywałam też we wpisie: Substancje chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną- warto je znać, żeby ich unikać

Już na początku muszę zaznaczyć, że wciąż jest mało badań w tej dziedzinie, a i wyniki niektórych z nich są rozbieżne. Mimo wszystko, niezależnie od ostatecznego werdyktu na temat roli substancji chemicznych w prawidłowym działaniu tarczycy, warto mieć świadomość ich obecności w naszym otoczeniu.

Dlaczego trudno o obiektywne badania?

O ile niektóre badania wykazały, że pewne substancje nie wywierają szkodliwego wpływu na organizm człowieka (dostały etykietę NOEL- No Observed Effect Level), okazuje się, że efekty ich działania mogą być zupełnie inne, jeśli działają wspólnie z innymi równie niegroźnymi substancjami.

Dlatego substancją zaburzającą gospodarkę hormonalna może być nie tylko pojedyncza substancja, ale także mieszanina substancji, przy czym każda z nich działając w odosobnieniu może być zupełnie niewinna dla organizmu.

Poza tym, jeśli nawet jakaś klasa substancji chemicznych z czasem okaże się toksyczna, zwykle zastępowana jest substancją podobną w budowie, a ocena skutków jej działania wymaga lat. Z kolei niektóre z wycofanych substancji, z powodu długiego okresu półtrwania, w dalszym ciągu zanieczyszczają środowisko wyrządzając szkody w organizmach następnych pokoleń.

Substancje chemiczne zaburzające pracę tarczycy

Znanych jest już co najmniej kilka substancji chemicznych wpływających na działanie hormonów tarczycy. Dzisiaj omówię te najważniejsze.

Polichlorowane bifenyle PCB

Polichlorowane bifenyle są grupą substancji chemicznych wprowadzonych do masowego użytku 100 lat temu. Chociaż w USA wycofano je z w latach 70-tych ubiegłego wieku, w Polsce były stosowane do 2010 roku (wg Wikipedii). Służyły jako plastyfikatory, środki nadające poślizg, wykorzystywano je w płynach hydraulicznych i urządzeniach elektrycznych (kondensatory czy transformatory). Ze względu na swoją dużą stabilność chemiczną wciąż są obecne w środowisku i krążą w łańcuchu pokarmowym- wraz z jedzeniem dostają się do organizmu człowieka. Mogą przechodzić przez łożysko i do mleka matki. W ten sposób przedostają się do organizmu dziecka, które samo bezpośrednio nigdy z tą substancją nie miało kontaktu.

Badania wykazały, że PCB hamują działanie hormonów tarczycy, szczególnie T4. Z powodu podobieństwa budowy z hormonami tarczycy, wiążą się z receptorem i blokują go. Powoduje to, że hormony nie mogą zadziałać i tworzy się stan niedoczynności tarczycy. Z kolei ekspozycja w łonie matki zwiększa ryzyko chorób związanych z nieprawidłową gospodarką hormonami tarczycy, np. otyłością, niskim ilorazem inteligencji, upośledzeniem funkcji poznawczych, zwiększonym ryzykiem rozwoju chorób z kręgu autyzmu i ADHD u dziecka.

Polibromowane difenyloetery (PBDE)

PBDE są grupą związków chemicznych wykorzystywanych do produkcji tworzyw ognioodpornych. Znalazły zastosowanie przy produkcji odzieży, bielizny, mebli, dywanów, urządzeń elektrycznych i materaców. Wysokie stężenia tych substancji stwierdzano np. kurzu domowym. Niektóre z nich są wciąż w użyciu, chociaż podobno najwięcej jest ich w USA.

Ponieważ są lipofilne (wykazują powinowactwo do tłuszczów), łatwo zostają wchłonięte przez organizm i kumulują się w różnych tkankach. Wciąż stwierdza się wysokie stężenia tych substancji w łożysku, krwi pępowinowej, mleku matek karmiących. Tak wczesna ekspozycja może wiązać się upośledzeniem rozwoju umysłowego dzieci, szczególnie wśród chłopców.

Działanie tych substancji na gruczoł tarczowy wciąż jest badane. PBDE chemicznie są podobne do hormonu tarczycy T4 (tyroksyny) . Badania wykazały, że ekspozycja na te substancje zmniejsza poziom T4 we krwi. Prawdopodobnie nasilają one wiązanie tyroksyny z białkami wiążącymi, co powoduje zmniejszenie ilości wolnej tyroksyny krążącej we krwi. Powoduje to zwiększenie stężenia TSH. (Lee i wsp. 2010). Narażenie na duże dawki powoduje także zmiany histologiczne wskazujące na uszkodzenie pęcherzyków tarczycy. Ale z kolei inne badanie, w którym badano krew pracowników zatrudnionych przy recyklingu urządzeń elektrycznych nie ujawniło takiego wpływu- chociaż stwierdzono 10x wzrost poziomu tych substancji we krwi robotników pod wpływem ekspozycji, zmiana ta nie przełożyła się na zmiany poziomu hormonów tarczycy (ale liczba badanych osób była mała).

Nadchlorany

Nadchlorany są wykorzystywane do produkcji poduszek powietrznych, paliwa rakietowego oraz nawozów ogrodniczych. Są substancjami zatwierdzonymi do kontaktu z żywnością.
Nadchloran działa jako inhibitor transportera sodowo- jodowego zlokalizowanego na błonie komórek pęcherzykowych tarczycy (i gruczołu piersiowego). W ten sposób upośledza wychwyt jodu przez tarczycę i zaburza jej funkcjonowanie.

Podobnie jak poprzednio, wyniki badań dają jednak sprzeczne wyniki. W badaniu NHANES (U.S. National Health and Examination Survey) stwierdzono negatywny związek między obecnością nadchloranu w próbkach moczu a T4 (czyli im wyższe stężenie nadchloranu tym niższe T4), a pozytywną z TSH, ale tylko u kobiet z niskim wydalaniem jodu (<100 μg/l). Inne badanie przeprowadzone u kobiet w ciąży z niedoczynnością tarczycy wykazało związek obecności nadchloranu w moczu kobiet z niskim ilorazem inteligencji u potomstwa. A im wyższy poziom nadchloranu stwierdzono, tym niższy iloraz inteligencji stwierdzano u dzieci.

Ftalany

Ftalany są często stosowane jako plastyfikatory i zmiękczacze w produktach takich jak meble, kosmetyki, zabawki, opakowania do żywności, a nawet są wykorzystywane w medycynie jako składnik cewników czy pojemników na płyny infuzyjne (podawane dożylnie). Kilka badań na zwierzętach wykazało, że niektóre ftalany- DBP- ftalan dibutylu i DEHP- ftalan dwu-etyloheksylu mogą prowadzić do uszkodzenia tarczycy, szczególnie hipotyreozy i upośledzonego wychwytu jodu. Duże badanie obejmujące 408 mężczyzn skierowanych do centrum leczenia niepłodności w Massachusetts General Hospital wykazało odwrotną zależność między poziomem metabolitów ftalanów w moczu tych mężczyzn a poziomem T3 we krwi (im wyższe wydalanie ftalanów tym niższy poziom T3 we krwi).

Z kolei w badaniu z udziałem dzieci (Boas i wsp.) zaobserwowano brak związku między obecnością metabolitów ftalanów w moczu chłopców a poziomem hormonów tarczycy. Natomiast silną zależność stwierdzono u dziewcząt- im wyższy poziom metabolitów ftalanów w moczu, tym niższy poziom T3 we krwi.

Fenole

Najważniejszymi substancjami z tej grupy są bisfenole i triklosan.

Najpowszechniejszy z grupy bisfenol A (BPA) jest zarówno substancją zaburzającą gospodarkę hormonami płciowymi, jak i tarczycy. Odbywa się to prawdopodobnie poprzez interakcję z receptorami dla hormonów tarczycy. Ciekawych obserwacji dostarczyło badanie przeprowadzone w Rumunii i na Cyprze (Adrianou i wsp.) oceniające związek między obecnością guzków tarczycy a BPA i jego pochodnych, w tym bisfenolu F (BPF). Chociaż stwierdzono zależność wielkości wydalania tych substancji z moczem z wysokim TSH u dorosłych kobiet, nie stwierdzono związku z obecnością guzków tarczycy.

Gdy przebadano próbki moczu i krwi osób zdrowych, z wolem tarczycy oraz rakiem pęcherzykowym tarczycy, BPA było obecne we wszystkich próbkach. Jednak najwyższe stężenia były u osób chorych. Również te dwie grupy chorych cechowały się najwyższym wydalaniem jodu z moczem.

W kontekście chorób tarczycy ważną grupą bisfenoli są te, które w pierścieniu fenolowym mają wbudowany dodatkowo atom chloru lub bromu. Są one szeroko stosowane do wyrobu tworzyw ognioodpornych. Jednak chlor i brom konkurują z jodem w procesie wytwarzania hormonów tarczycy blokując ich produkcję. Najczęstszą obserwowaną wtedy nieprawidłowością jest niski poziom T4 we krwi.

Triklosan jest powszechnie wykorzystywany jako składnik mydeł antybakteryjnych. Od 40 lat jest wykorzystywany w medycynie jako środek dezynfekujący, ale obecny jest także w środkach higieny osobistej, jak mydła do rąk, płyn do higieny jamy ustnej czy pasty do zębów. Tak powszechne zastosowanie powoduje, pomimo krótkiego czasu utrzymywania się w organizmie, że znajduje się go w próbkach moczu czy mleku kobiet karmiących w istotnych ilościach.

Kilka badań potwierdziło niekorzystny wpływ triklosanu na działanie hormonów tarczycy przejawiający się obniżeniem poziomu T3 i T4 we krwi.

Pestycydy

Zastosowanie pestycydów zwiększyło się dramatycznie w ciągu ostatniego stulecia, zapewniając zwiększenie plonów oraz zmniejszenie kosztów produkcji żywności. Ale niemal połowa z przebadanych przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa żywności pestycydów wykazało negatywny wpływ na funkcjonowanie tarczycy.
Pestycydy chloroorganiczne mają podobną budowę do T4, stąd mogą blokować receptor i uniemożliwić działanie hormonów tarczycy.

Przykładem takiej substancji jest DDT (dichlorodifenyltrichloroetan)- insektycyd użyty po raz pierwszy po I Wojnie Światowej do kontrolowania rozprzestrzeniania się malarii i cholery, a wykazujący toksyczne działanie na tarczycę. Pomimo wycofania z użytku wiele lat temu, wciąż jest obecny w środowisku. W badaniach stwierdzono, że długoterminowe działanie małych dawek DDT powoduje zaburzenia regulacji osi podwzgórze- przysadka- tarczyca i zaburzenia wydzielania TSH w odpowiedzi na zmieniające się stężenia hormonów. W badaniach na myszach stwierdzono, że narażenie na działanie DDT wywołuje w tarczycy zmiany typowe dla niedoboru jodu.

W Brazylii stwierdzono związek między obecnością 19 różnych pestycydów a obecnością przeciwciał antyTPO oraz subklinicznej niedoczynności tarczycy. Co ciekawe, tutaj również odgrywał rolę czynnik płci- obserwowano odwrotną zależność między stężeniem substancji chemicznych a T4 u kobiet oraz zależność między T3 a niskim poziom pestycydu u mężczyzn.

Substancje perfluoroalkilowe (PFAS)

Substancje te są szeroko rozpowszechnione m.in. jako składnik powłok nieprzywierających w naczyniach kuchennych (Teflon), ale też używane są w do produkcji odzieży, opakowań do żywności, kosmetyków. Kilka jak na razie badań oceniało wpływ tych substancji na działanie hormonów tarczycy, dając dość spójne wyniki: im większe narażenie na działanie tych substancji, tym większe ryzyko choroby tarczycy.

Badanie CHIrP (Chemicals, Health and Pregnancy) przeprowadzone w Kanadzie z udziałem 152 ciężarnych kobiet wykazało pozytywny związek między stężeniem TSH i PFAS u kobiet z obecnymi antyTPO. Narażenie na PFAS może nasilać zmiany w zakresie hormonów tarczycowych obserwowane w ciąży wpływając na rozwój płodu. Z kolei w badaniu z udziałem pracowników zatrudnionych przy produkcji tych substancji ujawniono związek między poziomem metabolitów PFAS w organizmie a poziomem TSH.

Wnioski:

  1. Dane teoretyczne oraz wyniki pierwszych badań wskazują, że substancje chemiczne obecne w naszym środowisku mogą mieć wpływ na działanie hormonów tarczycy.
  2. Skutki narażenia na działanie substancji chemicznych zależą od wielu czynników, m.in. wieku, czasu narażenia, współdziałania innych substancji oraz płci.
  3. Na podstawie przedstawionych danych wydaje się, że działanie substancji chemicznych może być ważną przyczyną zaburzeń pracy tarczycy, szczególnie niedoczynności tarczycy. Mogą one wyzwalać reakcje autoimmunologiczne leżące u podłoża np. choroby Hashimoto, ale też być niezależną przyczyną niedoczynnością tarczycy.

Jeśli podobał Ci się wpis i chcesz otrzymywać informacje o innych wpisach na blogu, a także informacje dotyczące zdrowia i odżywiania, zapisz się do co dwutygodniowego newslettera:


Literatura:

  1. Bilal B Mughal, Jean-Baptiste Fini, and Barbara A Demeneix. Thyroid-disrupting chemicals and brain development: an update. Endocr Connect. 2018 Apr; 7(4): R160–R186. Published online 2018 Mar 14. doi:  10.1530/EC-18-0029
  2. Valeria Calsolaro i wsp. Thyroid Disrupting Chemicals. Int J Mol Sci. 2017 Dec; 18(12): 2583.
    Published online 2017 Dec 1. doi: 10.3390/ijms18122583
Czynniki środowiskowe wyzwalające chorobę autoimmunologiczną- pewne i podejrzewane

Czynniki środowiskowe wyzwalające chorobę autoimmunologiczną- pewne i podejrzewane

Kilkakrotnie już na blogu powoływałam się na badania Alessio Fasano, który wykazał, że do rozwoju choroby autoimmunologicznej konieczne jest współistnienie trzech czynników: podatności genetycznej, nieszczelnej bariery jelitowej i bliżej nieokreślonych czynników środowiskowych. No właśnie- bliżej nieokreślonych. Jednak zaczynamy coś już o nich wiedzieć.

Dzisiaj zaprezentuję  czynniki środowiskowe wywołujące chorobę autoimmunologiczną- pewne i podejrzewane.

Choroby autoimmunologiczne, czyli jakie?

Układ immunologiczny człowieka ma trudne zadanie do wykonania: musi umieć odróżnić antygeny własne od cudzych. Przypomina to stąpanie po cienkiej linie. Chwila nieuwagi, zawahanie, popłoch, a broń przeznaczona do walki z obcymi zostaje skierowana przeciw własnym komórkom. Tak wytwarza się autoimmunizacja.

Jest to reakcja komórek (limfocytów) lub produktów (przeciwciał) układu immunologicznego z tkankami swojego gospodarza prowadząca do ich uszkodzenia. Efektem są choroby autoimmunologiczne (inaczej mówimy choroby z kręgu autoagresji), których liczba aktualnie zbliża się do 80. Do najczęstszych należą toczeń trzewny, sklerodermia, zespół Sjogrena, łuszczyca, reumatoidalne zapalenie stawów, autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, cukrzyca typu 1, choroba Addisona czy autoimmunologiczne zapalenie wątroby.

Dotyczą ok. 10% ludzi na całym świecie, a ich częstość wydaje się wciąż rosnąć. Chociaż wciąż trwają dyskusje nad precyzyjną definicją choroby autoimmunologicznej, częsta obecność autoprzeciwciał lub specyficznych kryteriów rozpoznania pozwala na rozpoznanie tych chorób.

W ciągu ostatnich 20 lat zaobserwowano znaczący przyrost zachorowań na te choroby, a ich przyczyny w większości przypadków pozostają nieznane.

Jak działa układ immunologiczny?

Układ immunologiczny człowieka ma dwa ramiona- układ swoisty (związany z produkcją celowanych przeciwciał) i nieswoisty (cel ataku jest nieokreślony i często działa na oślep). Ich wzajemne oddziaływanie jest niezbędne dla wywołania lub zahamowania choroby autoimmunologicznej. Pobudzenie układu nieswoistego skutkuje wydzieleniem mieszaniny cytokin o działaniu pro- i antyzapalnym, jak interleukina-1-beta (Il), 12, TGF beta, TNF alfa, Il 23, 6, które regulują działanie układu swoistego. Zaburzona odpowiedź immunologiczna na czynniki środowiskowe, takie jak patogeny, mikrobiota, toksyny, może inicjować odpowiedź zapalną poprzez aktywację limfocytów T pomocniczych 1 (Th1), TNF alfa, produkcję Il17, 22, IFN gamma, Il- 21, co prowadzi do zapalenia, produkcji przeciwciał i uszkodzenia tkanek.

Warunkiem uzyskania remisji choroby autoimmunologicznej jest usunięcie szkodliwego czynnika (lub czynników) oraz uzyskanie równowagi między swoistym i nieswoistym układem odpornościowym.

Czynniki środowiskowe to substancje chemiczne i leki, infekcje oraz składniki jedzenia

1. Toksyny środowiskowe

Istnieją prace doświadczalne oraz doniesienia kliniczne wskazujące na związek występowania chorób autoimmunologicznych a ekspozycją na substancje chemiczne. Możliwy mechanizm wywołanej toksynami autoimmunizacji polega na wywołaniu śmierci komórki. Powoduje to odsłonięcie własnych wewnątrzkomórkowych antygenów komórkom prezentującym antygen. Bądż opiera się na połaczeniu tych substancji z ludzkimi białkami, co powoduje formowanie nowych zupełnie antygenów (neoantygenów). Przykładem są lotne substancje obecne w lakierach do paznokci, które wiążą się z białkami mitochondrium zmieniając ich antygenowość, co prowadzi do produkcji przeciwciał antymitochondrialnych i pierwotnej żółciowej marskości wątroby.

Inne przykłady związków toksyn chemicznych z chorobami autoimmunologicznymi to:
• Krzemionka- toczeń trzezwny, sklerodermia
• Rozpuszczalniki- sklerodermia

Tragiczne w skutkach  było wprowadzenie do użytku spożywczego oleju rzepakowego w latach 80- tych, pierwotnie przeznaczonego dla przemysłu. Spożycie takiego oleju było przyczyną tzw. zespołu toksycznego oleju i zgonu około 1000 osób w przebiegu eozynofilowego zapalenia powięzi.

• Nadmiar jodu- zapalenie tarczycy Hashimoto

2. Leki

Chociaż objawy wpływu leków na choroby autoimmunologiczne mogą być różne, najczęściej przypominają tocznia układowego. Leki mogą nasilać wcześniej istniejącą chorobę lub wywoływać chorobę u wcześniej zdrowych osób. Odstawienie leku z reguły prowadzi do ustąpienia choroby. Na liście leków potencjalnie wywołujących toczeń trzewny znajdują się hydralazyna, prokainamid, niektóre leki biologiczne.

Odróżnienie postaci polekowej i niezwiązanej z lekami bywa problematyczne. W tej pierwszej rzadziej jednak dochodzi do zajęcia ważnych życiowo organów, jak mózg czy nerki, rzadziej występuje u kobiet w ciąży oraz rzadko są obecne przeciwciała przeciw dwuniciowemu DNA (dsDNA).

3. Czynniki infekcyjne

W zależności od tego, czy są to wirusy, bakterie, grzyby czy pasożyty mechanizm tego oddziaływania może być odmienny. W wielu przypadkach nie chodzi też o pojedynczą infekcję, ale o zestaw infekcji, który towarzyszyć nam może od wczesnych lat, a który ostatecznie może wywołać autoimmunizację.

Klasycznym przykładem jest gorączka reumatyczna, która pojawia się kilka tygodni po infekcji paciorkowcami beta- hemolizującymi. Podobieństwo budowy między białkiem M5 bakterii a ludzką alfa- miozyną powoduje złamanie stanu tolerancji immunologicznej i produkcję przeciwciał przeciw alfa- miozynie u osób genetycznie podatnych.

Jednak w przypadku innych chorób autoimmunologicznych stwierdzenie czynnika infekcyjnego odpowiedzialnego za wywołanie choroby nie jest już takie proste. Choroba bowiem może się pojawiać nawet wiele lat po zakażeniu. Przykładem jest cukrzyca typu 1. W wielu przypadkach tej choroby wykrywa się przeciwciała przeciw wirusowi Coxackie (64% pacjentów z cukrzycą vs 6% bez cukrzycy) i rotawirusowi, a infekcja prawdopodobnie miała miejsce kilka lat wcześniej w postaci nieżytu żołądkowo- jelitowego.

W przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów opisano związek z infekcją Porphyromonas gingivalis (bakterią wywołującą paradontozę), Yersinia enterocolitica, Salmonella typhi, Shigella, Proteus, Campylobacter jejuni, Clostridium, Candida i wiele innych. W autoimmunologicznym zapaleniu tarczycy doszukano się związku z infekcją Yersinia enterocolitica, wirusem Epstein- Barr, Parvovirusem, wirusem zaplenia wątroby typu C, świnki, różyczki i wielu innych.

Mimikra molekularna

Przy tej okazji warto wspomnieć o ciekawym zjawisku, które się nazywa mimikrą molekularną. Polega ona na podobieństwie budowy obcych antygenów do antygenów własnych. W odpowiedzi na infekcję dochodzi do pobudzenia limfocytów, które w sposób krzyżowy reagują z własnymi antygenami. Przykłady takich par są bakteria Campylobacter jejuni i gangliozyd w nerwach obwodowych, stąd zakażenie tą bakterią może być przyczyną choroby Guillain- Barre; Yersinia enterocolitica i receptor dla TSH, co powoduje autoimmunologiczne zapalenie tarczycy.

4. Antygeny pokarmowe

Jest bezsporne, że dzisiejsze jedzenie różni się od tego, którym karmili się nasi dziadkowie jeszcze kilka dekad temu. Istnieje całe mnóstwo dodatków do żywności, nowych odmian roślin, modyfikacji genetycznych, aromatów, konserwantów itd., a każdy z tych elementów niezależnie może wpływać na pojawienie się choroby autoimmunologicznej.

Klasycznym przykładem wpływu składnika pokarmowego jest gluten, którego spożycie wywołuje u osób podatnych genetycznie celiakię.

Udowodniono, że dieta oparta na pszenicy powoduje pobudzenie limfocytów Th1 oraz zwiększoną reaktywność limfocytów T na gluten. Pobudzenie układu immunologicznego skutkuje autoimmunizacją. Stąd częściej u pacjentów z celiakią obserwuje się cukrzycę typu 1, autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, wątroby, skóry, układu nerwowego, serca, narządów reprodukcyjnych itd.

Znowu mimikra molekularna…

Mechanizm takiego wpływu nie został dokładnie wyjaśniony, ale również najbardziej prawdopodobne jest zjawisko mimikry molekularnej pomiędzy gliadyną lub transglutaminazą a antygenami różnych tkanek, w tym układu nerwowego. Stąd przeciwciała przeciw tranglutaminazie tkankowej mogą wiązać się z tkankami poza jelitem cienkim. Znajdowano je w wątrobie, trzustce, węzłach chłonnych, mięśniach, sercu i mózgu. Podobnie przeciwciała przeciwgliadynowe obecne u połowy chorych z nieceliakalną nadwrażliwością na gluten mogą wchodzić w reakcje z innymi antygenami pokarmowymi (np. mleka, ryżu, owsa, kawy) i transglutaminazą w różnych tkankach tworząc agregaty antygen- przeciwciało. Uruchamia to kaskadę reakcji zapalnej.

Podejrzewa się także związek z wysokim spożyciem soli a produkcją autoprzeciwciał typowych dla chorób neurodegeneracyjnych (pamiętać należy, że duży ładunek soli jest typowy dla żywności wysoko przetworzonej stosowanej na co dzień krajach o zachodnim stylem życia).

Podobnie mleko zawierające ponad 400 różnych białek może być czynnikiem wyzwalającym reakcję autoimmunologiczną. Aminokwasy obecne w mleku przypominają budową kolagen (mogą być przyczyną reumatoidalnego zapalenia stawów) oraz antygeny komórek nerwowych (wywołując stwardnienie rozsiane u osób podatnych genetycznie). Badania wskazują również na udział wczesnego karmienia mlekiem krowim niemowląt na rozwój cukrzycy typu 1.

W wielu przypadkach, poza oczywistymi trudnościami w ustaleniu czynnika sprawczego, czynnik ten nie może zostać usunięty lub jego działanie utrzymuje się przez długi czas pomimo zaniechania ekspozycji. Przykładem jest narażenie na dym tytoniowy  lub zawodowe narażenie na pył krzemowy, który nie może zostać usunięty z płuc.

5. Czynniki powodujące zespół nieszczelnego jelita

Osobnego omówienia wymagają te czynniki obecne w jedzeniu, które bezpośrednio wpływają na barierę jelitową.

Defekt połączeń ścisłych jest ważną przyczyną chorób autoimmunologicznych. Przepuszczalność bariery jelitowej rośnie we wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego, chorobie Leśniowskiego- Crohna, celiakii, cukrzycy typu 1, pierwotnej żółciowej marskości wątroby, łuszczycowym zapaleniu stawów czy zesztywniającym zapaleniu stawów krzyżowo- biodrowych.

Opisano wpływ następujących dodatków do żywności na zwiększenie przepuszczalności bariery jelitowej:

cukry– duża część glukozy w jelicie cienkim ulega absorpcji przez połączenia ścisłe, stąd duża zawartość glukozy poprzez zwiększenie ciśnienia osmotycznego zwiększa ich otwarcie. A to z kolei ułatwia przechodzenie innych antygenów ze światła jelita do krwi. Zjawisko to potwierdzono wśród pacjentów z chorobą Leśniowskiego- Crohna, u których obserwowano znacząco wyższe spożycie sacharozy i rafinowanych cukrów w porównaniu z grupą kontrolną.

sól– nadmierne spożycie soli może wpływać na układ immunologiczny nieswoisty, szczególnie funkcję makrofagów, tworzenie patogennych Th17 oraz zmiany osmolarności treści jelitowej (mechanizm opisany powyżej – podobne jak cukry

emulsyfikatory– to dzięki nim gałka lodów w rożku dalej jest zgrabną gałką 😉 (np. karboksymetyloceluloza)- podejrzewa się związek pomiędzy stosowaniem emulsyfikatorów a chorobą Leśniowskiego- Crohna. W Japonii, gdzie przemysł spożywczy w dużym stopniu bazuje na tych środkach, stwierdzono związek między roczną sprzedażą emulsyfikatorów a rosnącą częstością choroby L-C

Podane przykłady to tylko wycinek prowadzonych obserwacji i badań na temat wpływu czynników środowiskowych na wywoływanie chorób autoimmunologicznych. Chociaż jedne mają pewny, a inne podejrzewany wpływ na inicjowanie chorób z autoagresji, wobec rosnącej liczby zachorowań, trudno przejść obok tych informacji obojętnie.

Miejmy nadzieję, że kolejne badania w kolejnych latach przyniosą więcej informacji na ten temat.

Literatura:

1. Aristo Vojdani. A Potential Link between Environmental Triggers and Autoimmunity. Autoimmune Dis. 2014; 2014: 437231.
Published online 2014 Feb 12. doi: 10.1155/2014/437231

2. Frederick W. Miller i wsp. Criteria for Environmentally Associated Autoimmune Diseases J Autoimmun.
J Autoimmun. 2012 Dec;39(4):253-8. doi: 10.1016/j.jaut.2012.05.001. Epub 2012 Jul 6.

3. K. Michael Pollard i wsp. Toxicology of Autoimmune Diseases Chem Res Toxicol. 2010 Mar 15; 23(3): 455–466.doi: 10.1021/tx9003787

4. A. Lerner i wsp. Changes in intestinal tight junction permeability associated with industrial food additives explain the rising incidence of autoimmune disease. Autoimmun Rev. 2015 Jun;14(6):479-89. doi: 10.1016/j.autrev.2015.01.009. Epub 2015 Feb 9.

Rysunek: Hanna Jakubowska

Substancje chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną- warto je znać, żeby ich unikać

Substancje chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną- warto je znać, żeby ich unikać

Moje zainteresowanie chemicznymi substancjami zaburzającymi pracę układu hormonalnego sygnalizowałam już kilka miesięcy temu na facebooku (warto tam zaglądać!). Od tego czasu stale ono rośnie. Niestety informacje, które zdobywam, nie należą do optymistycznych. O ile jednak niektórzy twierdzą, że nie mamy wpływu na otaczającą nas chemię i po prostu trzeba się jej poddać, ja uważam, że ci, którzy wiedzą więcej, poprzez dokonywanie świadomych wyborów, mają szansę ograniczyć jej oddziaływanie.

Substancje chemiczne obecne w naszym środowisku mogą wpływać na nasze zdrowie na różne sposoby. Mogą ingerować w procesy metaboliczne, odkładanie tkanki tłuszczowej, rozwój kośćca i układu odpornościowego. Najczęściej jednak wywierają one wpływ na nasz układ hormonalny, będąc przyczyną dość poważnych problemów.

Definicja substancji chemicznych zaburzających gospodarkę hormonalną

Substancje chemiczne zaburzające gospodarkę hormonalną (EDC- endocrine disrupting chemicals) są to substancje, które, z powodu podobieństwa budowy z hormonami steroidowymi, mogą łączyć się z receptorami dla estrogenów, androgenów, progesteronu (czyli hormonów płciowych o budowie steroidowej) wywołując efekt podobny lub przeciwny do działania każdego z nich. Tak więc, pomimo że te hormony są produkowane przez nasze gruczoły w prawidłowych stężeniach, to pobudzenie dedykowanych im receptorów powoduje, że organizm odbiera sygnały, jakby było ich za dużo. W ten sposób dochodzi do zaburzenia równowagi między kluczowymi hormonami.

Ale substancje chemiczne mogą również zaburzać pracę tarczycy. Przykładem są związki bromu obecne w trudnopalnych  włóknach będących składnikiem dywanów czy pidżamek dziecięcych, a konkurujących z jodem o miejsce w produkowanych przez tarczycę hormonach. Podobnie zachowuje się chlor w wodzie pitnej czy fluor w paście do zębów lub powłokach teflonowych. W efekcie tarczyca działa tak, jakby nie otrzymywała pożądanej do produkcji hormonów dawki jodu i rozwija się jej niedoczynność.

O jakie substancje chodzi?

Aktualnie lista wprowadzonych do użytku EDC obejmuje blisko 1500 związków chemicznych. Należą tu powszechnie stosowane pestycydy czy plastyfikatory (bisfenol A, bisfenol S, ftalany), kadm, sztucznie pozyskiwane estrogeny.

Szczególną grupą są substancje chemiczne naśladujące działanie estrogenów, nazywane ksenoestrogenami.

Substancje chemiczne naśladujące działanie estrogenów

Mechanizmy działania ksenoestrogenów:

  • wpływają na działanie enzymów zaangażowanych w steroidogenezę (tak działają niektóre pestycydy), co zaburza równowagę estrogenowo- androgenową i pracę narządów reprodukcyjnych
  • hamują aktywność enzymów metabolizujących estrogeny, co zwiększa poziom krążącego we krwi estradiolu
  • wiążą się z SHGB (sex hormone binding globulin- białko wiążące hormony płciowe- tylko w formie związanej z tym białkiem hormony są transportowane drogą krwi) i wypierają własne estrogeny. Powoduje to upośledzenie ich transportu i ograniczoną degradację

A skutki zaburzenia równowagi hormonalnej mogą powodować przedwczesne dojrzewanie płciowe, zaburzenia płodności, ginekomastię u mężczyzn, nieprawidłowe owłosienie u kobiet, nowotwory i wiele innych.

Jak się dostają do naszych organizmów?

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że przy odrobinie uwagi łatwo tych substancji uniknąć. Jednak, jeśli dobrze się rozejrzeć po swoim otoczeniu, źródłem tych substancji może być wszystko: meble, podłogi, wykładziny, farby, sprzęt elektroniczny, zabawki, naczynia do przechowywania i przygotowywania posiłków, jedzenie, kosmetyki, ubrania, paragony z kas fiskalnych i wiele wiele innych.

Obecne w jedzeniu i środowisku dostają się do naszych organizmów drogą pokarmową (bo z plastikowego pojemnika przeszły do jedzenia w czasie podgrzewania w kuchence mikrofalowej lub obecne są w mięsie zwierząt karmionych paszą z pestycydami), przez skórę (kosmetyki) czy drogą oddechową. Substancje te wykrywa się we krwi, ślinie, moczu, mleku, nasieniu, płynie owodniowym oraz w tkance tłuszczowej. Czyli wszędzie.

Badania służące ocenie faktycznego wpływu każdej takiej substancji na zdrowie człowieka są trudne do przeprowadzenia i oceny. Właśnie dlatego, że są wszechobecne. Nawet jeśli dana substancja jest obecna w naszym otoczeniu w małej ilości (dla EDC określa się tzw. próg dawki tolerowanej przez organizm ludzki), to pamiętać należy, że tak naprawdę jesteśmy narażeni na koktajl różnych substancji, które wchodzą ze sobą w interakcje, nasilając wzajemnie swoje działanie. Ponadto znaczenie ma czas ekspozycji, czyli jak długo jesteśmy narażeni na działanie danej substancji oraz wiek osoby narażonej.

Są wszędzie…

Ciekawe, że obecność zarówno naturalnych estrogenów, jak i stosowanych w środkach antykoncepcyjnych stwierdzono w wodach powierzchniowych i to wcale nie w śladowych ilościach. Pochodzą one zarówno z przemysłu, jak i z gospodarstw domowych, a ich źródłem są detergenty, środki owadobójcze, ftalany, bisfenol, metale ciężkie jak kadm używany w bateriach elektrycznych, triklosan w mydłach przeciwbakteryjnych czy obecny w kosmetykach benzofenon.

Warto też wiedzieć, że EDC zwykle długo utrzymują się w środowisku (np. ftalany- przez dziesięciolecia). Do tego niektóre z nich mogą akumulować się w łańcuchu pokarmowym (to dlatego w mięsie dużych zwierząt lub ryb zwykle jest ich najwięcej) lub tkance tłuszczowej (problem osób otyłych!), co dodatkowo utrudnia ich eliminację.

Trochę o bisfenolu A

Chyba najlepiej poznanym w tej chwili EDC jest bisfenol A (BPA). Wszyscy cieszymy się, że powoli jest usuwany z naszego otoczenia. Niestety często jest zastępowany podobnie działającą substancją- bisfenolem S, której bezpieczeństwo długotrwałego stosowania nie zostało jeszcze ustalone.

Zapewne jednak mało kto wie, że prekursor bisfenolu A- dietylostilbestrol (DES)  został wprowadzony do użytku w latach 50- tych XX wieku. Jako związek przypominający budową estrogen podawany był kobietom ciężarnym, żeby zapobiegać poronieniom. Niestety po latach okazało się, że powodował rzadkie nowotwory pochwy, piersi  i wady rozwojowe u potomstwa. Mimo że został wycofany ze stosowania wiele lat temu, wciąż wykrywa się go w środowisku, np. wodzie pitnej. Przyczyną jest jego akumulacja w środowisku ze względu na bardzo długi okres połowicznego rozpadu wynoszący nawet dziesiątki lat.

Natomiast bisfenol A, jego następca, znalazł zastosowanie w produkcji przedmiotów dnia codziennego. Znajdujemy go w plastikowych pojemnikach na żywność, jednorazowych sztućcach, naczyniach i kubkach, a także zabawkach dla dzieci. Hm…

Następstwa działania substancji chemicznych zaburzających gospodarkę hormonalną to m.in.:

  1. Niepłodność

Ponieważ wywierają wpływ na działanie hormonów płciowych, hamują spermatogenezę, oogenezę i  owulację. W ten sposób przyczyniają się do przedwczesnej menopauzy, niskiej jakości nasienia, komplikacji ciąży.

  1. Wady rozwojowe

Przypuszcza się, że rosnąca częstość niezstąpionych jąder u chłopców może być następstwem działania ksenoestrogenów na organizm kobiety w ciąży. Warto zaznaczyć, że zaburzenie to wiąże się z 5- krotnym wzrostem ryzyka nowotworu jąder w przyszłości.

Tymbardziej więc ważna jest ochrona kobiet ciężarnych, szczególnie w pierwszym trymestrze ciąży. Właśnie wtedy prawidłowe stężenie hormonów ma największe znaczenie dla prawidłowego rozwoju płodu. Narażenie przyszłej matki na EDC zwiększa ryzyko wad rozwojowych i zaburzeń w DNA dziecka oraz zwiększa ryzyko rozwoju chorób cywilizacyjnych w kolejnych pokoleniach.

  1. Zaburzenia metaboliczne, cukrzyca, choroby sercowo- naczyniowe

Wiele substancji zostało uznanych za tzw. obesogeny, czyli substancje zaburzające gospodarkę lipidową i zwiększające ryzyko otyłości. Mogą one także zaburzać wydzielanie insuliny oraz powodować insulinooporność.

Podwyższony poziom BPA w moczu dwukrotnie zwiększa ryzyko cukrzycy. Stwierdzono, że substancja ta blokuje receptory dla insuliny, przez co glukoza nie może dostać się do wnętrza komórki i zostać zużyta. Tworzy się stan insulinooporności.

Obserwuje się również wpływ EDC na komórki jajnika stymulujące wydzielanie androgenów, zwiększając ryzyko wystąpienia PCOS (zespołu policystycznych jajników).

  1. Inne zaburzenia hormonalne

– zaburzenia pracy tarczycy- tak działa np. arszenik, który wiąże się z receptorem komórkowym dla hormonów tarczycy, przez co te nie mogą dostać się do ich wnętrza

– ginekomastia, czyli łagodne powiększenie gruczołów piersiowych u chłopców i mężczyzn

– hiperandrogenizm (nadmiar męskich hormonów) u kobiet

– zaburzenia równowagi estrogenowo- progesteronowej będące przyczyną zespołu napięcia przedmiesiączkowego czy objawów menopauzy, ale też rozwoju nowotworów hormonozależnych

  1. Nowotwory hormonozależne

W ciągu ostatnich 30 lat ilość nowotworów hormonozależnych znacząco wzrosła. Chociaż wiek jest ważnym czynnikiem ryzyka wystąpienia nowotworu, wzrost ten odnotowuje się we wszystkich grupach wiekowych. Poza tym większość tych nowotworów nie jest związana z mutacjami genetycznymi, co przemawia za wpływem czynników środowiskowych na ich rozwój.

Należą tu:

– nowotwory piersi estrogenozależne- ich powstanie i rozwój stymulują nie tylko własne estrogeny, ale też substancje pochodzące ze środowiska naśladujące ich działanie

– nowotwory tarczycy- głównie obserwowane wśród osób zawodowo narażonych na kontakt z pestycydami

– nowotwory prostaty i jąder- aktualnie najbardziej podejrzewany jest bisfenol A. W ostatnich badaniach wykazano u mężczyzn z rakiem prostaty wyższe stężenia BPA we krwi w porównaniu do grupy zdrowych mężczyzn. Nawet pojawiają się głosy, że stężenie BPA jest czulszym markerem obecności tego raka niż powszechnie badany PSA.

Czy możemy ich uniknąć?

Niestety uważam, że nie.

Jedyne co możemy zrobić, to świadomie ograniczyć ich ilość w naszym otoczeniu, np. poprzez wybieranie szklanych pojemników na żywność, organicznie produkowanego jedzenia czy ograniczenie stosowania zawierających te substancje kosmetyków.

Co do możliwości całkowitego usunięcia ich z otoczenia nie mam złudzeń.

Literatura:

  1. Sylvain Lecomte i wsp.Emerging Estrogenic Pollutants in the Aquatic Environment and Breast Cancer. Genes (Basel). 2017 Sep; 8(9): 229. Published online 2017 Sep 15. doi:  10.3390/genes8090229
  2. A. Rutkowska. Co lekarze powinni wiedzieć o związkach chemicznych zaburzających czynność układu dokrewnego? Published online: diabetologia.mp.pl
  3. Bliatka D i wsp. Effect of endocrine disruptors on male reproduction in humans: why the evidence is still lacking?Andrology 2017 May;5(3):404-407. doi: 10.1111/andr.12339. Epub 2017 Mar 10.
  4. Åke Bergman i wsp. The Impact of Endocrine Disruption: A Consensus Statement on the State of the ScienceEnviron Health Perspect. 2013 Apr; 121(4): a104–a106. Published online 2013 Apr 1. doi:  10.1289/ehp.1205448
  5. Joseph Pizzorno. The toxic solution. Harper One. New York 2017.
Promocja zakończy się za: