Polifenole i zdrowie

Polifenole i zdrowie

Poza błonnikiem pokarmowym, polifenole stanowią drugą najbardziej istotną grupą substancji pochodzenia roślinnego w naszym pożywieniu. Wiele z nich nie podlega trawieniu i wchłanianiu w przewodzie pokarmowym, tylko w niezmienionej formie dostają do jelita grubego. Tutaj wchodzą w dwustronne reakcje z jelitową mikrobiotą, która, pod wpływem polifenoli, uwalnia szereg metabolitów. Wpływ jelitowej mikrobioty na zdrowie badany jest od ponad 20 lat. Dotychczasowe odkrycia wskazują, że wchodząc w interakcje ze swoim gospodarzem, mogą poprawiać jakość życia, zapobiegać chorobom, a nawet leczyć niektóre z nich.

Mikrobiota i jej zadania

Mikrobiota człowieka złożona jest z bakterii, grzybów, archeonów, wirusów, protozoa. Zasiedlają one różne miejsca ciała, jak skórę, jamę ustną, pochwę, przewód pokarmowy i układ oddechowy. 70% mikrobioty człowieka zasiedla jednak przewód pokarmowy, znajduje się tu ponad 100 trylionów mikrobów. Jelitowa mikrobiota jest osobniczo unikalna pod względem składu i liczebności. Na to zróżnicowanie wpływają czynniki takie, jak wiek, płeć, geny, sposób przyjścia na świat, metoda karmienia w okresie noworodkowym i niemowlęcym, zmiany hormonalne oraz czynniki zewnętrzne, jak dieta, stosowanie leków (gł. antybiotyków), aktywność fizyczna, klimat i szerokość geograficzna, stopień zanieczyszczenia środowiska oraz radzenie sobie ze stresem.

Do zadań jelitowej mikrobioty należą:

  • utrzymywanie integralności bariery jelitowej
  • sprzyjanie rozwojowi i poprawnemu działaniu układu odpornościowego
  • ochrona przeciw drobnoustrojom
  • wpływ na metabolizm węglowodanów, tłuszczów i białek
  • synteza witamin, jak witamina K, biotyna kobalamina, foliany, kwas nikotynowy, pantoteinowy, pirydoksyna, ryboflawina i tiamina

W odniesieniu do badań nad wykorzystaniem zdrowotnego potencjału mikrobioty, istnieją dwa zasadnicze ramiona, określane jako prebiotyki i probiotyki. Prebiotyki są to substraty wykorzystywane przez mikroorganizmy zasiedlające ciało człowieka do produkcji metabolitów służących do ochrony gospodarza w przewodzie pokarmowym, układzie immunologicznym, układzie nerwowym czy sercowo- naczyniowym. Aby spełniały swoją rolę, muszą być oporne na trawienie w przewodzie pokarmowym oraz być podatne na fermentację przez jelitowe mikroorganizmy. Szczególną grupą prebiotyków spełniających te zadania, o dodatkowych właściwościach antyoksydacyjnych i przeciwzapalnych, są polifenole.

Co to są polifenole?

W odróżnieniu od innych składników pokarmowych (jak węglowodany, tłuszcze i białka) polifenole nie pełnią funkcji fizjologicznych (nie są materiałem budulcowym ani energetycznym), mimo to mają zdolność wywoływania efektów biologicznych.

Polifenole, określane jako wtórne metabolity roślinne, zazwyczaj można znaleźć w zbożach, owocach, warzywach, winie, kawie, herbacie, orzechach, ciemnej czekoladzie, przyprawach czy ziarnach kakao. Jedną z głównych kwestii związanych z właściwościami polifenoli jest ich biodostępność, na którą wpływa sposób przetworzenia żywności, interakcje między różnymi produktami, zawartość w jedzeniu czy wpływ czynników środowiskowych. Nawet poszczególne części rośliny mogą różnić się zasobnością w pilifonole- korzystniejsze z punktu widzenia obecności polifenoli jest zjedzenie całej marchewki czy jabłka ze skórą niż wyciskane z nich soki.

Polifenole, co ciekawe, nie ulegają absorpcji w przewodzie pokarmowym człowieka, ale, mimo to, mają olbrzymi wpływ na zdrowie. Wynika to z ich interakcji z jelitową mikrobiotą, która wytwarza w efekcie bioaktywne metabolity. Polifenole wpływają na rozwój i metabolizm bakterii i w sposób korzystny przyczyniają się do zmian w składzie mikrobiomu, sprzyjąjąc wzrostowi bakterii takich jak Bifidobacteriaceae and Lactobacillaceae, a redukując liczbę bakterii patogennych, jak Escherichia coli, Clostridium perfringens i Helicobacter pylori.

Wpływ polifenoli na układ immunologiczny

Polifenole regulują pracę układu immunologicznego poprzez wpływ na komórki odpornościowe, syntezę cytokin prozapalnych oraz ekspresję genów. Ponadto wykazują aktywność antyoksydacyjną, dzięki czemu wywierają efekt przeciwzapalny. Hamują aktywność enzymów zaangażowanych w produkcję wolnych rodników tlenowych, jak oksydaza ksantynowa, oksydaza NADPH, natomiast aktywują enzymy o aktywności antyoksydantów, jak dysmutaza ponadtlenkowa SOD, katalaza czy peroksydaza glutationu. Hamują także fosfolipazę 2, cyklooksygenazę oraz lipooksygenazy, co prowadzi do redukcji produkcji prostaglandyn i leukotrienów zaangażowanych w procesy zapalne.

Najbardziej znane polifenole:

1. Resveratrol, zawarty w czerwonych winogronach i orzechach, wykazuje efekt kardioprotekcyjny, głównie poprzez działanie przeciwzapalne.
2. Kurkumina obecna w kurkumie hamuje ekspresję cytokin prozapalnych, TNF i Il-1 oraz produkcję prozapanych prostaglandyn i leukotrienów.
3. Kwercetyna obecna m.in. w jabłkach czy cebuli, hamuje produkcję leukotrienów w leukocytach, przez co również wywiera efekt przeciwzapalny
4. ECGC w zielonej herbacie zmniejsza ekspresję prozapalnego szlaku COX2 w komórkach raka jelita grubego
5. Gingerol zawarty w w korzeniu imbiru hamuje prozapalny szlak NFκ B
6. Gingerol i kwercetyna aktywują produkcję adiponektyny

Efekty działania polifenoli na zdrowie:

– zmniejszają oporność na insulinę
– chronią przed chorobami sercowo- naczyniowymi (resweratrol, flawonoidy soi i kakao)
– resweratrol sprzyja obniżeniu ciśnienia tętniczego krwi (poprzez hamowanie enzymu konwerującego angiotensynę i fosfodiesterazy oraz sprzyjanie produkcji śródbłonkkowego NO
– wysokie spożycie flawonoidów zmniejsza ryzyko rozwoju zespołu Parkinsona oraz opóźnia pojawienie się choroby Alzheimera
– kapsaicyna zwiększa wydatkowanie energii w tkance tłuszczowej, zwiększa uczucie sytości
– wykazują efekt antynowotworowy, chronią przed skutkami chemioterapii (kwercetyna, resweratrol, polifenole zielonej herbaty, kurkumina), co wykazano w odniesieniu do nowotworu prostaty, pęcherza moczowego, płuc, przewodu pokarmowego, piersi i jajnika.

Podsumowanie

Wiedza o polifenolach i ich wpływie na zdrowie człowieka jest stosunkowo młoda. Mimo to wydaje się, że kryje się w nich prawdziwa siła, którą warto wykorzystać na swoją korzyść. Polifenole stanowią kolejny dowód na to, że powinniśmy bazować na naturalnej żywności w życiu codziennym, ewentualnie wzbogacając dietę ekstraktami zawierającymi określone polifenole w celu uzyskania konkretnego efektu leczniczego.

Jeśli podobał Ci się wpis i chcesz otrzymywać informacje o nowych wpisach na blogu, a także informacje na temat zdrowia i odżywiania, zapisz się na newsletter:


Literatura

Espin, C.J.; Gonzalez-Sarrias, A.; Tomas-Barberan, F.A. The gut microbiota: A key factor in the therapeutic effects of (poly)phenols. Biochem. Pharmacol. 2017, 139, 82–93.

Plamada, D.; Vodnar, D.C. Polyphenols—Gut Microbiota Interrelationship: A Transition to a New Generation of Prebiotics. Nutrients 2022, 14, 137.

Yahfoufi N, Alsadi N, Jambi M, Matar C. The Immunomodulatory and Anti-Inflammatory Role of Polyphenols. Nutrients. 2018;10(11):1618. Published 2018 Nov 2. doi:10.3390/nu10111618
Nazzaro, F.; Fratianni, F.; De Feo, V.; Battistelli, A.; Da Cruz, A.G.; Coppola, R. Polyphenols, the new frontiers of prebiotics. Adv. Food Nutr. Res. 2020, 94, 35–89.
“Po prostu posadź”- jak zadbać o jakość jedzenia i zdrowie, czyli rozmowa z Joanną Żytkowską o własnej uprawie warzyw

“Po prostu posadź”- jak zadbać o jakość jedzenia i zdrowie, czyli rozmowa z Joanną Żytkowską o własnej uprawie warzyw

Coraz więcej badań i autorytetów podkreśla znaczenie prawidłowo funkcjonującego przewodu pokarmowego dla naszego zdrowia. To właśnie tutaj czynniki środowiska zewnętrznego oddziaływają na nasz organizm, a tymi, które mają największy wpływ na nasze zdrowie, jest jedzenie.

Dużo też wiemy na temat znaczenia bogatej i różnorodnej mikrobioty jelitowej, która wspiera nasz organizm, przede wszystkim stojąc na straży integralności bariery jelitowej i prawidłowego funkcjonowania układu immunologicznego. Żeby jednak mikrobiota spełniała swoją rolę, musimy zadbać o jej odżywienie dostarczając różnorodne produkty pochodzenia roślinnego.
I tu pojawia się problem- jeśli sięgamy po przemysłowo hodowane warzywa i owoce, niestety narażamy siebie (i naszą mikrobiotę) na liczne substancje chemiczne o niepewnym lub zdecydowanie szkodliwym wpływie na zdrowie.
Ten problem również mi od dłuższego czasu nie daje spokoju, założyłam jednak, że przy moim trybie pracy nie mam szansy na poprawę jakości jedzenia dla siebie i mojej rodziny. Mimo to, już jakiś czas temu zaczęła kiełkować myśl o własnym warzywniku i warzywach uprawianych bez użycia chemii.

Szukając informacji na ten temat trafiłam na profil instagramowy Joanny Żytkowskiej “Po prostu posadź”. Najpierw przyciągał mnie pięknymi zdjęciami niezwykle estetycznego warzywnika oraz okazałych zbiorów. Gdy jednak zaczęłam czytać wpisy pod tymi zdjęciami, dowiadywałam się coraz więcej o uprawie warzyw. Zaczęłam też wierzyć, że marzenie o własnych zbiorach jest całkiem realne. A ponieważ wiem, że jakość jedzenia jest powodem do niepokoju wielu moich obserwatorów i znajomych, zaprosiłam Joannę do rozmowy o tym, jak zadbać o jakość jedzenia i zdrowie poprzez samodzielną uprawę warzyw.

Dziękuję bardzo za przyjęcie zaproszenia do tej rozmowy. Wiem z rozmów z wieloma osobami, że część z nich już ma pierwsze próby z własnymi uprawami (niestety nie dla wszystkich udane), ale dla wielu z nich to wciąż tylko teoria. Od czego więc należy zacząć, jeśli chcemy uprawiać własne warzywa?

: To ja dziękuję za zaproszenie! A co do początków przygody z własnym warzywnikiem, uważam, że najważniejsze to się nie bać, tylko działać 🙂 Nawet jeśli popełnimy błędy, to małe szanse, żeby warzywa w ogóle nie urosły. Raczej będą słabsze, plon trochę mniejszy, kształt może nie idealny, ale będą! Warzywnik, to nie konkurs piękności, chodzi przecież o zbiory zdrowych warzyw, a nie wyhodowanie perfekcyjnej marchewki. Szczególnie w pierwszych latach nie to powinno być celem. Każdy, kto zdecydował się na własną uprawę warzyw już może czuć się wygrany. Smak warzyw prosto z ogródka jest o niebo lepszy niż tych ze sklepu, bo najsmaczniejsze są chwilę po zebraniu.

Nazwa mojego profilu, bloga, podcastów i ebooka to „Po prostu posadź”. To jest moja filozofia. Uważam, że każdy może uprawiać własne warzywa, nawet jeśli do dyspozycji ma tylko balkon. Oczywiście jedni mają do tego więcej naturalnych predyspozycji i intuicji, inni będą musieli działać bardziej w oparciu o wiedzę, ale jestem przekonana, że przy zachowaniu kilku podstawowych zasad się uda.

Pierwszym krokiem powinno być zastanowienie się, jakie miejsce mamy do dyspozycji, czy jest to kawałek ziemi przy domu, działka, na której będziemy raz w tygodniu, czy może balkon. Każde będzie potrzebowało innej opieki i daje inne możliwości. Warzywa potrzebują sporo słońca, więc miejsca zacienione się nie sprawdzą. Warto przemyśleć ile czasu realnie będziemy w stanie poświęcić na warzywnik? Kwadrans lub dwa dziennie i co jakiś czas weekend (np. na przygotowanie grządek, sadzenie i sianie) zupełnie wystarczą. Dwie godziny w ciągu tygodnia też będą ok. Ważna jest systematyczność, by nie pozwolić kumulować się pracy.

Trzeba być też wyrozumiałym dla samego siebie i ogrodu. Pierwszy rok uprawy powinien być pewnym testem. Warto posadzić mniej warzyw, by zobaczyć jak nam idzie z opiekowaniem się nimi. Jeśli się uda, co sezon ewentualnie zwiększać ilość warzyw i ich odmian. Oczywiście zanim cokolwiek posadzimy, miejsce pod warzywnik trzeba przygotować, zerwać darń, usunąć chwasty, jeśli to uprawa na balkonie – przygotować doniczki z ziemią. W przypadku gruntowych warzywników warto zrobić badania gleby, które pokaże jakich składników ewentualnie brakuje.

Co zrobić, gdy nie mamy ogródka lub działki, gdzie jeszcze możemy uprawiać własne warzywa?

: Moja przygoda z warzywnikiem zaczęła się od balkonu na siódmym piętrze wieżowca w środku miasta, wystawa południowo-zachodnia, upał i sucho. Kiedyś na lokalnym bazarku kupiłam pomidory od rolnika i przypomniałam sobie smak prawdziwych pomidorów, takich podkradanych w dzieciństwie z przydomowego ogródka. Uznałam, że skoro rolnik może wyhodować takie pomidory, to mnie też powinno się udać. Spróbowałam, choć do dyspozycji miałam właśnie tylko ten balkon. Przez całe lato zbieraliśmy pyszne pomidorki koktajlowe. Było ich tyle, że nawet zrobiliśmy pierwsze przetwory. Jak patrzę na to z dzisiejszej perspektywy to łapię się za głowę na myśl, ile popełniłam błędów (za małe doniczki, nieregularne podlewanie, zero nawozów). Jednak te błędy stanowią o mojej dzisiejszej sile – sprawdzając co zrobiłam nie tak, przy okazji przyswajałam ogrodniczą wiedzę. Oczywiście im więcej wiemy, tym większy i zdrowszy plon, łatwiej uniknąć błędów. Jednak najważniejsze to zacząć, obserwować rośliny, wprowadzać poprawki, starać się działać tak, by ogród był jak najbliższy naturze. Rośliny mają w sobie ogromną wolę życia, chcą rosnąć, wystarczy tylko dać im ziemię, podlewać, czasami nakarmić nawozem, obserwować czy nie pojawiają się na nich choroby lub szkodniki, a jeśli tak, szukać sposobów na ich zwalczenie.

Balkon jest świetnym miejscem na uprawę, choć oczywiście ma też swoje ograniczenia. Ziemi w doniczkach jest mało, szybciej też przesycha, więc częściej podlewamy, wypłukując przy okazji składniki odżywcze. To znaczy, że trzeba będzie częściej nawozić. Na bardzo słonecznym balkonie konieczne może być cieniowanie roślin w przypadku upałów. I koniecznie trzeba pamiętać, by pojemniki, w których uprawiamy warzywa miały odpływy, inaczej utopimy nasze rośliny.

Wiadomo, że nic tak nie zraża do własnych upraw, jak porażki. Czy są jakieś warzywa, których uprawy zalecałabyś początkującym ogrodnikom, które są w miarę łatwe w uprawie? Czy takie w ogóle istnieją?

: Większość osób rozpoczynających swoją przygodę z warzywnikiem chce od razu siać wszystkie warzywa, jakich tylko nasiona wpadną im w ręce. No bo jak już mam warzywnik, to czemu mam sobie odmawiać uprawy jakichś warzyw?! To typowy błąd początkującego, większość z ogrodników ma go na swoim koncie. Niewiele wiedząc o uprawie, rzucamy się od razu na wielka skalę. Zdecydowanie lepiej działać małymi krokami, rozpoczynając przygodę z własnym warzywnikiem od kilku roślin łatwych w uprawie. Pierwszy rok warto traktować jak test – z jednej strony pokazujący ile my faktycznie jesteśmy w stanie poświęcić czasu i energii na warzywnik, z drugiej, jak idzie nam uprawa, co rośnie dobrze, co źle, jakie pojawiają się choroby. Dopiero z tą wiedzą, jeśli czujemy, że damy radę, wprowadzamy kolejne warzywa, powiększając ogródek. Jest wiele warzyw dobrych na start. Takim przykładem są pomidory, szczególnie koktajlowe. Jedynym problemem może być ich podatność na zarazę ziemniaka, która potrafi w kilka dni zniszczyć dorodne rośliny. Najłatwiej jej uniknąć zapewniając pomidorom osłonę i nie sadzić za gęsto. Kolejnym takim warzywem jest papryka, która wymaga minimalnego zaangażowania, by wydała przyzwoity plon. Sadzonki pomidorów, papryki, ale tez wielu innych warzyw wiosną łatwo kupić na lokalnych bazarach i w sklepach ogrodniczych. Buraczki, marchewka, pietruszka, to warzywa, które z powodzeniem możemy uprawiać nawet na balkonie, trzeba tylko pamiętać o głębokości donic lub doborze odmian przeznaczonych do pojemników. Cukinia, jeśli tylko ma żyzną ziemię i wilgoć będzie owocowała w zasadzie do jesieni. Fasolka szparagowa i tyczna oraz zielony groszek urosną niemal wszędzie – dużo słońca i wilgotna gleba i przez kilka tygodni będziemy cieszyć się ze świeżych strączków. Różne odmiany sałaty, koper i rukola, to też warzywa łatwe w uprawie. Do tej grupy dodałabym jeszcze ogórki, choć one niestety bywają podatne na choroby i nie lubią przesuszenia.

O czym należy pamiętać, oczywiście poza wysianiem czy posadzeniem warzyw, a potem ich regularnym podlewaniem, żeby doczekać się zadowalających zbiorów?

: Plony będą tak dobre, jak ziemia, w której rosną. I nie chodzi to absolutnie o nasypanie nawozu z nadzieją, że im więcej go damy, tym większe warzywa urosną. Każda rodzina warzyw, np. korzeniowe, cebulowe, kapustne, potrzebuje trochę innych warunków, innej żyzności gleby. Dynie lubią mieć dużo składników odżywczych, zaś marchewka w zbyt żyznej ziemi się rozwidla. Dlatego bardzo polecam rozpoczęcie przygody z warzywnikiem od badania gleby. Koszt próbki z jednego obszaru to ok. 70-100 zł, badania można wykonać przez internet lub w jednej z Okręgowych Stacji Chemiczno-Rolniczych na terenie całej Polski. To da nam odpowiedź co jest w glebie i ewentualnie jakich składników jej brakuje, niesamowicie ważna informacja bo pozwala nam dostarczyć przyszłym roślinom dokładnie to, czego potrzebują. A potem to już faktycznie podlewanie, ewentualne nawożenie i obserwacja roślin pod kątem chorób i szkodników. Jeśli coś zaczyna się dziać, warto od razu poszukać przyczyny i spróbować ją zwalczyć. Siejąc i sadząc warzywa warto dać im takie miejsce, w jakim najbardziej lubią rosnąć, bo to sprawi, że będą silniejsze, łatwiej oprą się chorobom i szkodnikom. Zalecane warunki uprawy można znaleźć na opakowaniach nasion, przydają się także tabele dobrego sąsiedztwa i płodozmianu. Dobre warunki to także odpowiednia ilość miejsca, więc nie siejmy zbyt gęsto, dobre planowanie rabat, by rośliny wzajemnie się nie zacieniały, no i regularne odchwaszczanie, by nasze rośliny nie walczyły z chwastami o składniki pokarmowe.

A co z chemią w ogrodzie? Czy można jej uniknąć uprawiając własne warzywa? Czy istnieją na to sprawdzone sposoby?

Chemia jest bardzo uzależniająca, bo jest bardzo łatwym i szybkim rozwiązaniem. Ja sama początkowo często sięgałam po środki chemiczne, głównie z takiego powodu, że gdy pytałam w pobliskim sklepie ogrodniczym o sposoby na zwalczenie jakiejś choroby, czy szkodnika, to najczęściej polecano mi właśnie chemię. Zwykle był to bardzo skuteczny środek, który pozwalał szybko pozbyć się problemu, ale działał trochę jak bomba atomowa.

Gdy ja zaczynałam przygodę z ogrodnictwem, chemia w ogrodzie była bardzo popularna. Zaczęłam jednak zauważać, że im częściej sięgam po tego typu środki, tym więcej szkodników i chorób pojawia się w moim ogrodzie. Zachwiała się naturalna równowaga, którą od kilku lat staram się odbudować. Moje obserwacje są takie, że z chemią, czy bez, w ogrodzie jest tyle samo chorób i szkodników. Jeśli zaczniemy działać systematycznie, stosować środki prewencyjne, wprowadzać pożyteczne mikroorganizmy, obserwować rośliny i stosować naturalne środki ochrony, czy ekologiczne sposoby, to skutek jest równie dobry.

Ok, choroby i szkodniki się pojawią, ale małe szanse, by zniszczyły nam cały plon. Zawsze coś dla nas zostanie i co ważne, będzie to w pełni ekologiczne i będziemy wiedzieć o danej roślinie wszystko, od nasiona, aż po zbiory. Ja cały czas uczę się ekologicznej uprawy i obecnie nie znalazłam jedynie skutecznego eko sposobu na zarazę ziemniaka, która potrafi w kilka dni zniszczyć całą plantację pomidorów. Tu w ostateczności stosuję chemię, ale wolę mieć swoje pomidory opryskane jak najbardziej bezpiecznym środkiem, z dotrzymanymi okresami karencji, niż potem kupować te warzywa na bazarze, bez zupełnej świadomości czym były traktowane w międzyczasie. Bardzo podoba mi się jednak filozofia Klaudii Sidorowicz, autorki książki „Ogród probiotyczny”, która od wielu lat udowadnia, że ogród bez chemii jest możliwy. Jej książka to kopalnia ekopatentów na choroby i szkodniki, ale też pomysłów na uprawę warzywnika w zgodzie z naturą.

Wiele osób (w tym ja) uważa, że uprawianie własnego warzywnika jest czasochłonne- pamiętam, że pierwsze pytanie, jakie Ci zadałam w czasie lektury Twojego ebooka dotyczyło tego, czy ogród jest do pogodzenia z pracą zawodową. Twoja odpowiedź świadczyła, że te obowiązki można pogodzić. Ile więc czasu należy wygospodarować na prowadzenie ogrodu czy balkonu z donicami, żeby cieszyć się świeżymi warzywami i ziołami w sezonie?

: Bardzo intensywnie pracuję zawodowo, rzadko kiedy kończę pracę po 8h, do tego dojazdy, a często też popołudniowe spotkania, oczywiście zakupy i sprawy domowe do załatwienia. Ja jednak nie traktuję ogrodu, jak kolejnego obowiązku, ale jak nagrodę po całym dniu. Ogród, a szczególnie warzywnik jest dla mnie sposobem na pokonanie stresu, wyciszenie i odpoczynek. Szczerze mówiąc im bardziej fizycznie zmęczę się w ogrodzie, tym bardziej wypoczęta się czuję. Ja poświęcam ogrodowi niemal każde popołudnie i weekendy, jednak mam sporo „wymagających” roślin, które potrzebują dodatkowej opieki, czy zabiegów pielęgnacyjnych. Na sam warzywnik poświęcam może kwadrans lub dwa dziennie. Kluczem do sukcesu jest systematyczność. Ważne, by regularnie znajdować czas i nie pozwalać, by praca się kumulowała. Warto też stosować sprytne patenty, jak nawadnianie kropelkowe, które wymaga od na jedynie odkręcenia kranu, a nie biegania przez godzinę z konewką. Podlewanie, odchwaszczanie, wiosną sadzenie i siew, jesienią porządkowanie rabat to najbardziej czasochłonne czynności. Jeśli codziennie po trochu np. przez kwadrans będziemy się nimi zajmować, obciążenie nie powinno być zbyt duże. A jak zrobimy sobie przerwę na urlop, to ogródek też sobie poradzi.

Czy uprawianie warzywnika przynosi także inne, niezwiązane wyłącznie z jedzeniem, korzyści dla zdrowia?

: Dla mnie ogród jest jak balsam dla duszy. Tam odpoczywam najlepiej. Cały dzień czekam na to, by móc wreszcie „zanurzyć ręce w ziemi”. Nie mniej istotne są dla mnie plony – warzywa, o których wiem wszystko, bo sama je wysiałam lub posadziłam i niemal codziennie o nie dbałam. Nawet warzywa z eko certyfikatami rzadko dają nam taką pewność. To też niesamowity komfort i wielka przyjemność móc w trakcie gotowania zupy wyskoczyć do ogródka po świeży lubczyk czy pietruszkę. Uprawa własnych warzyw daje niesamowite poczucie „sprawczości”, buduje pewność siebie i oczywiście zbliża nas do natury.

Czy znasz i możesz podać jakieś namacalne przykłady tego, jak zdrowie poprawiło się dzięki uprawianiu warzywnika i spożywaniu naturalnie uprawianych plonów?

: Ogród, a szczególnie uprawa warzyw, która stała się moja pasją, kilkanaście lat temu w pewien sposób mnie „uratowała”. Duża spółka giełdowa, w której pracowałam, przechodziła bardzo poważne przemiany, lądowaliśmy na pierwszych stronach biznesowych dzienników po kilka razy w tygodniu, a ja byłam tam szefową komunikacji. Praca od rana do nocy, a do tego w wiele weekendów przez niemal rok. Poziom stresu, w którym się wówczas znajdowałam, był kosmiczny. Zauważyłam, że możliwość pracy w ogrodzie daje mi prawdziwe ukojenie, pozwala się wyciszyć i jakby „wyłączyć mózg”. Choć zawsze lubiłam to, czym zajmuję się zawodowo, to jednak jest to związane z dużym poziomem stresu. Po latach odbiło się to na moim organizmie w postaci chorób autoimmunologicznych.

Początkowo denerwowałam się, gdy idąc do lekarza z problemem, ten nie był w stanie podać jego przyczyny. Bardzo często nie było widać choroby w wynikach badań, a jednak ja czułam się źle. Wówczas padało słynne zdanie: „a może ma Pani stresującą pracę”, na które się oburzałam – bo kto dziś nie ma stresującej pracy. Aż zaczęłam mocniej przyglądać się wpływowi stresu na zdrowie i byłam w szoku. Tak jakby elementy układanki nagle wskoczyły na swoje miejsce. Schorzenia, które mam, wymagają ode mnie trzymania odpowiedniej diety, a warzywa są jej podstawą. Dzięki temu, że mam własne plony, jestem pewna ich pochodzenia i jakości. No i oczywiście mam warzywa zawsze pod ręką.

Dziękuję gorąco za rozmowę. Mam nadzieję, że udało nam się przekonać, że każdy i w każdych warunkach może uprawiać własne warzywa zgodnie z dewizą Joanny “po prostu posadź”. Praca w ogrodzie, kontakt z naturą oraz dobrej jakości plony warto natomiast potraktować jako swoistą forma profilaktyki i terapii wielu problemów ze zdrowiem.

Jeśli czujecie się zainspirowani do działania w nadchodzącym sezonie, warto obserwować i szukać informacji o miejskim ogrodnictwie na:
– profilu instagramowym- Po prostu posadź
– słuchając podcastu (prowadzonego wspólnie z mężem Darkiem)- Po prostu posadź.
oraz w ebooku- Po prostu posadź, Jak zacząć uprawiać własne warzywa.

Kwas moczowy jakiego nie znamy

Kwas moczowy jakiego nie znamy

Kwas moczowy jest znanym czynnikiem ryzyka chorób sercowo- naczyniowych. Może też odkładać się w stawach powodując ich zapalenie. Okazuje się, że człowiek jest jednym z nielicznych zwierząt, w których metabolizm puryn kończy się na wytworzeniu kwasu moczowego. Czy więc brak możliwości dalszego metabolizowania kwasu moczowego można uznać za pomyłkę ewolucyjną? Czy też jednak nic nie dzieje się bez przyczyny i kwas moczowy ma odegrania jakąś rolę w ludzkim organizmie? W tym wpisie zebrałam mniej znane informacje na temat kwasu moczowego  i pokazuję kwas moczowy, jakiego nie znamy.

Co to jest kwas moczowy?

Kwas moczowy jest końcowym produktem metabolizmu nukleotydów purynowych (adenozyny i guanozyny tworzących kwasy nukleinowe w materiale genetycznym) u ludzi i wyższych naczelnych. Ssaki i niższe naczelne mają zdolność metabolizowania puryn o jeden krok dalej- dzięki działaniu enzymu o nazwie urykaza z kwasu moczowego powstaje alantoina.

Dominującym źródłem do produkcji kwasu moczowego są puryny pochodzenia wewnętrznego (ponad 2/3), pochodzące z rozpadu materiału genetycznego), a tylko niewielka część pochodzi z zewnątrz.

Wydaje się, że to wątroba jest głównym organem produkującym kwas moczowy, ale nie tym, w którym kwasu moczowego możemy znaleźć najwięcej. 2/3 wyprodukowanego kwasu moczowego jest wydalane z moczem, a reszta z kałem.

Co się dzieje, gdy kwasu moczowego jest za dużo?

W fizjologicznym pH kwas moczowy we krwi występuje w postaci moczanu sodu. Tutaj stanowi około 10% puli azotu pozabiałkowego, w moczu już tylko 1,7%. U ludzi działa dosyć sprawny nerkowy system reabsorpcji kwasu moczowego, co powoduje 10x wyższy poziom kwasu moczowego we krwi ludzi niż niż innych ssaków.

W stanie przesycenia krwi moczanem sodu dochodzi do jego krystalizacji i wytrącania w nerkach, płatkach małżowin usznych czy stawach. Odkładanie moczanu w stawach może prowadzić do stanu zapalnego znanego jako dna moczanowa. Zazwyczaj przyczyną jest duża ilość puryn w diecie (albo niewydolny mechanizm ich wydalania przez nerki), przy czym znaczenie kliniczne ma zdecydowana, a nie tylko niewielka redukcja ich spożycia (głównie chodzi o mięso i podroby). Prawdopodobnie do zwiększonej produkcji kwasu moczowego przyczynia się też spożywanie fruktozy i piwa. Dzięki więc wpływowi różnych czynników poziom kwasu moczowego we krwi może się zmieniać istotnie z dnia na dzień.

Bezpieczny poziom kwasu moczowego we krwi ustalono na poziomie 7 mg/dl (ok. 420 μmol/L). Wyższe wartości mogą stanowić czynnik ryzyka dny moczanowej, przewlekłej choroby nerek oraz chorób sercowo- naczyniowych.

Kwas moczowy jako antyoksydant

Przez długi czas więc sądzono, że kwas moczowy jest jedynie zbędnym produktem metabolizmu puryn, podobnie jak mocznik dla białek. Nie widziano więc problemu w radykalnym obniżaniu jego poziomu we krwi. Jednak niedawno okazało się, że kwas moczowy może pełnić rolę w pewnych fizjologicznych procesach i tak naprawdę nie powinniśmy się go aż tak skrupulatnie pozbywać. W rzeczy samej, kwas moczowy stanowi jeden z najsilniejszych antyoksydantów, zapewniając nawet 60% potencjału antyoksydacyjnego krwi. Właściwość ta wyraża się poprzez bezpośrednie wyłapywanie wolnych rodników azotowych czy nadtlenkowych w osoczu lub poprzez formowanie stabilnych kompleksów z jonami metali (np. żelazem), chroniąc tym samym przed utlenianiem lipidy.

Dane eksperymentalne i doświadczenie kliniczne sugerują, że wysokie poziomy kwasu moczowego we krwi mogą chronić przed nowotworem, stwardnieniem rozsianym, chorobami centralnego układu nerwowego, jaskrą. Ponadto kwas moczowy może być czynnikiem, który ochrania krwinki czerwone przed uszkodzeniami wywołanymi przez stres oksydacyjny. Co ciekawe, krwinki czerwone, komórki najliczniej reprezentowane w ludzkim organizmie nie zawierają jądra komórkowego, ale posiadają własny zapas kwasu moczowego. Stanowi on więc wymiatacz wolnych rodników nie tylko w osoczu, ale też w komórkach wrażliwych na działanie wolnych rodników.

Kwas moczowy a płodność

Kwas moczowy jest jednym z silniej działających antyoksydantów w męskim nasieniu, a jego aktywność stanowi połowę aktywności kwasu askorbinowego. Poziom kwasu moczowego w nasieniu odzwierciedla poziom kwasu moczowego we krwi. A niskie poziomy kwasu moczowego mogą być markerem narażenia na toksyny zewnątrzpochodne, jak pestycydy oraz wskazywać na obniżoną ochronę antyoksydacyjną, która jest szczególnie niebezpieczna dla płodności. Uważa się ponadto, że dzięki swojej funkcji antyoksydacyjnej kwas moczowy może ochraniać komórki nerwowe. Może też wpływać na prawidłowy rozwój mózgu oraz pomagać utrzymywać właściwe ciśnienie krwi. Jego właściwości antyoksydacyjne nie są jednak aż tak silne jak witaminy C czy witaminy E, które łatwo można przyswoić ze źródeł zewnętrznych. Mimo to wydaje się, że kwas moczowy może mieć do odegrania ważną rolę w ludzkiej fizjologii.

O znaczeniu stresu oksydacyjnego w patogenezie chorób możesz przeczytać np. w tych wpisach:

Kwas moczowy ochrania naczynia

I tak podanie kwasu moczowego zwiększa właściwości antyoksydacyjne i redukuje stres oksydacyjny związany z wysiłkiem fizycznym u zdrowych ochotników. Także szybki wzrost kwasu moczowego we krwi ochrania śródbłonek u pacjentów z cukrzycą typu 1 i u osób regularnie palących papierosy. Zapobiega sztywności tętnic u zdrowych ochotników, u których wywołano stres oksydacyjny pod wpływem hiperoksji (czyli wysokiego stężenia tlenu). Korzystne efekty kwasu moczowego w tych badaniach wykazano przy osiągnięciu poziomu kwasu moczowego o 15-100% wyższego w porównaniu do grupy kontrolnej. Możliwe więc, że inny jest efekt przewlekłej hiperurykemii, a inny- ostrej.

Przykładem wywołania szybkiego i przejściowego zwiększenia poziomu kwasu moczowego we krwi jest wypicie lampki wina, ale tylko w trakcie posiłku (nie odnotowano korzystnego wpływu wina bez towarzyszącego posiłku). O ile przewlekła hiperurykemia zwiększa ryzyko sercowo- naczyniowe, tak ostra hiperurykemia, nawet do wysokich wartości kwasu moczowego we krwi, nie powoduje szkód w naczyniach krwionośnych. Natomiast obniżenie poziomu kwasu moczowego we krwi pacjentów z cukrzycą typu 2 nie poprawia funkcji śródbłonka i nie zmniejsza ryzyka chorób serca i naczyń.

Jak wesprzeć potencjał antyoksydacyjny kwasu moczowego oraz ochronić komórki przed efektami jego nadmiaru?

Poprzez odżywianie.

Jedną z interwencji żywieniowych zalecanych pacjentom z wysokim poziomem kwasu moczowego jest zwiększenie podaży owoców i warzyw bogatych w witaminę C. Nasila ona działanie antyoksydacyjne kwasu moczowego, a kwas moczowy obecny we krwi stabilizuje witaminę C obecną w tkankach. Ponadto witamina C zapobiega hipeurykemii. Podobnie korzystne działanie wykazuje witamina E, kurkumina, polifenole obecne w jabłkach, N- acetylocysteina, a także, prawdopodobnie, probiotykoterapia.

Za dużo źle, za mało źle

To chyba najważniejszy wniosek, którym można podsumować dzisiejszy wpis. Nie możemy zaprzeczyć, że po przekroczeniu pewnego progu stężenia kwasu moczowego we krwi może się zrobić niebezpiecznie. Ale inne znaczenie ma krótkotrwałe zwiększenie tego poziomu, a inne- długotrwałe i przewlekłe. Dlatego być może nie powinniśmy się spieszyć z terapią mającą na celu obniżanie poziomu kwasu moczowego we krwi, ale najpierw przyjrzeć ogólnej tendencji poprzez kilkakrotne pomiary.

Z drugiej strony, niepokoić powinny niskie wartości stężenia kwasu moczowego we krwi. Oznaczać bowiem mogą brak ochrony antyoksydacyjnej i narażenie na uszkodzenia wywołane wolnymi rodnikami.

Jeśli podobał Ci się ten wpis i chcesz otrzymywać powiadomienia o kolejnych na blogu, zapisz się na newsletter- co 2 tygodnie otrzymasz maila wraz z porcją informacji na tematy związane ze zdrowiem i odżywianiem:


Literatura:

1.Roumeliotis S, Roumeliotis A, Dounousi E, Eleftheriadis T, Liakopoulos V. Dietary Antioxidant Supplements and Uric Acid in Chronic Kidney Disease: A Review. Nutrients. 2019;11(8):1911. Published 2019 Aug 15. doi:10.3390/nu11081911
2.Yun Y, Yin H, Gao Z, et al. Intestinal tract is an important organ for lowering serum uric acid in rats. PLoS One. 2017;12(12):e0190194. Published 2017 Dec 21. doi:10.1371/journal.pone.0190194
3.Hyndman D, Liu S, Miner JN. Urate Handling in the Human Body. Curr Rheumatol Rep. 2016;18(6):34. doi:10.1007/s11926-016-0587-7
4.Liu D, Yun Y, Yang D, Hu X, Dong X, Zhang N, Zhang L, Yin H, Duan W. What Is the Biological Function of Uric Acid? An Antioxidant for Neural Protection or a Biomarker for Cell Death. Dis Markers. 2019 Jan 10;2019:4081962. doi: 10.1155/2019/4081962. PMID: 30733836; PMCID: PMC6348815.
5.Banihani SA. Role of Uric Acid in Semen. Biomolecules. 2018 Jul 31;8(3):65. doi: 10.3390/biom8030065. PMID: 30065172; PMCID: PMC6164278
6.Song Y, Tang L, Han J, Gao Y, Tang B, Shao M, Yuan W, Ge W, Huang X, Yao T, Bian X, Li S, Cao W, Zhang H. Uric Acid Provides Protective Role in Red Blood Cells by Antioxidant Defense: A Hypothetical Analysis. Oxid Med Cell Longev. 2019 Mar 27;2019:3435174. doi: 10.11

Co się dzieje w przewodzie pokarmowym pacjentów z chorobą Parkinsona? Czy jedzenie ma wpływ na rozwój choroby?

Co się dzieje w przewodzie pokarmowym pacjentów z chorobą Parkinsona? Czy jedzenie ma wpływ na rozwój choroby?

Chorobę Parkinsona zaliczamy do częstych chorób osób w wieku podeszłym, którą można rozpoznać po charakterystycznych objawach. Tyle że te objawy występują na dosyć późnych etapach choroby. Wcześniej natomiast można stwierdzić pewne zaburzenia w przewodzie pokarmowym. W tym wpisie zajrzymy więc do przewodu pokarmowego pacjentów z chorobą Parkinsona oraz przeanalizujemy, czy jedzenie może mieć wpływ na przebieg choroby?

Choroba Parkinsona

Choroba Parkinsona należy do częstych chorób neurodegeneracyjnych. Według Parkinson’s Disease Foundation dotyczy 10 milionów ludzi na całym świecie. Częstość zachorowania rośnie wraz z wiekiem, a początek objawów najczęściej ma miejsce w wieku powyżej 60 lat.

Chorobę głównie rozpoznaje się po typowych objawach klinicznych, jak bradykinezja (chód drobnymi krokami), sztywność kończyn i drżenie kończyn, zaburzenia postawy. Ale istnieje szereg objawów niezwiązanych z układem ruchu, które odgrywają kluczową rolę w patogenezie choroby i zyskują coraz więcej zainteresowania. Należą do nich utrata smaku i węchu (nawet u 1/4 pacjentów w zaawansowanym stadium choroby), zaburzenia snu głębokiego, cechy dysfunkcji autonomicznego układu nerwowego. Mogą one wyprzedzać objawy motoryczne o całe lata, a nawet dominować w obrazie klinicznym.

Dlaczego?

Nieznana jest dokładna patogeneza choroby. W badaniach eksperymentalnych wskazywano rolę stresu oksydacyjnego, dysfunkcji mitochondriów, rolę homocysteiny oraz neurozapalenie. Charakterystyczną cechą patofizjologiczna związaną z zaburzeniami motorycznymi jest degeneracja neuronów dopaminergicznych (czyli wytwarzających neurotransmiter dopaminę) w części zbitej substancji czarnej. To powoduje niedobór dopaminy w różnych częściach mózgowia. Tutaj także często rejestruje się obniżenie poziomu glutationu, głównego antyoksydanta w układzie nerwowym. Powoduje to zwiększenie wrażliwości substancji czarnej na szkodliwe działanie toksyn. W momencie rozpoznania choroby nawet 60- 80% substancji czarnej jest już zniszczone (z 550 tys. neuronów w stanie prawidłowym pozostaje zaledwie 100 tys. w momencie postawienia diagnozy). Do tego czasu zwiększona produkcja dopaminy przez pozostałe neurony maskuje wystąpienie objawów klinicznych.

Biologicznym markerem choroby są obecne w substancji czarnej ciałka Lewy’ego- eozynofilowe wtręty zawierające alfa- synukleinę. Jest to białko komórkowe przeznaczone do degradacji, które jednak tej degradacji uniknęło. Tę samą alfa- synukleinę można znaleźć w przewodzie pokarmowym pacjentów z chorobą Parkinsona.

Co się dzieje w przewodzie pokarmowym pacjentów z chorobą Parkinsona?

Obserwuje się wczesne zaangażowanie przewodu pokarmowego, które głównie wyraża się zaparciami. Często objaw ten wyprzedza objawy ruchowe typowe dla choroby Parkinsona o wiele lat. Przypuszcza się nawet, że przewód pokarmowy może stanowić punkt wyjścia patologii związanych z chorobą i stąd rozprzestrzeniać w kierunku centralnego układu nerwowego. Aktualnie wydaje się, że zaburzenia przewodu pokarmowego dotyczą wszystkich poziomów układu pokarmowego. Badanie alfa-synukleiny w przewodzie pokarmowym może stanowić biomarker wczesnych etapów choroby, wymagałoby jednak przeprowadzenia biopsji jelita. Bardziej obiecująco prezentuje się możliwość badania biopsyjnego ślinianki podżuchwowej, która także prezentuje cały wachlarz patologii typowych dla choroby.

Zwraca się też uwagę na rolę mikrobioty jelitowej w rozwoju choroby. Może ona wpływać na oś jelitowo- mózgową poprzez różnorodne mechanizmy, głównie poprzez modulację jelitowej bariery nabłonkowej. W kale pacjentów z chorobą Parkinsona stwierdzono zmniejszenie liczby bakterii Prevotellaceae, a względny nadmiar Enterobacteriaceae, co koreluje ze stopniem zaburzeń postawy i chodu. Także infekcja Helicobacter w żołądku może pogarszać przebieg choroby. U pacjentów z chorobą Parkinsona często stwierdza się bakteryjny przerost w jelicie cienkim SIBO, co odzwierciedla zaburzenia motoryki przewodu pokarmowego. Eradykacja bakterii z jelita cienkiego może korzystnie wpłynąć na przebieg choroby.

Inne objawy ze strony przewodu pokarmowego

Inne objawy dysfunkcji przewodu pokarmowego w chorobie Parkinsona obejmują:

  • niedożywienie,
  • choroby jamy ustnej i zębów- próchnica, zapalenie dziąseł
  • wyciek śliny (chociaż sami pacjenci często skarżą się na suchość w jamie ustnej), zwykle wynika z bezwiednego otwierania ust
  • uczucie suchości w jamie ustnej- występuje u około połowy chorych- koenzym Q w dawce 100 mg/dobę może poprawiać wydzielanie śliny
  • zaburzenia żucia i połykania,
  • gastropareza (obecna u 70-100%), czyli zaburzenia opróżniania żołądka objawiające m.in uczuciem wczesnej sytości po jedzeniu
  • zaburzenia defekacji (oddawania stolca)
  • uczucie palenia w jamie ustnej- może dotykać nawet 1/4 chorych, szczególnie z depresją czy zaburzeniami lękowymi- pomocne może być podawanie kwasu alfa- liponowego lub kapsaicyny, a także strategie nastawione na poprawę nastroju

Niedobory masy ciała i składników odżywczych

Choroba Parkinsona często wiąże się też ze zmianami wagi- zarówno utratą, jak i przybieraniem na wadze. Niezamierzona utrata wagi koreluje z pogorszeniem jakości życia. Zwykle wynika z ograniczenia przyjmowania pokarmów, które może być następstwem utraty apatytu, zaburzeń połykania, zaparć oraz wczesnej sytości po posiłkach. Stopień utraty wagi zwykle koreluje z czasem trwania i nasileniem choroby, objawami psychiatrycznymi, jak depresją czy zaburzeniami lękowymi oraz zmęczeniem. Obniżona masa ciała stanowi czynnik ryzyka rozwoju demencji. Niestety, duże dawki lewodopy, leku powszechnie stosowanego w chorobie Parkinsona, mogą się do utraty masy ciała przyczyniać.

Często też stwierdza się niedobory mikroskładników odżywczych, szczególnie witaminy D. Nierzadkim zjawiskiem jest obniżona gęstość kości i osteoporoza. Dodatkowo lewodopa może prowadzić do niedoboru witaminy B12 i kwasu foliowego oraz hiperhomocysteinemii oraz dodatkowo przyczyniać do osteoporozy.

Niedożywienie pacjentów z chorobą Parkinsona wymaga wielodyscyplinarnego podejścia polegającego na zmianie stylu życia, aktywności fizycznej oraz odpowiedniej suplementacji.

Czy jedzenie może wpływać na rozwój choroby Parkinsona?

Spośród czynników środowiskowych podejrzewanych o wpływ na rozwój choroby Parkinsona te związane z odżywianiem budzą szczególne zainteresowanie. Między innymi dlatego, że podlegają łatwym modyfikacjom.

Na podstawie badań ankietowych z udziałem 1307 pacjentów z chorobą Parkinsona ustalono wzorzec diety sprzyjającej rozwojowi choroby Parkinsona. Z mniejszym ryzykiem zachorowania i późniejszą diagnozą wiąże się przestrzeganie diety śródziemnomorskiej. Z kolei spożywanie nabiału (lody śmietankowe, sery, jogurty) ryzyko to podnosi. Inne badania (Kyrozis i wsp.) dawały odmienne wnioski w odniesieniu do nabiału, wszystkie jednak wykazywały negatywną rolę lodów śmietankowych. Inna praca wykazała, że nabiał może pogarszać ryzyko choroby Parkinsona, ale tylko u osób niepalących tytoniu (Abott i wsp.). W 2017 roku zaprezentowano wyniki dwóch badań obserwacyjnych (trwających powyżej 20 lat, Hughes K.C. i wsp.). Wyniki wskazały wyraźny związek między ryzykiem choroby Parkinsona a spożywaniem nabiału niskotłuszczowego, ale nie ze spożywaniem nabiału w ogóle. Tak więc tłuszcz pochodzący z nabiału nie jest odpowiedzialny za to ryzyko.

Czy nabiał zwiększa ryzyko choroby Parkinsona?

Autorzy spekulują, że może to wynikać z właściwości nabiału związanego z:

  • promowaniem insulinooporności
  • wpływu na obniżenie poziomu kwasu moczowego (którego niski poziom jest związany z większym ryzykiem i szybszą progresją choroby Parkinsona),
  • stanów zapalnych w przewodzie pokarmowym i nieszczelnej bariery jelitowej w przypadku nietolerancji laktozy,
  • możliwej obecności w nabiale składników neurotoksycznych, jak pestycydy
  • wprowadzenia, poprzez spożywanie nabiału, mikrobioty bydlęcej sprzyjającej rozwojowi drobnoustrojów metanogennych i prowadzić do przerostu bakteryjnego w jelicie cienkim SIBO

Puszki, słodziki, cukier i …suszone owoce

Także spożywanie owoców i warzyw z puszki może być niekorzystnym czynnikiem ryzyka choroby Parkinsona. Początkowo wiązano to z niższym statusem socjoekonomicznym pacjentów i sięganie po produkty żywnościowe gorszej jakości, jednak intensywniejsze poszukiwania zasugerowały możliwy negatywny wpływ bisfenolu A, składnika puszek na żywność. Także stwierdzono niekorzystny wpływ napojów słodzonych oraz tzw. dietetycznych, w których cukier zastąpiono potencjalnie neurotoksycznymi zamiennikami (jak aspartam) oraz suszonych owoców (te mogą być związane z utlenianiem lipidów, co zwiększa pulę wolnych rodników w komórce).

Suplementy hamujące (lub nasilające) rozwój choroby

Spośród badanych suplementów tylko kwasy tłuszczowe omega 3 i koenzym Q okazały się posiadać zdolność hamowania progresji choroby. Znaczenie olejów rybich w neuroprotekcji nie powinno być zaskoczeniem. Koenzym Q natomiast okazał się korzystny w badaniach przedklinicznych, ale nie potwierdził swojej skuteczności w redukowaniu zaburzeń motorycznych w wieloośrodkowym podwójnie zaślepionym badaniu (gdzie grupa kontrolna otrzymywała placebo). Także istnieją rozbieżne informacje na temat melatoniny w chorobie Parkinsona.

Problematycznym pierwiastkiem jest żelazo (częsty składnik preparatów wielowitaminowych stosowanych przez osoby starsze), wrażliwy na utlenianie. Jego suplementację w badaniach powiązano z progresją choroby Parkinsona. Prawdopodobnie wysokie stężenie żelaza w substancji czarnej w mózgu, gdzie powstaje dopamina, wpływa na zwiększenie wrażliwości na czynniki szkodliwe tego regionu.

Podsumowanie

Choroba Parkinsona, pomimo dużej częstości występowania w populacji osób starszych, pozostaje wciąż niepoznana. Szczególnie nieznane są czynniki, które prowadzą do rozwoju choroby. Jednym z nich może być odżywianie. Brak również markerów służących rozpoznaniu na wczesnych etapach choroby. Dlatego warto przyjrzeć się potencjalnym problemom z przewodem pokarmowym osób starszych oraz ich diecie, a potencjalne zaburzenia korygować.

Jeśli podobał Ci się wpis i chcesz otrzymywać powiadomienia o kolejnych, zapisz się na newsletter- co dwa tygodnie wysyłam w nim porcję wiedzy związanej ze zdrowiem i odżywianiem.

Literatura:

1.Mukherjee A, Biswas A, Das SK. Gut dysfunction in Parkinson’s disease. World J Gastroenterol. 2016;22(25):5742-5752. doi:10.3748/wjg.v22.i25.5742
2.Crotty GF, Ascherio A, Schwarzschild MA. Targeting urate to reduce oxidative stress in Parkinson disease. Exp Neurol. 2017;298(Pt B):210-224. doi:10.1016/j.expneurol.2017.06.017
3.Kyrozis A., Ghika A., Stathopoulos P., Vassilopoulos D., Trichopoulos D., Trichopoulou A. Dietary and lifestyle variables in relation to incidence of Parkinson’s disease in Greece. Eur. J. Epidemiol. 2013;28:67–77.
4.Abbott R.D., Ross G.W., Petrovitch H., Masaki K.H., Launer L.J., Nelson J.S., White L.R., Tanner C.M. Midlife milk consumption and substantia nigra neuron density at death. Neurology. 2016;86:512–519.
5.Chen H., Zhang S.M., Hernán M.A., Willett W.C., Ascherio A. Diet and Parkinson’s disease: A potential role of dairy products in men. Ann. Neurol. 2002;52:793–801.
6.Zlotnik Y, Balash Y, Korczyn AD, Giladi N, Gurevich T. Disorders of the oral cavity in Parkinson’s disease and parkinsonian syndromes. Parkinsons Dis. 2015;2015:379482. doi:10.1155/2015/379482
7.Hughes K.C., Gao X., Kim I.Y., Wang M., Weisskopf M.G., Schwarzschild M.A., Ascherio A., Hughes K.C., Schwarzschild M.A., Ascherio A., et al. Intake of dairy foods and risk of Parkinson disease. Neurology. 2017;89:46–52.
8.Mischley LK, Lau RC, Bennett RD. Role of Diet and Nutritional Supplements in Parkinson’s Disease Progression. Oxid Med Cell Longev. 2017;2017:6405278.
9.Boulos C, Yaghi N, El Hayeck R, Heraoui GN, Fakhoury-Sayegh N. Nutritional Risk Factors, Microbiota and Parkinson’s Disease: What Is the Current Evidence? Nutrients. 2019 Aug 14;11(8):1896.

Odżywianie w przewlekłym bólu- co może pomóc, a co na pewno zaszkodzi

Odżywianie w przewlekłym bólu- co może pomóc, a co na pewno zaszkodzi

Przewlekły ból stanowi jeden z dominujących problemów zdrowotnych współcześnie żyjącego człowieka. Niestety nie umiemy sobie dobrze z nim radzić, pomimo zaawansowanych sposobów terapii. Jedynie dobre efekty leczenia możemy zaobserwować wówczas, gdy weźmiemy pod uwagę zróżnicowane przyczyny. Wydaje się, że kluczowym czynnikiem wywołującym, ale też i służącym leczeniu przewlekłego bólu, może być także odżywianie. Proponuję więc dzisiaj nieco informacji o odżywianiu w przewlekłym bólu- co może pomóc, a co na pewno zaszkodzi.

Ból przewlekły, czyli jaki?

Zgodnie z definicją Europejskiej Federacji Bólu z 2020 roku przewlekły ból to taki, który utrzymuje się dłużej, niż 3 miesiące. Prosta klasyfikacja obejmuje 7 typów bólu w zależności od przyczyny. Są to:

  • fibromialgia lub niespecyficzny ból dolnego odcinka pleców (jako rodzaj bólu pierwotnego, bez ustalonej przyczyny) oraz
  • ból wtórny do jednej w wymienionych chorób: nowotworowy, neuropatyczny, trzewny, pourazowy i pooperacyjny, przewlekły ból głowy i twarzy, przewlekły ból szkieletowo- mięśniowy.

Z powodu dużej częstości występowania bólu i chorób z nim związanych jest to wiodąca przyczyna niepełnosprawności.

Najczęstszym bólem przewlekłym na świecie jest ból głowy, który dotyka nawet 1,9 biliona ludzi rocznie. W pierwszej dziesiątce przyczyn bólu przewlekłego mieści się także ból pleców i szyi.

Co jedzenie ma wspólnego z bólem?

Dieta stanowi jeden z czynników, które mogą negatywnie wpływać na ból. Wzorce żywieniowe mogą także, pozytywnie lub negatywnie, wpływać na choroby towarzyszące, jak otyłość, cukrzyca typu 2, choroby sercowo- naczyniowe i depresja.

Dieta w stylu zachodnim oparta na przetworzonym mięsie, słodyczach, rafinowanych zbożach oraz małym spożyciu owoców i warzyw jest przyczyną nadmiernej produkcji mediatorów zapalenia, jak interleukiny, histamina, TNF-α, 5- hydroksytryptamina, bradykinina, wolne rodniki, prostaglandyny itd. Z kolei dostarcza jedynie w małych ilościach składników o działaniu przeciwzapalnym, jak antyoksydanty. Przypuszcza się, że dieta ta nie tylko w sposób bezpośredni przyczynia się do zapalenia, co właśnie nie dostarcza narzędzi do obrony przed zapaleniami. Przewlekły ból często bowiem wynika ze stanu zapalnego.

To dlatego ból towarzyszący otyłości nie zawsze wynika z przeciążenia układu szkieletowo- mięśniowego. Często bowiem pacjenci z otyłością zgłaszają bóle karku czy kończyn górnych, migreny albo fibromialgię, a więc niezwiązane bezpośrednio dużą masą ciała. Towarzyszą im markery stanu zapalnego, jak na przykład podwyższone CRP. Dlatego dieta przeciwzapalna, poza redukcją wagi, powinna być uwzględniona w programie leczenia.

Składniki diety o działaniu przeciwzapalnym (i pośrednio- przeciwbólowym)

Niedawne badania zidentyfikowały czynniki związane z odżywianiem, które mogą pozytywnie wpływać na ból przewlekły dzięki zawartości antyoksydantów i składników przeciwzapalnych. Przeciwzapalne działanie polifenoli, najczęściej występujących substancji o działaniu przeciwzapalnym w naszym jedzeniu, wykazano w odniesieniu do redukcji bólu w neuropatii cukrzycowej, reumatoidalnym zapaleniu stawów czy przewlekłym zapaleniu trzustki. Bogatym źródłem polifenoli są owoce jagodowe, winogrona, herbata, kakao, oliwa z oliwek.

Ponadto małe spożycie takich składników, takich jak kwasy tłuszczowe omega 3 (których głównym źródłem są oleje rybie), witamina B1, B3, B6, B12 i D, magnez, cynk, beta- karoten również ma swój udział w generowaniu bólu neuropatycznego i związanego z zapaleniem. Pozytywne efekty ich suplementacji wykazano w odniesieniu bólu pleców i miednicy, reumatoidalnego zapalenia stawów lub bólu stawów w zapalnych chorobach jelit, migrenie i in.

Czy mniej oznacza lepiej?

Badania wskazują, że użyteczne w leczeniu przewlekłego bólu są posty lecznicze. Wiążą się one z licznymi korzyściami dla zdrowia, jak utrata wagi, zwiększenie wrażliwości komórek na insulinę, zmniejszenie stresu oksydacyjnego i stanu zapalnego, co w konsekwencji poprawia metabolizm i regenerację komórki. Post przerywany (co oznacza przyjmowanie posiłków wyłącznie w trakcie okna czasowego trwającego 8-10 godzin w ciągu doby) przyczynia się do zapobiegania i zmniejszenia przewlekłego zapalenia i zmniejsza odczuwanie bólu.

Istnieją dane, że dieta ograniczająca FODMAP, czyli fermentujące węglowodany i alkohole (Marum i wsp.), może zmniejszać nasilenie bólu u osób z fibromialgią. Z kolei Di Lorenzo i wsp. stwierdzili remisję migren (liczbę i częstotliwość bólów głowy oraz dawki leków przeciwbólowych) u 96 osób na diecie ketogenicznej. Nawet po zakończeniu obserwacji stwierdzano pozytywne skutki diety. Z kolei Messier i wsp. obserwowali przez 18 miesięcy 399 dorosłych pacjentów z chorobą zwyrodnieniową stawów, którzy uczestniczyli w programie dietetycznym lub rehabilitacyjnym. Lepsze efekty w zakresie zmniejszenia bólu stwierdzono w grupie pierwszej.

Tłuszcze w leczeniu bólu

Dieta wysoko- tłuszczowa, nisko-węglowodanowa może zmniejszać nasilenie bólu uogólnionego oraz bólów głowy w wielu chorobach neurologicznych, jak stwardnienie rozsiane, guzy mózgu, choroba Alzheimera lub Parkinsona. W ostatnich latach wielokrotnie wykazywano rolę neuroprotekcyjną diety ketogenicznej, co wynika z poprawy funkcji mitochondriów, hamowania mediatorów zapalenia i zmniejszenia stanu zapalnego. Spośród kwasów tłuszczowych najwięcej korzyści wydaje się mieć duże spożycie kwasów omega 3 (Ramsden i wsp.), a ograniczenie omega-6. Z kolei Soares i wsp. w podwójnie zaślepionym randomizowanym badaniu wykazali u pacjentów z migrenowymi bólami głowy stosujących w leczeniu przewlekłym amitryptylinę zmniejszenie liczby dni z bólem pod wpływem 60 dni podawania kwasów tłuszczowych omega 3 (w porównaniu do placebo).

Diety roślinne

Równie dobre efekty w zmniejszeniu bólów głowy u osób z migrenami stwierdzano pod wpływem diet roślinnych, zarówno o niskiej, jak i umiarkowanej zawartości tłuszczów. Podobne efekty osiągnięto w innym badaniu z udziałem pacjentów z bólami układu szkieletowo- mięśniowego. Także 20- tygodniowa obserwacja pacjentów z neuropatią cukrzycową stosujących dietę roślinną niskotłuszczową zakończyła się sukcesem w zakresie redukcji objawów bólowych.

Warto jednak zwrócić uwagę na adekwatną podaż białka w diecie (co może stanowić problem na diecie wegańskiej). Ma ona uchronić mięśnie (masę i siłę) szczególnie u starszych pacjentów z przewlekłym bólem w układzie szkieletowo- mięśniowym. Z aminokwasów syntetyzowane są trzy główne neuroprzekaźniki i modulatory bólu: serotonina, endorfiny i kwas gamma-aminomasłowy GABA. Znaczący pozytywny efekt podaży białka i zwiększenia progu bólu obserwowano u pacjentów z fibromialgią. Batista i wsp. wykazali, że niedostateczna podaż białka może przyczyniać się do bólu związanego z fibromialgią (prawdopodobnie z powodu niedoboru tryptofanu- prekursora serotoniny).

Dieta bezglutenowa

Diagnostyka w kierunku celiakii jest rekomendowana pacjentów z przewlekłym bólem oraz dolegliwościami ze strony przewodu pokarmowego. Ale dieta bezglutenowa okazuje się skuteczna także u pacjentów bez rozpoznania celiakii: w migrenie, zapaleniach stawów, przewlekłych bólach mięśniowo- szkieletowych czy neuropatiach. Istnieją doniesienia o pozytywnym wpływie diety bezglutenowej w łagodzeniu dolegliwości bólowych związanych z fibromialgią.

O zaburzeniach, w których pomocna może być dieta bezglutenowa (także o fibromialgii i migrenach) możesz przeczytać także w e-booku “Nieceliakalna nadwrażliwośc na gluten. Choroba, której nie ma?”:

Suplementacja pomocna w przewlekłym bólu

Poza konkretnymi zaleceniami dietetycznymi i leczniczymi warto zwrócić uwagę na znaczenie niektórych witamin i minerałów. Randomizowane, kontrolowane badanie z podwójnie ślepą próbą przeprowadzone z udziałem 61 pacjentów z przewlekłym zapaleniem trzustki wykazało, że dzienna dawka antyoksydantów w postaci selenu, witaminy C, beta-karotenu, witaminy E i metioniny istotnie zmniejsza odczuwanie bólu po 3 miesiącach suplementacji (Dhingra R i wsp.).

Z kolei inne badanie oceniło skuteczność suplementacji składającej się z koenzymu Q, ryboflawiny i magnezu w redukowaniu migren. Po 3 miesiącach uzyskano znaczącą redukcję liczby dni z migreną i nasilenia objawów w porównaniu do grupy placebo.

Więcej wody!

I na koniec zostawiłam słów kilka o składniku, do którego nie przywiązujemy należnej wagi, czyli… wody. A niedobór wody w organizmie może przyczyniać się do bólów głowy, mięśni i stawów, a także dysfunkcji i dolegliwości bólowych przewodu pokarmowego.  Woda zapewnia właściwą sprężystość tkanek, a także poślizg powierzchni stawowych. Jest też niezbędna do prawidłowego działania układu pokarmowego, zwiększa transport substancji odżywczych oraz usuwanie zbędnych produktów metabolizmu.

Mam nadzieję, że ten wpis udowodnił, że nie warto zaniedbywać znaczenia odżywiania, które samo w sobie może być czynnikiem sprawczym i nasilającym przewlekły ból, ale może też odegrać funkcję leczniczą.

Jeśli podobał Ci się wpis i chcesz otrzymywać powiadomienia o kolejnych oraz porcję informacji na tematy związane ze zdrowiem i odżywianiem, zapisz się na newsletter:


Literatura:

  1. Dragan, S.; Șerban, M.-C.; Damian, G.; Buleu, F.; Valcovici, M.; Christodorescu, R. Dietary Patterns and Interventions to Alleviate Chronic Pain. Nutrients 2020, 12, 2510.
  2. European Pain Federation. Available online: https://europeanpainfederation.eu/ (accessed on 8 June 2020)
  3. Michalsen, A.; Li, C.; Kaiser, K.; Lüdtke, R.; Meier, L.; Stange, R.; Kessler, C. In-Patient Treatment of Fibromyalgia: A Controlled Nonrandomized Comparison of Conventional Medicine versus Integrative Medicine including Fasting Therapy. Evid. Based Complement. Altern. Med. 2013, 2013, 908610.
  4. Silva, A.R.; Bernardo, A.; Costa, J.; Cardoso, A.; Santos, P.; de Mesquita, M.F.; Vaz Patto, J.; Moreira, P.; Silva, M.L.; Padrao, P. Dietary interventions in fibromyalgia: A systematic review. Ann. Med. 2019, 51 (Suppl. 1), 2–14.
  5. Messina, O.D.; Vidal Wilman, M.; Vidal Neira, L.F. Nutrition, osteoarthritis and cartilage metabolism. Aging Clin. Exp. Res. 2019, 31, 807–813.
  6. Gazerani, P. Migraine and Diet. Nutrients 2020, 12, 1658.
Promocja zakończy się za: