Zaburzenia metabolizmu a płodność kobiet

Zaburzenia metabolizmu a płodność kobiet

U kobiet w trakcie ewolucji rozwinęły się mechanizmy, które w ścisły sposób wiążą czynniki środowiskowe, hormonalne i odżywianie, co wspiera płodność w sprzyjających warunkach energetycznych, a powoduje zahamowanie reprodukcji w obliczu niedostatku pożywienia. Taka strategia przynosi korzyści w środowisku, gdzie brakuje jedzenia, ale w dzisiejszych czasach w sposób negatywny wpływa na zdrowie kobiet.

Niepłodność kobiet

Niepłodność definiowana jest jako niemożność zajścia w ciążę po roku regularnego współżycia bez antykoncepcji.
Niestety problem ten wciąż narasta, aktualnie może dotyczyć nawet 186 milionów kobiet na całym świecie.
Najczęściej niepłodność wśród kobiet występuje w krajach rozwiniętych, tutaj jej częstość oceniana jest na ok. 30%.
Niepłodność kobiet nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na bezdzietność par starających się o dziecko. Warto pamiętać, że w ok. 50% przypadków udział ma także niepłodność męska.
U kobiet aż 20-30% przyczyn niepłodności nie zostaje nigdy ustalona.
Ale coraz większą uwagę zwraca się na czynniki związane z odżywianiem i stylem życia.

Metabolizm i reprodukcja

U kobiet metabolizm i reprodukcja są ściśle ze sobą powiązane.
W okresie reprodukcyjnycm (a więc od okresu dojrzewania do menopauzy) aktywność jajników w zakresie produkcji hormonów płciowych zapewnia ciągłą regulację metabolizmu. Z drugiej strony metabolizm dostraja się do potrzeb związanych z reprodukcją: ciąża i karmienie piersią zależą od możliwości wykorzystania wysoko energetycznych źródeł energii.
W procesie ewolucji wykształciły się mechanizmy, które pozwalają magazynować energię w sytuacji dostatku pożywienia, ale zapobiegają prokreacji w stanie głodu. Problem pojawia się wówczas, gdy równowaga między reprodukcją a metabolizmem zostanie zachwiana. Jednym z przykładów związku zaburzeń metabolizmu i płodności u kobiet jest zespół policystycznych jajników PCOS. Także po menopauzie, gdy ustaje praca jajników, kobiety narażone stają się na rozwój zaburzeń metabolizmu.
Liczne badania wskazują na związek między masą ciała u kobiet a płodnością- kobiety z niedowagą (a więc BMI<19 kg/m2), jak i nadwagą (BMI 25-29,9 kg/m2) mają podobne ryzyko niepłodności. Z kolei kobiety z otyłością (BMI>30 kg/m2) mają ponad 2x większe ryzyko zaburzeń owulacji w porównaniu z kobietami o prawidłowej masie ciała. Co ciekawe, chociaż nadwaga i otyłość także negatywnie wpływają na płodność męską, nie jest to aż tak silny związek, jak ten obserwowany u kobiet.

Zaburzenia płodności a zaburzenia metabolizmu u kobiet

Niewątpliwie czynnikiem, który wiąże płodność kobiet z metabolizmem są estrogeny. Poprzez działanie na receptory alfa (ERα) wpływają na równowagę energetyczną komórki.
W centralnym układzie nerwowym, a dokładnie w podwzgórzu, gdzie znajduje się centralny regulator metabolizmu, działanie estrogenów prowadzi do zmniejszenia przyjmowania pokarmu, zwiększenia wydatkowania energii (a więc ujemnego bilansu energetycznego). Ponadto estrogeny sprzyjają odkładaniu tłuszczu podskórnego, a chronią przed gromadzeniem tłuszczu trzewnego, co jest zmianą korzystną z perspektywy zachowania zdrowia i płodności.
U kobiet po menopauzie, gdy poziom estrogenów maleje, obserwuje się tendencję do odkładania tłuszczu trzewnego.
Estrogeny zwiększają ponadto aktywość komórek β w trzustce wydzielających insulinę.
Receptory alfa w wątrobie stanowią natomiast sensor sygnałów metabolicznych, szcz. obecności aminokwasów, dzięki czemu dostrajają metabolizm energetyczny do wymagań reprodukcji. Restrykcje kaloryczne prowadzą do zmniejszenia aktywności tych receptorów, podczas gdy aminokwasy pochodzące z jedzenia sprzyjają ich aktywności, co warunkuje utrzymanie prawidłowego cyklu miesięcznego.

Niedowaga i intensywna aktywność fizyczna a płodność kobiet

Gdy brakuje energii, priorytetem staje się przeżycie, co negatywnie wpływa na wzrost i reprodukcję.
Ten ewolucyjny mechanizm jest szczególnie dobrze widoczny właśnie u kobiet. Kobiety z niedowagą potrzebują 4x dłuższego czasu, aby zajść w ciążę, w porównaniu z kobietami o prawidłowej masie ciała. Tak jak potrzebne jest minimum tkanki tuszczowej, aby pojawiła się pierwsza miesiączka, jest to warunek także do utrzymania prawidłowej owulacji.
Choroby, w których dochodzi do istotnego deficytu energetycznego, jak zaburzenia odżywiania, zaburzenia wchłaniania czy intensywana aktywność fizyczna, często idą w parze z niepłodnością. Na poziomie centralnego układu nerwowego ograniczenie jedzenia prowadzi do zahamowania osi podwzgórze-przysadka- gonady, a tym samym pulsacyjnego wydzielanie podwzgórzowych gonadoliberyn. To z kolei zmniejsza wydzielanie przysadkowych gonadotropin (FSH i LH), zahamowania rozwoju pęcherzyka i zmniejszenia syntezy hormonów płciowych.
Podobny wpływ na płodność kobiet ma intensywna aktywność fizyczna. O ile umiarkowana aktywność fizyczna i utrata masy poprawiają parametry metaboliczne u kobiet z otyłością, co prowadzi do poprawy płodności, tak u kobiet intensywnie ćwiczących (aż do uczucia wyczerpania) rośnie ryzyko niepłodności 2,3-3x.
Początkowo wydawało się, że efekt ten zależy jedynie od niskiej masy tkanki tłuszczowej, nowsze badania tego nie potwierdzają. Prawidłowe cykle miesięczne powracają, gdy zmniejsza się ilość wydatkowanej energii niezależnie od zmiany masy ciała czy masy tkanki tłuszczowej.

Otyłość i płodność

Zależność między nimi istnieje już od okresu dojrzewania. Duża ilość tkanki tłuszczowej sprzyja wczesnemu wystąpieniu pierwszej miesiączki. To z kolei predysponuje kobiety do rozwoju cukrzycy czy raka piersi w wieku późniejszym.
Otyłość także negatywnie wpływa na płodność poprzez zaburzenia miesiączkowania, problemy z utrzymaniem i donoszeniem ciąży, a także negatywnie wpływa na zdrowie dziecka. U kobiet, u których zachodzi owulacja, ale mają problem z zajściem w ciążę, szansa na spontaniczą koncepcję maleje z każdym dodatkowym kilogramem przy BMI >29 kg/m2.
Nadwaga i otyłość zmniejszają także szanse powodzenia zapłodnienia metodą in vitro, co wynika z negatywnego wpływu nadmiaru tkanki tłuszczowej na jakość komórki jajowej i możliwość zagnieżdżenia zarodka w macicy.

Podsumowanie

Metabolizm kobiet jest ściśle powiązany z płodnością. Nie powinno więc dziwić, że zaburzeniom metabolizmu towarzyszą często problemy ze skuteczną koncepcją. Mimo to niepłodność staje się udziałem coraz większej liczby par. A jedną z przyczyn takiego trendu mogą być zaburzenia metabolizmu.

Jeśli chcesz sprawdzić, czy Twój metabolizm działa poprawnie oraz dowiedzieć, co zrobić, aby odzyskać prawidłowy metabolizm, sięgnij po tego ebooka:

Jeśli spodobał  Ci się wpis i chcesz otrzymywać informacje o nowych wpisach na blogu oraz omówienia tematów związanych ze zdrowiem i odżywianiem, zapisz się na bezpłatny newsletter:

 

Literatura:

1. Fontana, R.; Torre, S.D. The Deep Correlation between Energy Metabolism and Reproduction: A View on the Effects of Nutrition for Women Fertility. Nutrients 2016, 8, 87.

2. Della Torre, S.; Benedusi, V.; Fontana, R.; Maggi, A. Energy metabolism and fertility: A balance preserved for female health. Nat. Rev. Endocrinol. 2014, 10, 13–23.

3. Della Torre, S.; Rando, G.; Meda, C.; Stell, A.; Chambon, P.; Krust, A.; Ibarra, C.; Magni, P.; Ciana, P.; Maggi, A. Amino acid-dependent activation of liver estrogen receptor alpha integrates metabolic and reproductive functions via IGF-1. Cell Metab. 2011, 13, 205–214.

4. Talmor, A.; Dunphy, B. Female obesity and infertility. Best Pract. Res. Clin. Obstet. Gynaecol. 2015, 29, 498–506.

Jak kortyzol wpływa na metabolizm i jak zaburzenia metabolizmu wpływają na kortyzol

Jak kortyzol wpływa na metabolizm i jak zaburzenia metabolizmu wpływają na kortyzol

Odpowiedź na stres jest zaprojektowana w ten sposób, aby móc natychmiast wykorzystać rezerwy energii koniecznej do przeżycia w sytuacji zagrożenia. Kluczowym tutaj hormonem jest kortyzol należący do glikokortykosteroidów- jak sama nazwa wskazuje, hormon ten bierze udział w regulacji gospodarki glukozą, głównego paliwa energetycznego. Zaburzenia tej regulacji leżą u podstaw zaburzeń metabolizmu. W tym wpisie przyjrzymy się, jak kortyzol wpływa na metabolizm oraz jak zaburzenia metabolizmu wpływają na kortyzol.

 

Poziom glukozy we krwi zależy od stanu równowagi pomiędzy pojawieniem się glukozy w krwiobiegu po spożyciu posiłku zawierającego węglowodany a jej usuwaniem z krążenia i przechwytywaniem przez komórki. U zdrowych osób dużym wahaniom glukozy we krwi zapobiegają hormony. Zwyżka poziomu glukozy we krwi nasila wydzielanie insuliny, z kolei spadek poziomu glukozy aktywuje odpowiedź osi podwzgórze-przysadka- nadnercza i wydzielanie kortyzolu.

Oś podwzgórze-przysadka-nadnercza

W ostatnich latach jesteśmy świadkami rosnącej epidemii licznych zaburzeń o podłożu metabolicznym, w tym insulinooporności, otyłości, cukrzycy typu 2 oraz chorób, które na ich podłożu mogą się rozwinąć, jak nowotwory, choroby układu krążenia czy choroby autoimmunologiczne. Zaburzenia te pozostają w złożonej zależności przyczynowo-skutkowej z także rosnącą liczbą chorób rozwijających się na podłożu stresu.

Nasza odpowiedź na stres jest regulowana przez działanie osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, której końcowym etapem jest wydzielanie przez nadnercza kortyzolu.

Dokładne działanie tego mechanizmu opisuję we wpisie: Wywołane stresem zaburzenia osi podwzgórze-przysadka-nadnercza

Kortyzol należy do głównych hormonów zaangażowanych w regulację paliw: zwiększa dostępność potencjalnych źródeł energii poprzez mobilizację glukozy, kwasów tłuszczowych i aminokwasów z magazynów energii- tkanki tłuszczowej, białek mięśni i glikogenu, a tym samym stymuluje wydatkowanie energii. Problem jednak może pojawić się wówczas, gdy działanie osi podwzgórze-przysadka-nadnercza zostaje zaburzone. SKutkować to może stanem funkcjonalnej hiperkortyzolemii.

Jak działa kortyzol?

Na poziomie układu nerwowego kortyzol działa anabolicznie, zwiększa apetyt oraz przyjmowanie jedzenia. Podwyższony poziom kortyzolu w sytuacji przewlekłego stresu nasila więc apetyt i spożywanie jedzenia o dużej gęstości odżywczej, co pozwala zgromadzić szybko dostępne zasoby.

Poza centralnym układem nerwowym kortyzol wywiera działanie głównie kataboliczne- nasila glukoneogenezę w wątrobie, hamuje wychwytywanie glukozy przez mięśnie, zwiększa poziom wolnych kwasów tłuszczowych we krwi poprzez nasilenie lipolizy tkanki tłuszczowej.

Spoczynkowe wydzielanie kortyzolu podlega regulacji sterowanej zegarem biologicznym- szczyt jego wydzielania przypada w ciągu 30 minut po przebudzeniu, a następnie stopniowo opada osiągając minimum tuż przed snem. Ta dzienna zmienność poziomu kortyzolu we krwi może też, przynajmniej częściowo, tłumaczyć zmieniającą się w ciągu dnia oporność na insulinę. Kortyzol bowiem nasila oporność na insulinę komórek efektorowych.

 

Wpływ kortyzolu na tkankę tłuszczową

Wpływ kortyzolu na tkankę tłuszczową zależy od miejsca: w tkance tłuszczowej podskórnej nasila lipolizę, czego efektem jest zmniejszenie ilości tkanki tłuszczowej, ale w tkance tłuszczowej trzewnej działa odwrotnie- sprzyja jej zwiększeniu. Adipocyty tkanki tłuszczowej trzewnej zawierają większą ilość receptorów dla kortyzolu w porównaniu do adipocytów tkanki tłuszczowej podskórnej. Dlatego pod wpływem nadmiaru kortyzolu nie dochodzi do zmniejszenia ogólnej puli tkanki tłuszczowej w organizmie, ale jej relokacji do jamy brzusznej i otyłości centralnej.

Kortyzol a insulina

Hormonem o najsilniejszym przeciwnym do kortyzolu wpływie na metabolizm jest insulina.

Nadmiar kortyzolu wywiera negatywny wpływ na wydzielanie insuliny, wrażliwość komórek na insulinę i tolerancję glukozy, ale sam w sobie nie jest przyczyną hiperinsulinemii.

Hiperinsulinemia jest efektem diety. Pod jej wpływem poziom glukozy we krwi obniża się, co może skutkować niedocukrzeniem (hipoglikemią). Niedocukrzenie powoduje aktywację osi podwzgórze-przysadka-nadnercza z funkcjonalną hiperkortyzolemią, a tym samym uruchamia mechanizm obronny, chroniący przed hipoglikemią mięśnie i inne kluczowe dla przeżycia w warunkach stresu organy.

Jeśli interesuje Cię temat niedocukrzeń i poznać zależność między niedocukrzeniami a zaburzeniami w obrębie osi podwzgórze-przysadka-nadnercza wraz z przykładami z praktyki, sprawdź to szkolenie: “Niedocukrzenia”

 

Oba hormony wywierają przeciwny wpływ na apetyt i przyjmowanie jedzenia, co odbywa się za pośrednictwem neuropeptydu Y (NPY) wydzielanego przez podwzgórze. Pobudza on apetyt i sprzyja jedzeniu, podczas gdy zahamowanie jego wydzielania działa odwrotnie. W jądrze łukowatym insulina hamuje, a kortyzol stymuluje ekspresję NPY, co przekłada się na wpływ obu hormonów na apetyt. Kortyzol ponadto hamuje transport insuliny przez barierę krew- mózg, co może tłumaczyć nasilony apetyt obserwowany np. u pacjentów poddawanym terapii glikokortykosteroidami.

Wpływ kortyzolu na tkankę tłuszczową i mięśniową

W obrębie tkanki tłuszczowej trzewnej kortyzol i insulina działają synergistycznie, co sprzyja otyłości centralnej– jest ona cechą zarówno zespołu metabolicznego, jak i zespołu Cushinga. Ta tkanka jest jednak mniej wrażliwa na lipogenne działanie insuliny niż podskórna, co może prowadzić do zwiększonego uwalniania wolnych kwasów tłuszczowych do krążenia. Te z kolei nasilają oporność na insulinę i przyczyniają do obniżenia zależnego od insuliny wychwytu glukozy przez mięśnie.

Mięśnie szkieletowe stanowią największy magazyn glikogenu- tuż po posiłku tam kierowane jest aż 80% glukozy znajdującej się we krwi. Natomiast klasycznym objawem przewlekłego stresu z wysokimi poziomami kortyzolu jest atrofia tkanki mięśniowej. To powoduje zmniejszony wychwyt glukozy z krwi przez mięśnie oraz mniejsze rezerwy zgromadzonego w nich glikogenu.

Jak nadmiar kortyzolu wpływa na metabolizm

W jaki sposób nadmiar kortyzolu wpływa na metabolizm, wiemy głównie z badań dotyczących zespołu Cushinga, czyli nadczynności kory nadnerczy.

Zarówno zespół metaboliczny, jak i zespół Cushinga łączy kilka cech wspólnych: otyłość brzuszna, oporność na insulinę, upośledzona tolerancja glukozy, cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze i hipertriglicerydemia.

Nadaktywność osi podwzgórze-przysadka-nadnercza powoduje stan funkcjonalnej hiperkortyzolemii u osób z zespołem metabolicznym.

Mimo to u większości tych osób poziomy kortyzolu we krwi pozostają w normie, a wydalanie kortyzolu z moczem jest podwyższone. Prawdopodobnie więc wydzielana jest zwiększona ilość kortyzolu, ale ulega on szybkiemu wydaleniu. Możliwe, że wynika to z nadaktywności komórek efektorowych dla kortyzolu.

Wpływ nadmiaru kortyzolu na insulinooporność

Przez wiele lat utrzymywał się dogmat, że insulinooporność jest pierwotnym czynnikiem etiologicznym w rozwoju otyłości, zespołu metabolicznego i cukrzycy typu 2 i wyprzedza pojawienie się hiperinsulinemii. Hiperinsulinemia wydawała się być wtórna stanowiąc mechanizm kompensujący oporność komórek obwodowych na insulinę. Aktualnie tak pojmowany związek przyczynowo- skutkowy wydaje się być niesatysfakcjonujący.

Jedna z nowszych koncepcji na temat przyczyn insulinooporności zakłada, że insulinooporność jest mechanizmem obronnym przed skutkami hiperinsulinemii (a tym samym niedocukrzeń). Podobne znaczenie może mieć wywołana hiperinsulinemią aktywacja osi podwzgórze-przysadka-nadnercza i stan funkcjonalnej hiperkortyzolemii. Ma ona osłabiać działanie insuliny i w ten sposób zapobiegać niedocukrzeniom.

Insulina z łatwością przechodzi przez barierę krew- mózg, dlatego bezpośrednio działa na hippokamp, podwzgórze i przysadkę. Przy prawidłowych ilościach insuliny nie dochodzi do aktywacji osi podwzgórze-przysadka-nadnercza, co chroni przed nadmiernym uwalnianiem kortyzolu. Ale mechanizm ten nie działa przy hiperinsulinemii: wówczas rośnie wydzielanie kortyzolu i powstaje stan funkcjonalnej hiperkortyzolemii.

 

Wpływ insulinooporności na kortyzol

Podobnie jak inne hormony steroidowe, kortyzol we krwi krąży w postaci związanej- w 80% z białkiem wiążącym kortyzol (CBG), w pozostałej części z albuminą. Efekt biologiczny wywiera jednak tylko kortyzol niezwiązany z białkami. Dlatego każda istotna zmiana ilości białek wiążących może zmienić dostępność i aktywność kortyzolu. Chroni to m.in. przed efektami gwałtownej zwyżki kortyzolu, ale też stanowi magazyn kortyzolu, który może zostać uwolniony w każdej chwili. Istotne zmniejszenie ilości białka wiążącego kortyzol stwierdza się u pacjentów z układowymi stanami zapalnymi, sepsą czy po zawale mięśnia sercowego. Dzięki temu rośnie ilość wolnego kortyzolu o działaniu przeciwzapalnym oraz regulującym metabolizm. Ale co ciekawe, także osoby z insulinoopornością mają obniżone poziomy CBG i podwyższone poziomy wolnego kortyzolu. Prawdopodobnie wynika to z przewlekłego zapalenia o małym stopniu nasilenia, którego źródłem jest insulinooporna tkanka tłuszczowa oraz bezpośredni wpływ insuliny.

Wnioski

Na nasz metabolizm wpływa nie tylko ilość energii spożywanej i spalanej, ale też hormony. O ile coraz lepiej znamy wpływ insuliny na metabolizm, tak mniej znany jest efekt kortyzolu, hormonu powszechnie kojarzonego ze stresem. Jeśli stres jest krótkotrwały, kortyzol może być naszym sprzymierzeńcem. Jeśli jednak znajdujemy się pod wpływem stresu na co dzień, może on mieć negatywny wpływ na nasz metabolizm, sprzyjać nadwadze i otyłości. Dlatego skuteczna terapia zaburzeń metabolicznych powinna skupiać się nie tylko na diecie w sensie ilości kalorii czy proporcji białka-tłuszcze-węglowodany, ale też brać pod uwagę te elementy diety czy stylu życia, które negatywnie wpływają na działanie osi pdwzgórze-przysadka-nadnercza i wywołują stan funkcjonalnej hiperkortyzolemii.

Jak tę wiedzę wykorzystać w praktyce wyjaśniam w prezentacji wideo: “Jak hormony wpływają na Twoją masę ciała i jak Ty możesz wpłynąć na hormony”

Jeśli podobał Ci się wpis i chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach na blogu, informacje o ciekawych projektach i atrakcyjnych rabatach wraz z porcją wiedzy na tematy związane ze zdrowiem i odżywianiem, zapisz się na newsletter:


Literatura:

1.Janssen, J.A.M.J.L. New Insights into the Role of Insulin and Hypothalamic-Pituitary-Adrenal (HPA) Axis in the Metabolic Syndrome. Int. J. Mol. Sci. 202223, 8178.

2.Torres S.J., Nowson C.A. Relationship between stress, eating behavior, and obesity. Nutrition. 2007;23:887–894.

3.Kamba A., Daimon M., Murakami H., Otaka H., Matsuki K., Sato E., Tanabe J., Takayasu S., Matsuhashi Y., Yanagimachi M., et al. Association between Higher Serum Cortisol Levels and Decreased Insulin Secretion in a General Population. PLoS ONE. 2016;11:e0166077.
4.Mirzadeh Z., Faber C.L., Schwartz M.W. Central Nervous System Control of Glucose Homeostasis: A Therapeutic Target for Type 2 Diabetes? Annu. Rev. Pharmacol. Toxicol. 2022;62:55–84.
5.Abraham S.B., Rubino D., Sinaii N., Ramsey S., Nieman L.K. Cortisol, obesity, and the metabolic syndrome: A cross-sectional study of obese subjects and review of the literature. Obesity. 2013;21:E105–E117.
6.Beaupere C., Liboz A., Feve B., Blondeau B., Guillemain G. Molecular Mechanisms of Glucocorticoid-Induced Insulin Resistance. Int. J. Mol. Sci. 2021;22:623.
Osteoporoza związana z celiakią

Osteoporoza związana z celiakią

Przywykliśmy myśleć, że osteoporoza jest chorobą osób w wieku podeszłym i to na nich skoncentrowana jest uwaga nastawiona na profilaktykę i leczenie chorób kości. Tyle, że nawet jeśli zostaje rozpoznana na tym etapie życie, mało kto zastanawia się nad przyczynami. Do tego umyka naszej uwadze wielu ludzi w młodszym wieku, których się rutynowo w kierunku osteoporozy nie diagnozuje, a badania wykonywane z różnych przyczyn wskazują, że mają obniżoną gęstość kości. Dlaczego? Poniżej opisuję jedną z możliwych przyczyn, czyli osteoporozę związaną z celiakią.

Osteoporoza- przyczyny i występowanie

Osteoporoza jest chorobą szkieletu, która charakteryzuje się obniżoną gęstością kości, upośledzoną mikrostrukturą oraz obniżoną wytrzymałością kości, co czyni je podatnymi na złamania pod wpływem niewielkich urazów. Takie urazy nazywane są patologicznymi.

Osteoporoza często pozostaje nierozpoznana do czasu pojawienia się powikłań. A te mogą mieć poważne skutki- ocenia się, że śmiertelność wśród osób starszych po złamaniu szyjki kości udowej może wynosić nawet 24%. 60% pacjentów, którzy przebyli złamanie szyjki kości udowej, już nie wraca do poziomu aktywności fizycznej sprzed złamania, a 20% z nich wymaga stałej opieki. Dane te wskazują, że następstwa osteoporozy mogą być poważne, a wczesna diagnostyka i prewencja złamań mogą przed nimi uchronić.

Osteoporoza w celiakii i celiakia w osteoporozie

Celiakia jest przewlekłą autoimmunologiczną chorobą o charakterze enteropatii wywoływanej przez gluten u osób genetycznie podatnych.

Objawy u osób dorosłych są zazwyczaj nietypowe, a częste są niedobory witamin i minerałów, co ma wpływ na upośledzony metabolizm kostny.

Osteoporoza może być jedynym objawem niezdiagnozowanej celiakii i zdarza się, że nie towarzyszą jej żadne objawy ze strony przewodu pokarmowego.

Ponad 50% pacjentów ze świeżo rozpoznaną celiakią ma obniżoną gęstość kości.

Według danych pochodzących z metaanalizy z 2019 roku aż 14,4% pacjentów z celiakią ma osteoporozę, a 39,6%- osteopenię (obniżenie gęstości kości, ale mniejsze, niż w osteoporozie).

Inne badania wskazują, że wśród pacjentów z obniżoną gęstością kości celiakia występuje częściej. Jeśli w populacji ogólnej występuje u 1% osób, u pacjentów z obniżoną gęstością kości- u 2-3%.

Osteoporoza związana z celiakią- u kogo?

Oceniono, że osteoporoza związana z celiakią koreluje z niską masą ciała, wiekiem powyżej 45 lat, a wśród osób w młodszym wieku- z płcią męską. Częściej towarzyszą jej też bardziej zaawansowane zmiany w badaniu histopatologicznym dwunastnicy.

Jeśli chodzi o niedobory składników odżywczych u pacjentów z celiakią dominuje niedobór witaminy D (44,5%), a tylko 5,7% ma niski poziom wapnia we krwi. Niski poziom wapnia a podwyższony parathormonu stwierdzano u pacjentów ze stopniem III według skali Marsha w badaniu histopatologicznym dwunastnicy. Stopień zmian histopatologicznych może sugerować stopień obniżonej gęstości kości. Ale, co warto podkreślić, niedobory składników odżywczych i obniżona masa kostna nie muszą mieć związku z występowaniem objawów ze strony przewodu pokarmowego, a więc ich brak nie przesądza o braku osteoporozy związanej z celiakią.

U kogo osteoporoza związana z celiakią?

Chociaż obniżona gęstość kości może wystąpić w każdym wieku, najwięcej pacjentów z osteoporozą jest w wieku 45-49 lat.

Jeśli chodzi o miejsca dotknięte obniżoną gęstością kości u pacjentów z celiakią, dominują szyjka kości udowej oraz kręgi lędźwiowe.

Kobiety z celiakią mają niższą gęstość kości oraz nieprawidłową mikroarchitekturę kości w porównaniu z kobietami bez celiakii w okresie przedmenopauzalnym w podobnym wieku czy grupie etnicznej.

Przyczyny osteoporozy u pacjentów z celiakią

Przyczyny obniżonej gęstości mineralnej kości w celiakii są wieloczynnikowe, obejmują zarówno mechanizmy miejscowe jak i ogólnoustrojowe.

Niedobór wapnia i nadmiar parathormonu

Zanik kosmków jelitowych w celiakii powoduje obniżone wchłanianie wapnia (m.in. z powodu niedoboru witaminy D), czego następstwem jest obniżony poziom wapnia we krwi, a podwyższony parathormonu. Parathormon jest przyczyną zwiększonej resorpcji kostnej związanej z aktywnością osteoklastów, co może prowadzić do osteopenii i osteoporozy. Parathormon jest hormonem wydzielanym przez przytarczyce, niezbędnym do utrzymania prawidłowego poziomu wapnia poprzez oddziaływanie na kości, nerki oraz przewód pokarmowy. W zależności od jego ilości oraz pulsacyjnego wydzielania, parathormon stymuluje zarówno resorpcję, jak i tworzenie kości. Ciągłe wydzielanie parathormonu sprzyja resorpcji kości, a pulsacyjne- tworzeniu kości. Wysoki poziom parathormonu sprzyja złamaniom kości niezależnie od wyniku pomiaru gęstości kości . Można to wyjaśnić zaburzeniami mikroarchitektury kości wywołanymi przez parathormon, które mogą nie być uchwycone przez badanie densytometryczne (badanie służące ocenie gęstości mineralnej kości).

Niedobór magnezu

Jednym z silniejszych stymulatorów wydzielania parathormonu jest niedobór magnezu, który często występuje w chorobach zależnych od glutenu. Innymi stymulatorami wydzielania parathormonu są hipogonadyzm, niski poziom insulinopodobnego czynnika wzrostu typu 1 IGF-1, niedobór cynku oraz niedożywienie.

Układowy stan zapalny i niedobór witaminy D

Innym wyjaśnieniem skłonności pacjentów z celiakią do osteoporozy jest układowy stan zapalny małego stopnia, którego efektem jest nadmierna produkcja cytokin prozapalnych. Te cytokiny nasilają resorpcję kości i sprzyjają jej utracie. Z tego typu zapaleniem związany jest też niedobór witaminy D. Ta na wiele sposobów wpływa na mineralizację kości, ale głównie poprzez utrzymywanie odpowiednich poziomów wapnia i fosoforu we krwi. W przypadku zaniku kosmków jelitowych typowych dla celiakii wchłanianie witaminy D w przewodzie pokarmowym jest upośledzone, m.in. z powodu upośledzonego wchłaniania tłuszczu.

Jakie leczenie?

Obniżona gęstość kości u pacjentów z celiakią dobrze odpowiada na leczenie dietą bezglutenową.

Poprawa w zakresie gęstości kości wydaje się być zauważalna już w pierwszym roku diety bezglutenowej, a stopień tej poprawy jest związany ze stopniem osteopenii lub osteoporozy w momencie postawienia diagnozy. Co ciekawe, podobnej zmiany nie stwierdza się u pacjentów z prawidłową gęstością kości w momencie rozpoznania celiakii. U 14% pacjentów już po roku diety bezglutenowej możliwa jest zmiana rozpoznania osteoporozy na osteopenię, a pacjenci z osteopenią mogą uzyskać prawidłowy wynik w badaniu gęstości mineralnej kości.

Można więc stwierdzić, że poprawa wchłaniania na poziomie jelita cienkiego wynikająca z przestrzegania diety bezglutenowej skutkuje poprawą w zakresie obniżonej gęstości kości. Niestety u większości tak leczonych pacjentów nie udaje się uzyskać prawidłowego wyniku w badaniu densytometrycznym, co także wynika z naturalnej tendencji do osiągania szczytowej masy kości w dwóch pierwszych dekadach życia, a potem systematycznego jej obniżania.

Celiakia zwiększa ryzyko złamania kości zarówno przed, jak i po diagnozie. Przed postawieniem rozpoznania celiakii, częstość złamań kości występuje 2x częściej niż u osób bez celiakii, a 2,5 x częściej po diagnozie. Uzyskane z badań dane wskazują, że ryzyko złamań kości pozostaje podwyższone nawet 20 lat po postawieniu diagnozy.

Dieta bezglutenowa warunkuje regenerację nabłonka jelitowego

Zwiększone ryzyko osteoporozy może zostać zminimalizowane tylko poprzez ścisłe przestrzeganie diety bezglutenowej, która jest konieczna do odtworzenia prawidłowego nabłonka jelitowego.

U pacjentów z cechami niedożywienia regeneracja tkanki kostnej może być opóźniona, ale u pacjentów bez istotnych zaburzeń odżywiania można pod wpływem diety stwierdzić cofanie się osteoporozy.

Niektóre doniesienia sugerują, że osteoporoza może się nasilać w ciągu jednego do dwóch lat po rozpoczęciu diety bezglutenowej, szczególnie w wieku poniżej 40 lat. Najwięcej korzyści odnoszą osoby starsze. Większość jednak badań wskazuje, że dieta bezglutenowa jest efektywną terapią osteoporozy. Ryzyko złamań maleje u pacjentów z celiakią w ciągu 5 lat od postawienia diagnozy i rozpoczęcia diety.

Dieta bezglutenowa i co dalej?

Przestrzeganie diety bezglutenowej powinno być okresowo sprawdzane poprzez wywiady żywieniowe, badanie kliniczne, ocenę przeciwciał, a także kontrolne biopsje dwunastnicy. Po około 1-2 latach poziomy witaminy D i wapnia się normalizują. Do tego czasu, a czasami dłużej, konieczna jest ich suplementacja. Uzasadniona wydaje się także być suplementacja magnezu, chociaż w jego przypadku brakuje badań oceniających wpływ na tkankę kostną.

Wydaje się, że utrzymywanie się podwyższonego poziomu parathormonu, osteokalcyny, fosfatazy alkalicznej frakcji kostnej oraz niskiego poziomu witaminy D3 we krwi są markerami utrzymującej się choroby kości. Stąd proponuje się, aby te markery oceniać co 3-6 miesięcy po rozpoczęciu diety bezglutenowej, aby monitorować zmiany w gęstości kości szybciej, zanim stają się uchwytne w badaniu densytometrycznym. W razie braku spodziewanej poprawy warto skonsultować się z endokrynologiem lub innym specjalistą zajmującym leczeniem osteoporozy.

Przeczytaj  też wpis: Wapń i osteoporoza, czyli dieta dla zdrowych kości

Podsumowanie

  1. Osteoporoza jest częstym powikłaniem celiakii, które może występować niezależnie od obecności objawów związanych z przewodem pokarmowym.
  2. Przyczyny osteoporozy związanej z celiakią są zazwyczaj wieloczynnikowe, ale główną rolę odgrywają: upośledzone wchłanianie wapnia, magnezu, niedobór witaminy D3 oraz nadmiar parathormonu.
  3. Skutecznym leczeniem osteoporozy u pacjentów z celiakią może być ścisła dieta bezglutenowa.

Jeśli ten temat jest dla Ciebie interesujący i chcesz otrzymywać powiadomienia o najnowszych wpisach na blogu oraz produktach płatnych o tematyce związanej z tematyką bloga, a także wskazówki związane ze zdrowiem i odżywianiem, zapisz się na newsletter:


Literatura:

  1. Posthumus, L.; Al-Toma, A. Duodenal Histopathology and Laboratory Deficiencies Related to Bone Metabolism in Coeliac Disease. Eur. J. Gastroenterol. Hepatol. 2017, 29, 897–903.
  2. Ganji, R., Moghbeli, M., Sadeghi, R. et al. Prevalence of osteoporosis and osteopenia in men and premenopausal women with celiac disease: a systematic review. Nutr J 18, 9 (2019).
  3. Al-Toma, A.; Herman, A.; Lems, W.F.; Mulder, C.J.J. The Dietary and Non-Dietary Management of Osteoporosis in Adult-Onset Celiac Disease: Current Status and Practical Guidance. Nutrients 2022, 14, 4554.
  4. Passananti, V.; Santonicola, A.; Bucci, C.; Andreozzi, P.; Ranaudo, A.; Di Giacomo, D.V.; Ciacci, C. Bone mass in women with celiac disease: Role of exercise and gluten-free diet. Dig. Liver Dis. 201244, 379–383
  5. Kamycheva, E.; Goto, T.; Camargo, C.A. Celiac disease is associated with reduced bone mineral density and increased FRAX scores in the US National Health and Nutrition Examination Survey. Osteoporos. Int. 201728, 781–790.
“Po prostu posadź”- jak zadbać o jakość jedzenia i zdrowie, czyli rozmowa z Joanną Żytkowską o własnej uprawie warzyw

“Po prostu posadź”- jak zadbać o jakość jedzenia i zdrowie, czyli rozmowa z Joanną Żytkowską o własnej uprawie warzyw

Coraz więcej badań i autorytetów podkreśla znaczenie prawidłowo funkcjonującego przewodu pokarmowego dla naszego zdrowia. To właśnie tutaj czynniki środowiska zewnętrznego oddziaływają na nasz organizm, a tymi, które mają największy wpływ na nasze zdrowie, jest jedzenie.

Dużo też wiemy na temat znaczenia bogatej i różnorodnej mikrobioty jelitowej, która wspiera nasz organizm, przede wszystkim stojąc na straży integralności bariery jelitowej i prawidłowego funkcjonowania układu immunologicznego. Żeby jednak mikrobiota spełniała swoją rolę, musimy zadbać o jej odżywienie dostarczając różnorodne produkty pochodzenia roślinnego.
I tu pojawia się problem- jeśli sięgamy po przemysłowo hodowane warzywa i owoce, niestety narażamy siebie (i naszą mikrobiotę) na liczne substancje chemiczne o niepewnym lub zdecydowanie szkodliwym wpływie na zdrowie.
Ten problem również mi od dłuższego czasu nie daje spokoju, założyłam jednak, że przy moim trybie pracy nie mam szansy na poprawę jakości jedzenia dla siebie i mojej rodziny. Mimo to, już jakiś czas temu zaczęła kiełkować myśl o własnym warzywniku i warzywach uprawianych bez użycia chemii.

Szukając informacji na ten temat trafiłam na profil instagramowy Joanny Żytkowskiej “Po prostu posadź”. Najpierw przyciągał mnie pięknymi zdjęciami niezwykle estetycznego warzywnika oraz okazałych zbiorów. Gdy jednak zaczęłam czytać wpisy pod tymi zdjęciami, dowiadywałam się coraz więcej o uprawie warzyw. Zaczęłam też wierzyć, że marzenie o własnych zbiorach jest całkiem realne. A ponieważ wiem, że jakość jedzenia jest powodem do niepokoju wielu moich obserwatorów i znajomych, zaprosiłam Joannę do rozmowy o tym, jak zadbać o jakość jedzenia i zdrowie poprzez samodzielną uprawę warzyw.

Dziękuję bardzo za przyjęcie zaproszenia do tej rozmowy. Wiem z rozmów z wieloma osobami, że część z nich już ma pierwsze próby z własnymi uprawami (niestety nie dla wszystkich udane), ale dla wielu z nich to wciąż tylko teoria. Od czego więc należy zacząć, jeśli chcemy uprawiać własne warzywa?

: To ja dziękuję za zaproszenie! A co do początków przygody z własnym warzywnikiem, uważam, że najważniejsze to się nie bać, tylko działać 🙂 Nawet jeśli popełnimy błędy, to małe szanse, żeby warzywa w ogóle nie urosły. Raczej będą słabsze, plon trochę mniejszy, kształt może nie idealny, ale będą! Warzywnik, to nie konkurs piękności, chodzi przecież o zbiory zdrowych warzyw, a nie wyhodowanie perfekcyjnej marchewki. Szczególnie w pierwszych latach nie to powinno być celem. Każdy, kto zdecydował się na własną uprawę warzyw już może czuć się wygrany. Smak warzyw prosto z ogródka jest o niebo lepszy niż tych ze sklepu, bo najsmaczniejsze są chwilę po zebraniu.

Nazwa mojego profilu, bloga, podcastów i ebooka to „Po prostu posadź”. To jest moja filozofia. Uważam, że każdy może uprawiać własne warzywa, nawet jeśli do dyspozycji ma tylko balkon. Oczywiście jedni mają do tego więcej naturalnych predyspozycji i intuicji, inni będą musieli działać bardziej w oparciu o wiedzę, ale jestem przekonana, że przy zachowaniu kilku podstawowych zasad się uda.

Pierwszym krokiem powinno być zastanowienie się, jakie miejsce mamy do dyspozycji, czy jest to kawałek ziemi przy domu, działka, na której będziemy raz w tygodniu, czy może balkon. Każde będzie potrzebowało innej opieki i daje inne możliwości. Warzywa potrzebują sporo słońca, więc miejsca zacienione się nie sprawdzą. Warto przemyśleć ile czasu realnie będziemy w stanie poświęcić na warzywnik? Kwadrans lub dwa dziennie i co jakiś czas weekend (np. na przygotowanie grządek, sadzenie i sianie) zupełnie wystarczą. Dwie godziny w ciągu tygodnia też będą ok. Ważna jest systematyczność, by nie pozwolić kumulować się pracy.

Trzeba być też wyrozumiałym dla samego siebie i ogrodu. Pierwszy rok uprawy powinien być pewnym testem. Warto posadzić mniej warzyw, by zobaczyć jak nam idzie z opiekowaniem się nimi. Jeśli się uda, co sezon ewentualnie zwiększać ilość warzyw i ich odmian. Oczywiście zanim cokolwiek posadzimy, miejsce pod warzywnik trzeba przygotować, zerwać darń, usunąć chwasty, jeśli to uprawa na balkonie – przygotować doniczki z ziemią. W przypadku gruntowych warzywników warto zrobić badania gleby, które pokaże jakich składników ewentualnie brakuje.

Co zrobić, gdy nie mamy ogródka lub działki, gdzie jeszcze możemy uprawiać własne warzywa?

: Moja przygoda z warzywnikiem zaczęła się od balkonu na siódmym piętrze wieżowca w środku miasta, wystawa południowo-zachodnia, upał i sucho. Kiedyś na lokalnym bazarku kupiłam pomidory od rolnika i przypomniałam sobie smak prawdziwych pomidorów, takich podkradanych w dzieciństwie z przydomowego ogródka. Uznałam, że skoro rolnik może wyhodować takie pomidory, to mnie też powinno się udać. Spróbowałam, choć do dyspozycji miałam właśnie tylko ten balkon. Przez całe lato zbieraliśmy pyszne pomidorki koktajlowe. Było ich tyle, że nawet zrobiliśmy pierwsze przetwory. Jak patrzę na to z dzisiejszej perspektywy to łapię się za głowę na myśl, ile popełniłam błędów (za małe doniczki, nieregularne podlewanie, zero nawozów). Jednak te błędy stanowią o mojej dzisiejszej sile – sprawdzając co zrobiłam nie tak, przy okazji przyswajałam ogrodniczą wiedzę. Oczywiście im więcej wiemy, tym większy i zdrowszy plon, łatwiej uniknąć błędów. Jednak najważniejsze to zacząć, obserwować rośliny, wprowadzać poprawki, starać się działać tak, by ogród był jak najbliższy naturze. Rośliny mają w sobie ogromną wolę życia, chcą rosnąć, wystarczy tylko dać im ziemię, podlewać, czasami nakarmić nawozem, obserwować czy nie pojawiają się na nich choroby lub szkodniki, a jeśli tak, szukać sposobów na ich zwalczenie.

Balkon jest świetnym miejscem na uprawę, choć oczywiście ma też swoje ograniczenia. Ziemi w doniczkach jest mało, szybciej też przesycha, więc częściej podlewamy, wypłukując przy okazji składniki odżywcze. To znaczy, że trzeba będzie częściej nawozić. Na bardzo słonecznym balkonie konieczne może być cieniowanie roślin w przypadku upałów. I koniecznie trzeba pamiętać, by pojemniki, w których uprawiamy warzywa miały odpływy, inaczej utopimy nasze rośliny.

Wiadomo, że nic tak nie zraża do własnych upraw, jak porażki. Czy są jakieś warzywa, których uprawy zalecałabyś początkującym ogrodnikom, które są w miarę łatwe w uprawie? Czy takie w ogóle istnieją?

: Większość osób rozpoczynających swoją przygodę z warzywnikiem chce od razu siać wszystkie warzywa, jakich tylko nasiona wpadną im w ręce. No bo jak już mam warzywnik, to czemu mam sobie odmawiać uprawy jakichś warzyw?! To typowy błąd początkującego, większość z ogrodników ma go na swoim koncie. Niewiele wiedząc o uprawie, rzucamy się od razu na wielka skalę. Zdecydowanie lepiej działać małymi krokami, rozpoczynając przygodę z własnym warzywnikiem od kilku roślin łatwych w uprawie. Pierwszy rok warto traktować jak test – z jednej strony pokazujący ile my faktycznie jesteśmy w stanie poświęcić czasu i energii na warzywnik, z drugiej, jak idzie nam uprawa, co rośnie dobrze, co źle, jakie pojawiają się choroby. Dopiero z tą wiedzą, jeśli czujemy, że damy radę, wprowadzamy kolejne warzywa, powiększając ogródek. Jest wiele warzyw dobrych na start. Takim przykładem są pomidory, szczególnie koktajlowe. Jedynym problemem może być ich podatność na zarazę ziemniaka, która potrafi w kilka dni zniszczyć dorodne rośliny. Najłatwiej jej uniknąć zapewniając pomidorom osłonę i nie sadzić za gęsto. Kolejnym takim warzywem jest papryka, która wymaga minimalnego zaangażowania, by wydała przyzwoity plon. Sadzonki pomidorów, papryki, ale tez wielu innych warzyw wiosną łatwo kupić na lokalnych bazarach i w sklepach ogrodniczych. Buraczki, marchewka, pietruszka, to warzywa, które z powodzeniem możemy uprawiać nawet na balkonie, trzeba tylko pamiętać o głębokości donic lub doborze odmian przeznaczonych do pojemników. Cukinia, jeśli tylko ma żyzną ziemię i wilgoć będzie owocowała w zasadzie do jesieni. Fasolka szparagowa i tyczna oraz zielony groszek urosną niemal wszędzie – dużo słońca i wilgotna gleba i przez kilka tygodni będziemy cieszyć się ze świeżych strączków. Różne odmiany sałaty, koper i rukola, to też warzywa łatwe w uprawie. Do tej grupy dodałabym jeszcze ogórki, choć one niestety bywają podatne na choroby i nie lubią przesuszenia.

O czym należy pamiętać, oczywiście poza wysianiem czy posadzeniem warzyw, a potem ich regularnym podlewaniem, żeby doczekać się zadowalających zbiorów?

: Plony będą tak dobre, jak ziemia, w której rosną. I nie chodzi to absolutnie o nasypanie nawozu z nadzieją, że im więcej go damy, tym większe warzywa urosną. Każda rodzina warzyw, np. korzeniowe, cebulowe, kapustne, potrzebuje trochę innych warunków, innej żyzności gleby. Dynie lubią mieć dużo składników odżywczych, zaś marchewka w zbyt żyznej ziemi się rozwidla. Dlatego bardzo polecam rozpoczęcie przygody z warzywnikiem od badania gleby. Koszt próbki z jednego obszaru to ok. 70-100 zł, badania można wykonać przez internet lub w jednej z Okręgowych Stacji Chemiczno-Rolniczych na terenie całej Polski. To da nam odpowiedź co jest w glebie i ewentualnie jakich składników jej brakuje, niesamowicie ważna informacja bo pozwala nam dostarczyć przyszłym roślinom dokładnie to, czego potrzebują. A potem to już faktycznie podlewanie, ewentualne nawożenie i obserwacja roślin pod kątem chorób i szkodników. Jeśli coś zaczyna się dziać, warto od razu poszukać przyczyny i spróbować ją zwalczyć. Siejąc i sadząc warzywa warto dać im takie miejsce, w jakim najbardziej lubią rosnąć, bo to sprawi, że będą silniejsze, łatwiej oprą się chorobom i szkodnikom. Zalecane warunki uprawy można znaleźć na opakowaniach nasion, przydają się także tabele dobrego sąsiedztwa i płodozmianu. Dobre warunki to także odpowiednia ilość miejsca, więc nie siejmy zbyt gęsto, dobre planowanie rabat, by rośliny wzajemnie się nie zacieniały, no i regularne odchwaszczanie, by nasze rośliny nie walczyły z chwastami o składniki pokarmowe.

A co z chemią w ogrodzie? Czy można jej uniknąć uprawiając własne warzywa? Czy istnieją na to sprawdzone sposoby?

Chemia jest bardzo uzależniająca, bo jest bardzo łatwym i szybkim rozwiązaniem. Ja sama początkowo często sięgałam po środki chemiczne, głównie z takiego powodu, że gdy pytałam w pobliskim sklepie ogrodniczym o sposoby na zwalczenie jakiejś choroby, czy szkodnika, to najczęściej polecano mi właśnie chemię. Zwykle był to bardzo skuteczny środek, który pozwalał szybko pozbyć się problemu, ale działał trochę jak bomba atomowa.

Gdy ja zaczynałam przygodę z ogrodnictwem, chemia w ogrodzie była bardzo popularna. Zaczęłam jednak zauważać, że im częściej sięgam po tego typu środki, tym więcej szkodników i chorób pojawia się w moim ogrodzie. Zachwiała się naturalna równowaga, którą od kilku lat staram się odbudować. Moje obserwacje są takie, że z chemią, czy bez, w ogrodzie jest tyle samo chorób i szkodników. Jeśli zaczniemy działać systematycznie, stosować środki prewencyjne, wprowadzać pożyteczne mikroorganizmy, obserwować rośliny i stosować naturalne środki ochrony, czy ekologiczne sposoby, to skutek jest równie dobry.

Ok, choroby i szkodniki się pojawią, ale małe szanse, by zniszczyły nam cały plon. Zawsze coś dla nas zostanie i co ważne, będzie to w pełni ekologiczne i będziemy wiedzieć o danej roślinie wszystko, od nasiona, aż po zbiory. Ja cały czas uczę się ekologicznej uprawy i obecnie nie znalazłam jedynie skutecznego eko sposobu na zarazę ziemniaka, która potrafi w kilka dni zniszczyć całą plantację pomidorów. Tu w ostateczności stosuję chemię, ale wolę mieć swoje pomidory opryskane jak najbardziej bezpiecznym środkiem, z dotrzymanymi okresami karencji, niż potem kupować te warzywa na bazarze, bez zupełnej świadomości czym były traktowane w międzyczasie. Bardzo podoba mi się jednak filozofia Klaudii Sidorowicz, autorki książki „Ogród probiotyczny”, która od wielu lat udowadnia, że ogród bez chemii jest możliwy. Jej książka to kopalnia ekopatentów na choroby i szkodniki, ale też pomysłów na uprawę warzywnika w zgodzie z naturą.

Wiele osób (w tym ja) uważa, że uprawianie własnego warzywnika jest czasochłonne- pamiętam, że pierwsze pytanie, jakie Ci zadałam w czasie lektury Twojego ebooka dotyczyło tego, czy ogród jest do pogodzenia z pracą zawodową. Twoja odpowiedź świadczyła, że te obowiązki można pogodzić. Ile więc czasu należy wygospodarować na prowadzenie ogrodu czy balkonu z donicami, żeby cieszyć się świeżymi warzywami i ziołami w sezonie?

: Bardzo intensywnie pracuję zawodowo, rzadko kiedy kończę pracę po 8h, do tego dojazdy, a często też popołudniowe spotkania, oczywiście zakupy i sprawy domowe do załatwienia. Ja jednak nie traktuję ogrodu, jak kolejnego obowiązku, ale jak nagrodę po całym dniu. Ogród, a szczególnie warzywnik jest dla mnie sposobem na pokonanie stresu, wyciszenie i odpoczynek. Szczerze mówiąc im bardziej fizycznie zmęczę się w ogrodzie, tym bardziej wypoczęta się czuję. Ja poświęcam ogrodowi niemal każde popołudnie i weekendy, jednak mam sporo „wymagających” roślin, które potrzebują dodatkowej opieki, czy zabiegów pielęgnacyjnych. Na sam warzywnik poświęcam może kwadrans lub dwa dziennie. Kluczem do sukcesu jest systematyczność. Ważne, by regularnie znajdować czas i nie pozwalać, by praca się kumulowała. Warto też stosować sprytne patenty, jak nawadnianie kropelkowe, które wymaga od na jedynie odkręcenia kranu, a nie biegania przez godzinę z konewką. Podlewanie, odchwaszczanie, wiosną sadzenie i siew, jesienią porządkowanie rabat to najbardziej czasochłonne czynności. Jeśli codziennie po trochu np. przez kwadrans będziemy się nimi zajmować, obciążenie nie powinno być zbyt duże. A jak zrobimy sobie przerwę na urlop, to ogródek też sobie poradzi.

Czy uprawianie warzywnika przynosi także inne, niezwiązane wyłącznie z jedzeniem, korzyści dla zdrowia?

: Dla mnie ogród jest jak balsam dla duszy. Tam odpoczywam najlepiej. Cały dzień czekam na to, by móc wreszcie „zanurzyć ręce w ziemi”. Nie mniej istotne są dla mnie plony – warzywa, o których wiem wszystko, bo sama je wysiałam lub posadziłam i niemal codziennie o nie dbałam. Nawet warzywa z eko certyfikatami rzadko dają nam taką pewność. To też niesamowity komfort i wielka przyjemność móc w trakcie gotowania zupy wyskoczyć do ogródka po świeży lubczyk czy pietruszkę. Uprawa własnych warzyw daje niesamowite poczucie „sprawczości”, buduje pewność siebie i oczywiście zbliża nas do natury.

Czy znasz i możesz podać jakieś namacalne przykłady tego, jak zdrowie poprawiło się dzięki uprawianiu warzywnika i spożywaniu naturalnie uprawianych plonów?

: Ogród, a szczególnie uprawa warzyw, która stała się moja pasją, kilkanaście lat temu w pewien sposób mnie „uratowała”. Duża spółka giełdowa, w której pracowałam, przechodziła bardzo poważne przemiany, lądowaliśmy na pierwszych stronach biznesowych dzienników po kilka razy w tygodniu, a ja byłam tam szefową komunikacji. Praca od rana do nocy, a do tego w wiele weekendów przez niemal rok. Poziom stresu, w którym się wówczas znajdowałam, był kosmiczny. Zauważyłam, że możliwość pracy w ogrodzie daje mi prawdziwe ukojenie, pozwala się wyciszyć i jakby „wyłączyć mózg”. Choć zawsze lubiłam to, czym zajmuję się zawodowo, to jednak jest to związane z dużym poziomem stresu. Po latach odbiło się to na moim organizmie w postaci chorób autoimmunologicznych.

Początkowo denerwowałam się, gdy idąc do lekarza z problemem, ten nie był w stanie podać jego przyczyny. Bardzo często nie było widać choroby w wynikach badań, a jednak ja czułam się źle. Wówczas padało słynne zdanie: „a może ma Pani stresującą pracę”, na które się oburzałam – bo kto dziś nie ma stresującej pracy. Aż zaczęłam mocniej przyglądać się wpływowi stresu na zdrowie i byłam w szoku. Tak jakby elementy układanki nagle wskoczyły na swoje miejsce. Schorzenia, które mam, wymagają ode mnie trzymania odpowiedniej diety, a warzywa są jej podstawą. Dzięki temu, że mam własne plony, jestem pewna ich pochodzenia i jakości. No i oczywiście mam warzywa zawsze pod ręką.

Dziękuję gorąco za rozmowę. Mam nadzieję, że udało nam się przekonać, że każdy i w każdych warunkach może uprawiać własne warzywa zgodnie z dewizą Joanny “po prostu posadź”. Praca w ogrodzie, kontakt z naturą oraz dobrej jakości plony warto natomiast potraktować jako swoistą forma profilaktyki i terapii wielu problemów ze zdrowiem.

Jeśli czujecie się zainspirowani do działania w nadchodzącym sezonie, warto obserwować i szukać informacji o miejskim ogrodnictwie na:
– profilu instagramowym- Po prostu posadź
– słuchając podcastu (prowadzonego wspólnie z mężem Darkiem)- Po prostu posadź.
oraz w ebooku- Po prostu posadź, Jak zacząć uprawiać własne warzywa.

Nietolerancja histaminy a aktywność DAO

Nietolerancja histaminy a aktywność DAO

Ostatni wpis poświęcony był informacjom ogólnym na temat histaminy: co to jest, gdzie występuje, jakie są naturalne mechanizmy chroniące przed jej nadmiarem. Dzisiaj idziemy krok do przodu w kierunku poznania nietolerancji histaminy, a mianowicie przyjrzymy się zależności między nietolerancją histaminy a aktywnością DAO oraz przyczynom najczęstszych zaburzeń.

Histamina- informacje ogólne

Objawy i rozpoznawanie nietolerancji histaminy

Nietolerancja histaminy a aktywność DAO

Główną barierą chroniącą przed działaniem ogólnoustrojowym histaminy stanowi enzym DAO w jelitach, który zapobiega przechodzeniu histaminy do krążenia. Upośledzona aktywność DAO skutkuje zwiększonym jelitowym wychwytem histaminy i zwiększeniem jej stężenia we krwi. Szereg badań klinicznych powiązało niski poziom DAO z objawami nietolerancji histaminy, głównie bólami głowy, zaburzeniami ze strony przewodu pokarmowego i problemami skórnymi.

Z powodu różnorodnego obrazu klinicznego nietolerancji histaminy trudno ocenić częstość jej występowania (na pewno długo pozostawała niedoszacowana, a objawy wynikające z tego zaburzenia nie były właściwie interpretowane). Aktualnie ocenia się, że problem może dotyczyć około 1% populacji, a przy czym dominują (80%) osoby w wieku średnim.

Przyczyny nietolerancji histaminy

Nietolerancja histaminy może mieć charakter wrodzony lub nabyty- wrodzony ma charakter trwały, nabyty może być przejściowy i odwracalny. Często niedobór DAO ma podłoże genetyczne, może być też związany z chorobą przewodu pokarmowego lub wynika z wpływu stosowanych leków.

I tak, znane jest już podłoże genetyczne obniżonego metabolizmu histaminy. Zidentyfikowano szereg (aktualnie znanych jest około 50) polimorfizmów genetycznych pojedynczego nukleotydu (tzw. SNP- single nucleotide polymorphisms) w genie kodującym enzym DAO. Niektóre z nich skutkują produkcją białka o mniejszej aktywności i są przyczyną rozwoju objawów nietolerancji histaminy. Mogą też wiązać się z nadwrażliwością na niesterydowe leki przeciwzapalne.

Podłoże związane z patologią przewodu pokarmowego

Wiele chorób zapalnych w przewodzie pokarmowym może zmniejszać aktywność DAO, a stopień upośledzenia działania enzymu koreluje z ciężkością uszkodzenia nabłonka jelitowego. Nawet sugeruje się, że badanie aktywności DAO może stanowić marker integralności bariery jelitowej.

Niedobór DAO powiązano także niektórymi funkcjonalnymi chorobami przewodu pokarmowego, jak nietolerancje węglowodanów (np. laktozy, fruktozy) oraz nieceliakalną nadwrażliwością na gluten. Stwierdzono, że jednoczesne obniżenie aktywności DAO i laktazy (enzymu rozkładającego w przewodzie pokarmowym laktozę- cukier mleczny) może być konsekwencją uszkodzenia nabłonka jelita cienkiego w przebiegu chorób, takich jak infekcyjne i nieinfekcyjne (np. autoimmunologiczne) zapalenie żołądka i jelit, zespół jelita drażliwego, zespół krótkiego jelita czy po zabiegu operacyjnym w obrębie przewodu pokarmowego. Co więcej wykazano, że osoby z nietolerancją laktozy i histaminy mają wyższe poziomy wodoru w wydychanym powietrzu oraz więcej objawów klinicznych podczas testu wodorowego (test służący do diagnozowania nietolerancji laktozy) w porównaniu z osobami z samą nietolerancją laktozy, ale prawidłową aktywnością DAO.

Nietolerancja histaminy a nieceliakalna nadwrażliwość na gluten

Związek między obniżoną aktywnością DAO a NCGS badany jest dopiero od niedawna. Zespół Schnedl i wsp. jako pierwsi zwrócili uwagę na podobną symptomatologię obu chorób, natomiast pilotażowe badanie Griauzdaite i wsp. wykazało silną zależność między obniżoną aktywnością DAO a występowaniem NCGS, aczkolwiek na małej liczbie pacjentów- spośród 10 z NCGS u 9 osób wykazano obniżoną aktywność DAO.

Wpływ leków na aktywność DAO

Niedobór DAO może być związany także ze stosowaniem niektórych leków. Przypuszczalnie aż 20% populacji europejskiej zażywa regularnie leki hamujące aktywność DAO, co w sposób oczywisty naraża je na konsekwencje działania nadmiaru histaminy.

Badania in vitro wykazały, że silnie hamującym potencjałem hamowania aktywności DAO (o ponad 90%) odznacza się chlorochina, lek przeciwmalaryczny, stosowany w leczeniu niektórych autoimmunologicznych chorób układowych (znany pod nazwą Arechin), kwas klawulanowy, składnik często stosowanych antybiotyków o szerokim spektrum działania, jak Augmentin czy Amoksiklav, acetylocysteina (składnik leku na kaszel) czy diklofenak (niesterydowy lek przeciwzapalny o działaniu przeciwbólowym).

Właściwości takie wykazują także werapamil (kardiologiczny lek stosowany w leczeniu zaburzeń rytmu serca lub nadciśnienia tętniczego), leki blokujące receptory dla histaminy typu 2, jak cymetydyna.

Prawdopodobnie ich wpływ wynika z podobieństwa budowy strukturalnej do histaminy, przez co wiążą się one z miejscami aktywnymi na powierzchni DAO, zmniejszając dostępność enzymu w celu degradacji histaminy.

Objawy nietolerancji histaminy a aktywność DAO

Ważnym pytaniem jest, czy to rzeczywiście niska aktywność enzymu rozkładającego histaminę odpowiada za objawy kojarzone z nietolerancją histaminy.

Badanie Mušič i wsp. ujawniło niedobór DAO u 80% spośród 316 dorosłych pacjentów z objawami takimi, jak pokrzywka, świąd skóry, biegunka, ból brzucha, wymioty, zaparcia, kaszel, katar i ból głowy oraz niższą wartość aktywności DAO we krwi tych osób w porównaniu z grupą kontrolną.

W innym badaniu (Manzotti i wsp.) uzyskano podobne wyniki- u 71% pacjentów, głównie z objawami jelitowymi, skórnymi oraz bólami głowy, wykazano znacznie obniżoną aktywność DAO w porównaniu z grupą kontrolną.

Ale już w badaniu Pinzera wykazano niedobór DAO u zaledwie 24% osób z objawami nietolerancji histaminy. W badaniu, które koncentrowało się na bólu głowy, jako głównym objawie nietolerancji histaminy, niedobór DAO wykazano u 85%. Za to stwierdzono istotny wzrost aktywności DAO oraz remisję częstości bólów głowy po wprowadzeniu diety niskohistaminowej u 90%.

Nietolerancja histaminy- zasady diety i 2-tygodniowy jadłospis

Histamina a migreny i zmiany skórne

Inna praca z kolei oceniała występowanie deficytu DAO u 137 pacjentów z rozpoznaniem migrenowych bólów głowy, a ich wyniki zestawiono z grupą kontrolną, na którą składały się 61 osoby bez migren. U 87% osób z migrenami stwierdzono obniżenie aktywności DAO, a średnia aktywność DAO w tej grupie była istotnie niższa niż w grupie kontrolnej. Ciekawą informacją jest natomiast fakt, że w grupie kontrolnej aż w 44% występowało obniżenie aktywności DAO, co może wynikać z występowania innych, niż bóle głowy (i nie branych pod uwagę w badaniu), objawów nietolerancji histaminy.

W badaniu z udziałem 44 pacjentów z migrenami zarejestrowano niedobór DAO u 60%, ale też szczególnie często u tych osób współwystępowały choroby takie, jak celiakia czy NCGS.

Istnieją też prace, które koncentrują się na badaniu zależności między aktywnością DAO a objawami dermatologicznymi: wypryskiem, przewlekłą idiopatyczną pokrzywką czy atopowym zapaleniem skóry. W tej grupie pacjentów częstość stwierdzanego niedoboru DAO wynosi od 19 do 57%, aczkolwiek istnieje też badanie, które nie wykazało żadnej zależności.

DAO a zespół nieszczelnego jelita

Sugeruje się, że badanie aktywności DAO może stanowić marker integralności bariery jelitowej, co wykazano najpierw u osób poddawanych chemioterapii. Podobne wnioski towarzyszyły jednak także badaniom z udziałem innych grup pacjentów.

Gdy przebadano pacjentów z chorobą zapalną jelit, stwierdzono, że aktywność choroby była związana z obecnością SNP w genie kodującym DAO. Pobrano próbki krwi od 13 pacjentów z aktywną chorobą Crohna, 42 z nieaktywną chorobą, 12 pacjentów z aktywnym wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego i 31 pacjentów z chorobą nieaktywną oraz 17 zdrowych ochotników. Aktywność choroby oceniono na podstawie Crohn’s Disease Activity Index (CDAI) and Clinical Activity Index (CAI), CDAI powyżej 150 oraz CAI powyżej 4 świadczą o aktywności choroby Leśniowskiego oraz wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. W przypadku obu chorób aktywność DAO była istotnie niższa niż w grupie kontrolnej. Nie było przy tym wyraźniej różnicy między pacjentami z chorobą aktywną i nieaktywną. Aktywność DAO nie była także skorelowana z CRP czy leukocytozą.

To badanie po raz pierwszy wykazuje, że aktywność DAO jest znacząco obniżona niezależnie od stopnia aktywności choroby. Nawet u pacjentów z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego, gdzie jelito cienkie nie jest wciągnięte w proces chorobowy, aktywność DAO jest istotnie niższa niż u zdrowych ochotników. Według autorów odkrycie to może potwierdzać znaczenie nieszczelnej bariery jelitowej w etiopatogenezie chorób zapalnych jelit oraz wskazywać na znaczenie oceny aktywności DAO w diagnostyce zespołu nieszczelnego jelita.

Jeśli podobał Ci się ten wpis i chcesz otrzymywać powiadomienia o kolejnych wpisach na blogu oraz informacje na tematy związane ze zdrowiem i odżywianiem, zapisz się na newsletter:


Literatura:

1.Izquierdo-Casas J., Comas-Basté O., Latorre-Moratalla M.L., Lorente-Gascón M., Duelo A., Vidal-Carou M.C., Soler-Singla L. Low serum diamine oxidase (DAO) activity levels in patients with migraine. J. Physiol. Biochem. 2018;74:93–99.

2.Ayuso P., García-Martín E., Martínez C., Agúndez J.A.G. Genetic variability of human diamine oxidase: Occurrence of three nonsynonymous polymorphisms and study of their effect on serum enzyme activity. Pharmacogenet. Genom. 2007;17:687–693.

3.Enko D., Meinitzer A., Mangge H., Kriegshaüser G., Halwachs-Baumann G., Reininghaus E.Z., Bengesser S.A., Schnedl W.J. Concomitant Prevalence of Low Serum Diamine Oxidase Activity and Carbohydrate Malabsorption. Can. J. Gastroenterol. Hepatol. 2016;2016:1–4.

4.Miyoshi J., Miyamoto H., Goji T., Taniguchi T., Tomonari T., Sogabe M., Kimura T., Kitamura S., Okamoto K., Fujino Y., et al. Serum diamine oxidase activity as a predictor of gastrointestinal toxicity and malnutrition due to anticancer drugs. J. Gastroenterol. Hepatol. 2015;30:1582–1590.

5.Schnedl W.J., Enko D. Considering histamine in functional gastrointestinal disorders. Crit. Rev. Food Sci. Nutr. 2020:1–8.

6.Griauzdaitė K., Maselis K., Žvirblienė A., Vaitkus A., Jančiauskas D., Banaitytė-Baleišienė I., Kupčinskas L., Rastenytė D. Associations between migraine, celiac disease, non-celiac gluten sensitivity and activity of diamine oxidase. Med. Hypotheses. 2020;142:109738.

7.Leitner R., Zoernpfenning E., Missbichler A. Evaluation of the inhibitory effect of various drugs/active ingredients on the activity of human diamine oxidase in vitro. Clin. Transl. Allergy. 2014;4:P23.

8.McGrath A.P., Hilmer K.M., Collyer C.A., Shepard E.M., Elmore B.O., Brown D.E., Dooley D.M., Guss J.M. Structure and inhibition of human diamine oxidase. Biochemistry. 2009;48:9810–9822.

9.Mušič E., Korošec P., Šilar M., Adamič K., Košnik M., Rijavec M. Serum diamine oxidase activity as a diagnostic test for histamine intolerance. Wien. Klin. Wochenschr. 2013;125:239–243.

10.Manzotti G., Breda D., Di Gioacchino M., Burastero S.E. Serum diamine oxidase activity in patients with histamine intolerance. Int. J. Immunopathol. Pharmacol. 2016;29:105–111.

11.Steinbrecher I., Jarisch R. Histamin und kopfschmerz. Allergologie. 2005;28:85–91.

12.Izquierdo-Casas J., Comas-Basté O., Latorre-Moratalla M.L., Lorente-Gascón M., Duelo A., Vidal-Carou M.C., Soler-Singla L. Low serum diamine oxidase (DAO) activity levels in patients with migraine. J. Physiol. Biochem. 2018;74:93–99.

13.Cho H.J., Cho S.I., Kim H.O., Park C.W., Lee C.H. Lack of association of plasma histamine with diamine oxidase in chronic idiopathic urticaria. Ann. Dermatol. 2013;25:189–195.

Jak zakażenie Helicobacter pylori wpływa na choroby poza przewodem pokarmowym?

Jak zakażenie Helicobacter pylori wpływa na choroby poza przewodem pokarmowym?

Chociaż zakażenie H. pylori najczęściej przebiega z objawami ze strony przewodu pokarmowego, rosnąca liczba dowodów wiąże je z chorobami w innych częściach organizmu. Wiedza, w jaki sposób bakteria wpływa na choroby niezwiązane z przewodem pokarmowym, może przyczynić się do lepszego poznania patomechanizmów rozwoju tych chorób oraz wpłynąć na zwiększenie możliwości leczenia. Już w tej chwili eradykację bakterii z powodzeniem stosuje się w leczeniu niektórych z nich. Jednak okazuje się, że, w przypadku innych, zakażenie może pełnić rolę ochronną.

Dzisiejszy wpis podsumowuje informacje na temat związku zakażenia H. pylori z niektórymi chorobami przewlekłymi.

Helicobacter pylori- co to jest?

Helicobacter pylori jest bakterią Gram- ujemną, która zamieszkuje żołądek u 60,3% ludzi. Szczególnie częsta jest w krajach o niższym statusie socjoekonomicznym, gdzie może być nawet 80% zakażonych osób. Do infekcji dochodzi drogą usta- usta lub kał- usta, rozważa się się także możliwość przenoszenia bakterii drogą płciową. Głównie odpowiedzialna jest za rozwój chorób żołądka i dwunastnicy, jednak badania wskazują też na jej udział w rozwoju chorób poza tymi miejscami. Ale też może odgrywać rolę ochronną w przypadku niektórych z nich.

Bakteria H. pylori została po raz pierwszy opisana w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Jednak przez prawie 100 lat nie kojarzono bakterii z żadnymi chorobami. Dopiero 100 lat później Barry Marshall i Robin Warren, australijscy patolodzy, udowodnili, że bakteria odpowiedzialna jest za wywoływanie zapalenia żołądka. Zrobili oni eksperyment na samych sobie- jeden z nich wypił zawiesinę zawierającą bakterie szybko wywołując stan zapalny w żołądku. Z kolei podanie antybiotyku spowodowało wyleczenie. Po dziś dzień szukamy bakterii H. pylori przy okazji diagnostyki stanów zapalnych i wrzodów w żołądku, a potwierdzone infekcje leczymy je antybiotykami (mówimy wówczas o eradykacji bakterii). Ale od lat osiemdziesiątych XX wieku rosną też dane na temat poza żołądkowych objawów zakażenia tą bakterią.

Dzisiaj omówimy niektóre z nich.

Jak infekcja H. pylori wpływa na choroby poza przewodem pokarmowym?

Zapalne choroby jelit

W ich przypadku wydaje się, że zakażenie H. pylori może pełnić rolę ochronną (do takich wniosków doprowadziła meta-analiza 60 badań)- zmniejsza ryzyko choroby oraz ciężkość jej przebiegu. Tłumaczy się to odkryciem, że zakażenie bakterią prowadzi do uwolnienia Il-18, która stymuluje rozwój limfocytów regulatorowych Treg, zmniejsza dojrzewanie komórek prezentujących antygen, co skutkuje zmniejszeniem stanu zapalnego w jelitach. Inny możliwy mechanizm może być związany z obecnością białka aktywującego neutrofile związanego z H. pylori, które ma zdolność do osłabiania zapalenia. Eradykacja H. pylori zmienia z kolei skład jelitowej mikrobioty, co może wpływać niekorzystnie na rozwój zapalnych chorób jelit.

Refluks żołądkowo- przełykowy

Zapalenie żołądka związane z infekcją H. pylori może zarówno zwiększać, jak i zmniejszać sekrecję kwasu żołądkowego, w zależności od obszaru objętego procesem zapalnym. Jeśli dotyczy wpustu, powoduje nadkwasotę nasilającą refluks. Jeśli natomiast dotyczy trzonu żołądka, może skutkować niedoborem kwasu żołądkowego, co może zapobiegać refluksowi (choć aktualnie nie ma już co do tego pewności).

Wang i wsp. w meta-analizie 20 randomizowanych badań kontrolnych przeanalizował występowanie objawów związanych z refluksem oraz uszkodzenia przełyku porównując pacjentów z zakażeniem H. pylori, którzy przeszli eradykację lub pozostali bez leczenia. Wyniki wskazały na wzrost występowania refluksowego zapalenia przełyku u pacjentów leczonych, chociaż nie stwierdzono różnicy w zakresie objawów refluksu w obu grupach. Na podstawie tych danych wyciągnięto wniosek, że eradykacja H. pylori nie wpływa na występowanie objawów refluksu żołądkowo- przełykowego.

Stłuszczenie wątroby

Kolejnym schorzeniem, o którym warto wspomnieć w kontekście zakażenia H. pylori jest niealkoholowa stłuszczeniowa choroba wątroby. U pacjentów z infekcją stwierdzono bowiem obniżoną produkcję adiponektyny, która hamuje gromadzenie tłuszczu w wątrobie. Poza tym bakteria może dostać się wątroby poprzez sieć dróg żółciowych i w ten sposób wpływać na rozwój zapalenia. Meta-analiza 21 badań wykazała, że infekcja H pylori może przyczyniać się do rozwoju niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby, aczkolwiek większość z nich przeprowadzono w krajach azjatyckich (nie wiadomo czy wykazany związek można przenieść na inne populacje).

Kamica pęcherzy żółciowego i dróg żółciowych

Uważa się, że poza żołądkiem, zakażenie H. pylori może też dotyczyć pęcherzyka i dróg żółciowych, Może przyczyniać się do przewlekłego zapalenia błon śluzowych w drogach żółciowych, prowadzić do upośledzenia produkcji kwasu i rozpuszczalności soli wapniowych w żółci, co może doprowadzić do formowania kamieni żółciowych.

Niedobór witaminy B12

Badania wskazują, że pacjenci zakażeni H. pylori mają niższe poziomy witaminy B12 w porównaniu z osobami zdrowymi. Po przeprowadzeniu eradykacji pacjenci z niedokrwistością złośliwą uzyskiwali zadowalające poziomy witaminy B12, przy czym  obserwowano średni niższy poziom żelaza wśród osób zakażonych w porównaniu do osób bez infekcji H. pylori (różnica pomiędzy obiema grupami w zakresie stężenia żelaza we krwi wynosiła 30%). Niektóre towarzystwa naukowe rekomendują badanie pacjentów z niedoborem witaminy B12 w kierunku infekcji H. pylori.

Niedokrwistość z niedoboru żelaza

Wykazano, że pacjenci z niedokrwistością i zakażeniem H. pylori, którzy przeszli eradykację zakażenia, uzyskiwali wyższe poziomy żelaza we krwi w porównaniu z grupą kontrolną. Przy tym nie wykazywano u tych pacjentów krwawienia z przewodu pokarmowego, które mogłoby tłumaczyć niedobór żelaza.
Sugeruje się też, że anemia wywoływana przez infekcje H. pylori może być przyczyną zaburzeń wzrostu wśród dzieci. Stąd także może pomocne być badanie dzieci z niewyjaśnioną anemią i zaburzeniami wzrastania w kierunku infekcji H pylori, a jeśli potrzeba, leczenie mające na celu eradykację bakterii.

Choroby skóry

Istnieją prace, które wskazują na związek zakażenia H. pylori z chorobami skórnymi, jak trądzik różowaty, plamica małopłytkowa, łuszczyca, łysienie plackowate i pokrzywka. Niestety, jak dotąd tylko w odniesieniu do niektórych z nich taki związek potwierdzono.

Jedną z nich jest trądzik różowaty, którego głównym objawem jest rumień, obrzęk, grudki i krostki, teleangiektazje (widoczne poszerzenia naczyń krwionośnych), głównie zlokalizowane w centralnej części twarzy. Eradykacja bakterii zdecydowanie zmniejsza stopień ciężkości choroby. Stąd wielu autorów zaleca leczenie przeciwbakteryjne pacjentów z trądzikiem różowatym i infekcją. Mimo to meta-analiza badająca taki związek nie potwierdziła wyraźnej zależności między nimi.

Natomiast inna meta-analiza udowodniła silną zależność między infekcją H. pylori a łuszczycą. Wykazano w niej, że infekcja H. pylori wiąże się z cięższym przebiegiem choroby. Ciekawą zależność z kolei wykazano w odniesieniu do przewlekłej pokrzywki. Mianowicie samo zastosowanie antybiotyków stosowanych w eradykacji H. pylori, nawet, jeśli nie było efektywne, powodowało remisję w zakresie zmian skórnych.

Warto zakażenie H. pylori wziąć pod uwagę w przypadku plamicy małopłytkowej wynikającej z autoimmunologicznego uszkodzenia płytek krwi. Chociaż związek między nimi nie jest pewny, sugeruje się, że H. pylori stymuluje syntezę przeciwciał, które krzyżowo mogą reagować z antygenami na powierzchni płytek krwi. Zaobserwowano zwiększenie liczby płytek u tych pacjentów pod wpływem eradykacji H. pylori, a także obniżenie poziomu cytokin prozapalnych. Badanie w kierunku H. pylori, a następnie eradykacja, powinny być więc rekomendowane w leczeniu plamicy małopłytkowej.

Choroby okulistyczne

Jedna z meta-analiz wykazała związek między zakażeniem H. pylori a jaskrą otwartego kąta. Eradykacja może spowodować obniżenie ciśnienia wewnątrzgałkowego i poprawę parametrów związanych z polem widzenia.

Choroby alergiczne i astma

Infekcja H. pylori prowadzi do takiej polaryzacji układu immunologicznego, która chroni przed rozwojem astmy i alergii- sprzyja przewadze ramienia Th1, a hamowaniu Th2.

U dzieci wykazano, że infekcja H. pylori powoduje zwiększenie liczby limfocytów T regulatorowych, co hamuje reakcje alergiczne. Miano przeciwciał IgG p/H. pylori jest odwrotnie skorelowane z ciężkością astmy- im więcej przeciwciał tym mniejsze ryzyko ciężkiej astmy. Silna odpowiedź przeciw antygenom bakteryjnym może pomóc tłumić odpowiedź na autoantygeny (jak w chorobach autoimmunologicznych) i alergeny. Ponieważ infekcja H. pylori powiązana została z niskim poziomem higieny, niektórzy autorzy sugerują, że infekcja może służyć jako biomarker ryzyka rozwoju chorób alergicznych (ale nie czynnik ochronny przed alergiami i astmą).

Stwardnienie rozsiane

Już w 2007 roku wykazano ujemną zależność między infekcją H. pylori a stwardnieniem rozsianym (MS). Późniejsze badania i meta-analizy na dużych grupach pacjentów potwierdziły niższą częstość infekcji wśród pacjentów z aktywną chorobą w porównaniu do zdrowych ochotników. Na ich podstawie wyciągnięto wniosek, że bakteria może być czynnikiem chroniącym przed rozwojem MS. Pozostaje to w zgodzie z teorią nadmiernej higieny, która głosi, że ekspozycja na drobnoustroje we wczesnym dzieciństwie moduluje układ immunologiczny i chroni przed rozwojem chorób autoimmunologicznych w wieku dorosłym.

Choroba Alzheimera

W 2016 roku przeprowadzono meta-analizę 13 badań obserwacyjnych na temat związku zakażenia H. pylori z demencją. Wykazano w niej, że pacjenci zakażeni mają większe ryzyko demencji w porównaniu z osobami bez infekcji. Te wyniki potwierdziła inna analiza obejmująca wyłącznie populację azjatycką.
Możliwym wyjaśnieniem takiej zależności może być niedobór witaminy B12, który prowadzi do zwiększenia poziomu homocysteiny, a ta z kolei przyczynia do demencji. Inny dyskutowany mechanizm zakłada nieprawidłową fosforylację białka TAU spowodowaną właśnie przez tę bakterię (zwiększone gromadzenie białka TAU obserwuje się w mózgach osób z chorobami neurodegeneracyjnymi).

Według innej hipotezy z kolei H. pylori może dostawać się do mózgu i bezpośrednio wpływać na rozwój choroby. Hipoteza ta opera się na zdolności bakterii do przedostawania się poprzez szlak ustno- nosowo- węchowy do opuszki węchowej w mózgu. Opuszka ta jest odpowiedzialna za odczytywanie sygnałów węchowych, a jej dysfunkcja często towarzyszy chorobom neurodegeneracyjnym.

Podobną zależność wykazano w odniesieniu do choroby Parkinsona.

Cukrzyca

Związek między cukrzycą a zakażeniem H. pylori potwierdzono z meta-analizie 39 badań z udziałem ponad 20 tysięcy pacjentów. Wykazano, że H. pylori nie tylko zwiększa ryzyko cukrzycy, ale też negatywnie wpływa na uzyskiwanie zadowalających poziomów cukru u tych pacjentów. Inna meta-analiza wykazała, że pacjenci z H. pylori mieli znacząco wyższe poziomy HbA1c (marker wyrównania poziomów glukozy we krwi w okresie ostatnich 2 miesięcy) w porównaniu z pacjentami bez zakażenia. Istotnym ograniczeniem tych prac był fakt, że nie brały one pod uwagę innych czynników wpływających na kontrolowanie glikemii, jak otyłość. Jedna z hipotez próbujących wyjaśnić zależność między zakażeniem H. pylori a cukrzycą głosi, że towarzysząca infekcji nasilona produkcja cytokin prowadzi do fosforylacji reszt serynowych na receptorze dla insuliny, co upośledza jego działanie i zdolność do wychwytywania insuliny.

Podsumowanie

Informacje na temat wpływu infekcji Helicobacter pylori na obecność chorób poza przewodem pokarmowym po raz kolejny dostarczają dowodów na to, że na zdrowie należy patrzeć w sposób całościowy, a nie poprzez pryzmat pojedynczego narządu czy choroby. Nawet decyzja o przeprowadzeniu eradykacji bakterii powinna być podjęta indywidualnie, ponieważ w pewnych przypadkach może być wskazana, w innych natomiast może być niekorzystna.

Jeśli spodobał Ci się wpis i chcesz otrzymywać o nowych wpisach na blogu, a także informacje na tematy związane ze zdrowiem i odżywianiem oparte na podejściu medycyny funkcjonalne, zapisz się na newsletter:


Literatura:

Santos MLC, de Brito BB, da Silva FAF, Sampaio MM, Marques HS, Oliveira E Silva N, de Magalhães Queiroz DM, de Melo FF. Helicobacter pylori infection: Beyond gastric manifestations. World J Gastroenterol. 2020 Jul 28;26(28):4076-4093.
Wang XT, Zhang M, Chen CY, Lyu B. [Helicobacter pylori eradication and gastroesophageal reflux disease: a Meta-analysis] Zhonghua Nei Ke Za Zhi. 2016;55:710–716.
Gu H, Li L, Gu M, Zhang G. Association between Helicobacter pylori Infection and Chronic Urticaria: A Meta-Analysis. Gastroenterol Res Pract. 2015;2015:486974.
Shindler-Itskovitch T, Ravona-Springer R, Leibovitz A, Muhsen K. A Systematic Review and Meta-Analysis of the Association between Helicobacterpylori Infection and Dementia. J Alzheimers Dis. 2016;52:1431–1442.
Fialho A, Fialho A, Nassri A, Muenyi V, Malespin M, Shen B, De Melo SW., Jr Helicobacter pylori is Associated with Less Fistulizing, Stricturing, and Active Colitis in Crohn’s Disease Patients. Cureus. 2019;11:e6226.
Pappachan JM, Babu S, Krishnan B, Ravindran NC. Non-alcoholic Fatty Liver Disease: A Clinical Update. J Clin Transl Hepatol. 2017;5:384–393.
Waluga M, Kukla M, Żorniak M, Bacik A, Kotulski R. From the stomach to other organs: Helicobacter pylori and the liver. World J Hepatol. 2015;7:2136–2146.

Promocja zakończy się za: