Obserwując częstotliwość występowania pewnych chorób na przestrzeni wieków można zaobserwować wyraźne zmiany. Kiedyś najczęstsze zachorowania były wynikiem rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych. Dzisiaj, dzięki powszechnie dostępnym antybiotykom, umiemy z większością z nich sobie poradzić.

Obecnie naszym głównym problemem są choroby przewlekłe, z kręgu autoagresji i nowotwory. Oczywiście musimy przyznać, że dzięki postępowi w diagnostyce medycznej, umiemy rozpoznać te choroby, które dawniej pozostawały niepoznane.
Ale i teraz są schorzenia, które swoim niecharakterystycznym przebiegiem i różnorodnością objawów wymykają się się naszej uwadze. Do takich chorób należy celiakia, której chcę dzisiaj poświęcić kilka zdań. Dokładniej, szukam odpowiedzi na pytanie, czy grozi nam epidemia celiakii?

Celiakia kiedyś

Celiakię nazywano kiedyś chorobą trzewną. Już ponad 100 lat temu kojarzono, że u chorych na skutek wyniszczających biegunek dochodziło do niedożywienia i postępującego wyniszczenia. Nie znano jeszcze wtedy czynnika sprawczego. Ponieważ nieznana była przyczyna, nie znano leczenia. Zazwyczaj chore dzieci umierały. Dopiero w latach 40- tych ubiegłego wieku zaobserwowano związek między brakiem chleba a zmniejszeniem liczby zgonów wśród dzieci.

Celiakia dziś

Z czasem naukowcy i lekarze opracowali metody diagnozowania choroby i zasady jej leczenia. Z niejasnych powodów jednak okazało się, że przypadków celiakii jest coraz więcej.

Nie wynikało to jednak z ulepszonej diagnostyki. 20 lat temu przebadano surowice pacjentów pobrane pół wieku wceśniej. Okazało się, że częstość zachorowań wzrosła w tym czasie 4-5- krotnie. Aktualnie wynosi 1%, co oznacza, że 1 na 100 osób jest chora na celiakię. Większość z nich jednak nawet o tym nie wie.

Rola genów

O celiakii wiemy, że jest to choroba przebiegająca z pobudzeniem układu odpornościowego wywołana ekspozycją na gluten u ludzi genetycznie predysponowanych. Genetyczna predyspozycja do zachorowania na celiakię oznacza obecność genów HLA- DQ2 lub DQ8. Geny te obecne u 1/3 zdrowych ludzi. Brak któregoś z tych genów praktycznie wyklucza rozpoznanie celiakii, natomiast jego obecność nie przesądza o rozpoznaniu choroby. Mimo to badanie genetyczne stanowi użyteczne narzędzie w diagnostyce tej choroby.

Ocenia się, że w samej Europie żyje około 7 milionów ludzi z celiakią, w Ameryce Północnej- 5 milinów, natomiast w Indiach i Chinach po około 10 milionów. Liczby te robią wrażenie.

Winę za rozprzestrzenianie się choroby ponoszą migracje ludności (podobno sam Aleksander Wielki swoimi podbojami przyczynił się do przeniesienia genów celiakii do Azji). Jednak same geny do wywołania choroby nie wystarczą. Potrzebny jest gluten. Dlatego drugim winowajcą występowania choroby praktycznie na całym świecie jest zmiana nawyków żywieniowych ludności Afryki i Azji, których tradycyjne jedzenie opierało się na ryżu i kukurydzy. Jednak wraz z przejmowaniem kultury Zachodu, coraz powszechniejsza na talerzach stała się pszenica. Zetknięcie tych dwóch czynników: genów i glutenu wywołało epidemię.

Czynniki dodatkowe

Jednak, zaznaczyć należy, że nie wszyscy spośród nosicieli genów celiakii, żywiący się pszenicą, zachorują na tę chorobę. Jakiś dodatkowy czynnik powoduje, że zachoruje pewien odsetek. Istnieją na ten temat różne hipotezy. Jedne z nich podkreślają rolę nadmiernej higieny i stosowania antybiotyków. Inne mówią o narażeniu na bliżej nieokreślone mikroorganizmy. Ostatnio pisano o znaczeniu zakażeń reowirusami- po prostu w badaniu wykazano częściej obecność tego wirusa we krwi chorych z celiakią. Ale jakie to ma znaczenie, jeszcze nie wiemy.

Przypuszcza się także, że czynnikiem spustowym może być ekspozycja na duże ilości glutenu. Do takiego wniosku doprowadziły obserwacje prowadzone w Szwecji. U urodzonych tam niemowląt we wczesnych latach 90-tych zalecano model żywienia bogaty w gluten. Okazało się, że zachorowalność na celiakię była wyraźnie większa.

Znaczenie może mieć tu również czas wprowadzenia glutenu do diety niemowląt, jakość tego glutenu, karmienie piersią w czasie wprowadzania posiłków glutenowych.

Nie stwierdzono wyraźnego związku między ryzykiem zachorowania na celiakię a urodzinami poprzez cięcie cesarskie.

W pojedynczym badaniu stwierdzono, że kolonizacja żołądka przez bakterię Helicobacter pylori może odgrywać rolę ochronną, ale brak jest dalszych badań na ten temat.

Tak więc ten trzeci czynnik spustowy potrzebny do wywołania celiakii wciąż pozostaje tajemnicą.

Ważna jest diagnoza

Nierozpoznanie choroby wiąże się nie tylko z koniecznością znoszenia uciążliwych objawów, ale także ze zwiększonym ryzykiem powikłań. Jest to głównie zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwory, 2-4 razy większa częstość zachorowań na chłoniaka przewodu pokarmowego, 30x większe ryzyko zachorowania na raka jelita cienkiego. Podkreślić należy, że prawidłowe leczenie, czyli bezwzględne przestrzeganie diety bezglutenowej, powoduje, że ryzyko rozwoju tych chorób jest takie samo, jak u ludzi zdrowych.

Kto może zachorować?

Wbrew powszechnej opinii, zachorować na celiakię można w każdym wieku. Istnieją jednak dwa szczyty zachorowań (na podstawie czasu postawienia diagnozy): między 8 a 12 miesiącem życia i 20-30 rok życia.

Chorobę częściej rozpoznaje się u kobiet, a bardzo rzadko u młodych mężczyzn.

Chociaż chorego na celiakię kojarzymy zwykle z niską wagą, to okazuje się, że aktualnie większość świeżo rozpoznanych chorych ma prawidłową masę ciała, a 15% ma nadwagę. Tak więc ani niedowaga, ani uporczywe biegunki nie są kluczowymi objawami u ludzi chorych współcześnie. Tak więc zwiększyła się częstość zachorowań, ale i zmieniły objawy, poprzez które zaczynamy myśleć o chorobie. To powoduje, że duża część przypadków celiakii pozostaje nierozpoznana, w ukryciu niszcząc chory organizm.

Ciągle u większości pacjentów chorobę rozpoznaje się podczas badań przesiewowych w grupach ryzyka (krewni 1 stopnia lub chorzy z chorobami autoimmunologicznymi) lub przypadkowo, np. podczas endoskopii przeprowadzonej z powodu choroby refluksowej przełyku.

Grupą ryzyka zachorowania są najbliżsi krewni chorych z celiakią. Ryzyko zachorowania dla tych osób wynosi już nie 1 %, ale 4-17%.

W przypadku bliźniąt jednojajowych ryzyko to jest jeszcze większe i wynosi 75%. Tak więc najsilniejszym czynnikiem ryzyka wystąpienia choroby jest posiadanie krewnego pierwszego stopnia z już rozpoznaną celiakią. Ciekawostką jest, że aż u połowy osób, które diagnozuje się z powodu obciążenia rodzinnego, ma niemą postać choroby (czyli nie występują objawy), natomiast biopsja jelita cienkiego ujawnia zmiany świadczące o dużym zaawansowaniu choroby.

Zaskakujące jest, że częstość występowania choroby rośnie wraz z wiekiem. Jednocześnie wraz z wiekiem rośnie zmniejsza się szansa na prawidłową diagnozę. Wynika to z nietypowego albo „cichego” przebiegu choroby w wieku dorosłym. Chorobę rozpoznaje się przy okazji diagnostyki niedokrwistości albo zaburzeń w wypróżnianiu. Często pacjenci ci mają już cukrzycę i autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, ponieważ ekspozycja na gluten u tych osób często prowadzi do rozwoju chorób autoimmunologicznych.

Badanie oparte na danych z amerykańskiego rejestru pokazało, że jedynie 17% pacjentów z potwierdzoną serologicznie (czyli z obecnymi autoprzeciwciałami) celiakią ma jej typowe objawy. Jest to jeden z ważniejszych czynników, który powoduje, że tak rzadko myślimy o tej chorobie u naszych chorych.


Musimy pamiętać, że gen celiakii występuje aż u 1/3 ludzi. Potencjalnie każdy z nich może zachorować na celiakię.

Z niejasnych powodów, u części ludzi z genetyczną predyspozycją, rozwinie się nie celiakia, a nieceliakalna nadwrażliwość na gluten. W obu przypadkach jedynym znanym obecnie leczeniem jest dieta bezglutenowa prowadzona do końca życia. O jej uciążliwościach wspominałam już wcześniej. Dlatego tak ważne jest powstrzymanie rosnącej liczby zachorowań na choroby glutenozależne. Możliwe, że jedną z metod jest zmniejszenie obecności glutenu w naszym jedzeniu. Gluten jest pomocny w pieczeniu chrupiących bułek, ale na pewno nie jest konieczny w herbacie, sosie pomidorowym czy syropie wykrztuśnym.

Chociaż badania genetyczne stały się ogólnodostępne, to wciąż większość z nas nie zna swojej podatności genetycznej na celiakię.

Dlatego namawiam do świadomego wybierania nieprzetworzonych produktów żywieniowych, naturalnie wolnych od glutenu.

Aktualnie jest to jedyny znany punkt zaczepienia, który może uchronić nas przed falą epidemii celiakii.


Na temat celiakii możesz też przeczytać tutaj:
Jak rozpoznać lub wykluczyć celiakię
Jak dobrze prowadzić dietę bezglutenową
Gdy jelito przecieka czyli o nieszczelnej barierze jelitowej

Jeśli chcesz na temat celiakii przeczytać więcej, napisz w komentarzu.


Dane liczbowe zawarte w tym wpisie pochodzą głównie stąd:

Hugh James Freeman i wsp. Recent advances in celiac disease w World Journal of Gastroenterology 2011 May 14, 17(18); 2259-2272

Promocja zakończy się za: