Żyjemy w czasach, w których nie przykładamy wielkiej wagi do tego, co jemy. Sklepy z żywnością, bary czy restauracje oferują tanie i szybkie posiłki, odwykliśmy więc od samodzielnego przygotowywania posiłków. W razie problemów mamy dostęp do internetu, a w nim- do szybkich i łatwych diet, których zadaniem jest doraźne gaszenie pożarów. I właśnie dopiero w razie pożaru, czyli choroby, zaczynamy zastanawiać się, co tak naprawdę powinniśmy jeść, jak komponować swój jadłospis, żeby takich awarii było najmniej. I chociaż można znaleźć całą masę wytycznych na ten temat, mało które opierają się na sile naturalnego jedzenia. Takim wyjątkiem jest książka Catherine i Luke’a Shanahan pt. „DNA żywienia”, którą Wam dzisiaj przedstawiam.
O autorach
Autorami książki jest małżeństwo. Jednak pierwsze skrzypce należą do Catherine Shanahan, lekarki i biochemiczki, która sama od młodości zmagała się z problemami zdrowotnymi. Jako lekarz rodzinny miała pod opieką całe rodziny, w których obserwowała wspólny trend: pogarszanie się jakości zdrowia w każdym kolejnym pokoleniu. Jak na ironię stwierdzała, że często najmłodsi z rodziny mieli więcej chorób niż ich będący w podeszłym wieku dziadkowie. Wnikliwość doktor Shanahan kazała jej analizować przyczyny takiego stanu, a dociekania doprowadziły do smutnego wniosku- każde kolejne pokolenie ma dostęp do jedzenia coraz gorszej jakości. Na tym jednak nie poprzestała. Uzupełniła medyczne wykształcenie o biochemię i biologię molekularną, aby swoje obserwacje i wnioski oprzeć na solidnych fundamentach. Przeanalizowała dostępną literaturę, badania naukowe oraz zwyczaje kulinarne kultur cieszących się dobrym zdrowiem, aby sformułować „cztery filary naturalnego jadłospisu”.
Jak sama pisze:
„Ta książka w sposób szczegółowy i dogłębny opisuje model żywienia, który nazywam naturalnym jadłospisem ludzkim. Jako pierwsza wyłania i analizuje punkty wspólne różnorodnych tradycji kulinarnych, które ludziom na całym świecie zapewniły przetrwanie, chroniąc ich zdrowie, a wcześniej przez tysiąclecia zdrowie ich przodków. Naturalny jadłospis ludzki wspiera również prawidłowy rozwój potomstwa, tak by dziedzictwo optymalnego zdrowia można było przekazać kolejnym pokoleniom.”
I dalej:
„Lektura tej książki zrewolucjonizuje twój sposób patrzenia na jedzenie. Liczenie kalorii i poszukiwania złotej proporcji między węglowodanami, tłuszczami i białkiem spychamy na plan dalszy. Taka gimnastyka umysłu nie ukazuje tego, co faktycznie ma znaczenie, gdy mowa o jedzeniu.(…) Możesz realnie zmienić życie na lepsze- to naprawdę nie jest takie trudne. Potrzebujesz jedynie odpowiedniego narzędzia, by tego wszystkiego dokonać. Tym narzędziem jest wiedza.”
I ta książka wiedzy oferuje całkiem sporo.
„O czym wiedzieli twoi przodkowie, a o czym nie wie twój lekarz”
No właśnie, okazuje się, że kulinarne tradycje to swoisty rodzaj majątku, który dziedziczymy po naszych przodkach. Nie tylko kształtują one nasze genetyczne bogactwo, ale też, prawidłowo zarządzane, są kapitałem przekazywanym kolejnym pokoleniom. Niestety, pomimo publikowania coraz to nowych badań na temat korzystnego wpływu jakiejś witaminy czy antyoksydantu na zdrowie, większość lekarzy nie docenia znaczenia odżywiania w kształtowaniu zdrowia. Trudno więc o uzyskać poradę na temat właściwego odżywiania w gabinecie lekarskim. Dlatego tak ważne jest, według autorki, poznanie tych zasad dietetycznych, których przestrzegali nasi przodkowie. To one bowiem pozwoliły nam przetrwać do czasów współczesnych i do takiego jedzenia zostaliśmy zaprojektowani.
Uroda i zdrowie w pakiecie
Pierwsze rozdziały książki dużo miejsca poświęcają… urodzie. Może wydawać się to nieco dziwne w książce podejmującej tematykę zdrowia i odżywiania. Tak naprawdę jednak od wieków kojarzono dobre zdrowie i płodność z określonymi cechami wyglądu. Możemy przeczytać: „fizyczne piękno jest także jedną ze strategii przetrwania”.
Powołując się na prace badaczy tradycyjnych kultur doktor Shanahan wskazuje na różnice w wyglądzie rodów odżywiających się w naturalny sposób, których twarze ujmują piękną symetrią, sylwetki- zdrową postawą i siłą, a krzywe zęby, wady zgryzu czy krótkowzroczność są praktycznie nieznane. W opozycji stawia współczesną młodzież żywiącą się w typowo amerykański sposób z licznymi defektami natury estetycznej i zdrowotnej.
Ale autorka idzie w swoich rozważaniach jeszcze dalej. Twierdzi, że to w dużej mierze sposób odżywiania matki wpływa na zdrowe rysy twarzy (i zdrowie) potomka. A, niestety, im więcej ciąż i im krótsze między nimi odstępy, tym mniejsze szanse na odbudowanie uszczuplonych przez kolejne ciąże rezerw substancji odżywczych. Stąd każdy kolejny potomek ma mniejsze szanse cieszyć się urodą i dobrym zdrowiem. Według dociekań autorki czasem koniecznym do odbudowania tych rezerw ma być okres trzech lat poświęcony prawidłowemu odżywianiu. Oczywiście można nie zgadzać się z tezami doktor Shanahan na temat wpływu odżywiania matki na urodę dzieci, warto jednak ich nie lekceważyć:
„Uroda ludzka nie jest kwestią szczęścia czy przypadku, a wynikiem działania DNA, które uruchamiając proces rozwoju tkanki, w naturalny sposób dąży do stworzenia dynamicznie symetrycznej geometrii.”
„Dobre tłuszcze- złe tłuszcze”
Gdy przejdziemy przez rozdziały dotyczące wpływu odżywiania na wygląd (wg mnie niezwykle ciekawe i przedstawione z dużą pasją) dochodzimy do fundamentów zdrowego odżywiania. I tu niejednego czytelnika czeka zaskoczenie.
Raczej nie dziwi, że autorka dużo uwagi poświęca cukrowi, którego powszechność i nadmiar we współczesnej diecie jest ważną przyczyną pogorszenia jakości naszego zdrowia.
Ale jeszcze więcej miejsca poświęca tłuszczom, tzw. dobrym i złym. Podczas gdy naukowcy jeszcze się spierają, który tłuszcz jest dobry, a który zły oraz który tłuszcz sprzyja chorobom serca, a który pełni funkcje ochronne, autorka już wydała wyrok. Według niej to oleje roślinne stoją za większością schorzeń trapiących współczesnego człowieka.
Chociaż promowane jako zdrowsza alternatywa dla zawierającego cholesterol masła, to ich sposób pozyskiwania (rafinacja), brak wartościowych mikroskładników oraz wrażliwość na działanie wysokich temperatur powodują, że „mogą uszkadzać niemal każdą część organizmu: ściany komórkowe, chromosomy, inne tłuszcze i na co tylko przyjdzie im ochota.”
Zdaję sobie sprawę, że dla nas- osób żyjących w przeświadczeniu, że tłuszcze roślinne są zdrowe, są to śmiałe zarzuty. Jednak warto wiedzieć, że zarzuty podobne pojawiają się także i w innych publikacjach. Stajemy się więc świadkami zmiany sposobu myślenia o tłuszczach, które towarzyszyło nam przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Prezentacja w książce tłuszczów naturalnych i olejów roślinnych jest na tyle wyczerpująca, że każdy czytelnik może poznać ich wady i zalety i obrać własne stanowisko nie czekając na zalecenia ekspertów.
„Cztery filary: fundamenty naturalnego jadłospisu”
Gdy przeanalizuje się jadłospisy tradycyjnych kultur cieszących się długim i dobrym zdrowiem (jak to zrobili autorzy książki), można wyodrębnić w nich pewne uniwersalne zasady, które tutaj noszą nazwę czterech filarów. Niestety nie wszyscy je dostrzegają. Nawet gdy przyglądamy się jadłospisom cieszących się długim zdrowiem kultur (np. plemion afrykańskich, mieszkańców wyspy Okinawa czy Eskomosów) szukamy sekretnego składnika, który odpowiada za długie i zdrowe życie. Jedni wierzą, że to algi, inni- tran, a jeszcze inni- oliwa z oliwek. Ale zaadaoptowanie tego składnika do kuchni europejskiej czy amerykańskiej nie zawsze kończy się sukcesem.
„Komponenty regionalnych receptur, których nie znajdziesz w typowej współczesnej książce kucharskiej, stanowią bowiem sedno każdej skutecznej tradycji kulinarnej świata.(…) To fundament- jedzenie, które bez względu na szerokość geograficzną i regionalne smaczki, zapewnia ludziom stały, zrównoważony dopływ składników odżywczych, których ciało potrzebuje i pożąda.”
Chcesz wiedzieć, jakie to zasady stanowią cztery filary zdrowego odżywiania wyodrębnione przez małżeństwo Shanahan? Jeśli tak, to znaczy że wzbudziłam Twoją ciekawość 😉 . Być może ich się domyślasz (chociaż tutaj akurat nie chodzi o cukier i oleje roślinne), jednak po szczegóły musisz zajrzeć do książki.
Czy mamy jeszcze wybór?
Chociaż sama lektura jest długa, zapewniam, że pozostaje pasjonująca od pierwszej do ostatniej strony. Książka nie jest suchym raportem z wnioskami z badań i prac na temat odżywiania, ale barwną opowieścią na temat związków człowieka z jedzeniem na przestrzeni dziejów. Jeśli więc koncepcja powrotu do korzeni wydaje Ci się być bliska, na pewno nie będziesz żałować czasu spędzonego na lekturze.
Jeśli natomiast jeszcze nie czujesz potrzeby zwrotu w myśleniu i działaniu w kierunku naturalnego jadłospisu, tym bardziej zachęcam do zapoznania się z tą książką. W czasach wszechobecnych chorób przewlekłych, które nie omijają już nawet małych dzieci, nie mamy innego wyboru, niż zwrócić się w stronę naturalnego, odżywczego i zapewniającego nam zdrowie jedzenia. A jak to zrobić, dowiesz się z książki „DNA żywienia. Dlaczego twoje geny kochają tradycyjne pożywienie.”
Catherine Shanahan i Luke Shanahan, DNA żywienia. Dlaczego twoje geny kochają tradycyjne pożywienie, przeł. Katarzyna Babicz, Łódź, Galaktyka, 2019, ISBN: 978-83-7579-715-2.
Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Galaktyka. Książkę można kupić na stronie www.galaktyka.com.pl oraz w księgarniach.