Na blogu już pojawiały się wcześniej recenzje książek. Dokładnie dwie 🙂 (możesz je znaleźć TUTAJ i TUTAJ), ta więc będzie trzecią.
Z Waszych komentarzy na facebooku czy instagramie wiem, że wiele osób czyta podobne książki (ze zdrowiem i odżywianiem w tle), a w tłoku różnych pozycji trudno wyłowić te warte przeczytania.
Dziś więc chciałabym się podzielić z Wami moją opinią na temat “Zdrowej głowy” doktora Davida Perlmuttera.
O autorze
Polski czytelnik miał już okazję poznać wcześniejszą książkę tego autora “Zbożową głowę”.
Muszę jednak przyznać, że nie wywarła ona wtedy na mnie większego wrażenia (czytałam ją rok- dwa temu). Jedyne, co z niej teraz pamiętam to przesłanie, że jeśli chcesz zachować zdrowy rozum do późnej starości, musisz porzucić wszelkie zboża. Nie do końca jednak pojęłam dlaczego, książkę odłożyłam na półkę, a o doktorze Perlmutterze zapomniałam.
Dzisiaj jednak myślę, żeby wrócić ponownie do tej lektury. Mam wrażenie, że teraz mój odbiór tej książki byłby całkiem inny.
Na doktora Perlmuttera ponownie natknęłam się podczas oglądania serialu dokumentalnego “Regain your brain” (Napraw swój mózg). Był jednym z kilku wypowiadających się specjalistów w dziedzinie neurologii (innym był dr Dale Bredesen, o którego metodzie leczenia choroby Alzheimera pisałam TUTAJ), a jego przekaz był prosty i pełen nadziei: odpowiednimi zmianami w sposobie życia, a szczególnie odżywiania, możemy naprawić uszkodzenia w układzie nerwowym. Zainspirowana, postanowiłam dowiedzieć się o doktorze więcej.
Doktor David Perlmutter jest lekarzem neurologiem prowadzącym własną praktykę, a także profesorem w University of Miami School of Medicine, laureatem nagrody im. Paulinga za nowatorskie podejście do leczenia chorób neurologicznych. A to nowatorskie podejście to nic innego jako powrót do korzeni, czyli odżywianie sposobem naszych przodków. I nie chodzi tu o zabawę w jaskiniowców, bo takiej diety jeszcze nie było, ale o fakt, że możliwości pozyskiwania i produkcji jedzenia zmieniły się dużo szybciej, niż ludzkie geny. Nasz układ trawienny nie radzi sobie z nadmiarem cukrów, niektórymi zbożami, chemicznymi dodatkami do żywności, a to powoduje choroby.
Ale to nie jedzenie jest głównym bohaterem książki “Zdrowa głowa”
Przynajmniej nie wprost.
Bohaterem tej książki są bakterie zamieszkujące nasz przewód pokarmowy.
Myślę, że Czytelników tego bloga taki awans mikrobioty już nie dziwi. Osobom, które zaglądają tu po raz pierwszy wyjaśnię natomiast, że chodzi o to, że zaburzenia w obrębie flory jelitowej mają wpływ na funkcjonowanie układu nerwowego (zresztą nie tylko tego). Wbrew pozorom, to od niej może zależeć, czy jesteśmy smutni, weseli, czy towarzyszą nam dzisiaj lęki.
“Neurologów uczy się o układzie nerwowym, a szczególnie o mózgu, w bardzo krótkowzroczny sposób….Cała branża medyczna dzieli się dyscypliny związane z poszczególnymi częściami ciała czy układami. Większość moich kolegów uznałaby, że problemy jelit dotyczą po prostu jelit i niczego więcej. Zgodnie z dzisiejszym stanem wiedzy taka perspektywa jest jednak nie do przyjęcia. To, co się dzieje w układzie trawiennym i w mózgu, jest ściśle powiązane, a stan jelit i ich biocenoza- liczne mikroorganizmy, szczególnie bakterie- mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie psychiczne.”
“Zdrowa głowa”- zaglądamy do środka
Książka składa się z trzech części.
Część pierwsza
W pierwszej autor opisuje naszych wewnętrznych przyjaciół. A robi to, moim zdaniem, z dużym wdziękiem. Opisuje znaczenie prawidłowej mikroflory w utrzymywaniu swojego gospodarza w stanie zdrowia, w tym wpływ na funkcjonowanie układu immunologicznego. Wyjaśnia także, co się dzieje, gdy równowaga mikrobiomu zostanie zaburzona.
I tak poznajemy pożyteczne bakterie rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium, ale także zagrożenia wynikające z zaburzenia równowagi gatunkowej we wnętrzu jelita. Dowiadujemy się także, że nadmiar Firmicutes przyczynia się do otyłości, a E. coli, poza działaniem chorobotwórczym, wytwarza dla nas witaminę K.
Dowiadujemy się też o ciekawej substancji BDNF, która bierze udział w procesie powstawania nowych komórek nerwowych, a której niedobór odnotowuje się w chorobie Alzheimera, depresji, schizofrenii i wielu innych. Jej poziom zależy od aktywności fizycznej i obecności w diecie kwasów tłuszczowych omega-3. Ale także od równowagi bakteryjnej w jelitach.
Część druga
W drugiej części książki autor opisuje główne czynniki negatywnie wpływające na działanie mózgu.
“Gdy ktoś mnie prosi, bym wymienił czynniki, które niszczą mikrobiom dorosłego człowieka, tłumaczę, że może to być wszystko, z czym się stykamy i co wkładamy do ust.”
Jednak w książce doktor Perlmutter skupia się na omówieniu wpływu najważniejszych składników naszej diety, które robią spustoszenie w naszym mikrobiomie. Należą do nich fruktoza spożywana w postaci dodatku do przetworzonych produktów spożywczych, czyli syropu glukozowo- fruktozowego oraz gluten. Ale to nie tylko one są winne. Autor opisuje zmiany w mikrobiomie pod wpływem antybiotyków, hormonalnych tabletek antykoncepcyjnych, leków przeciwbólowych czy powszechnie stosowanych chemikaliów.
Część trzecia
Część trzecia książki to praktyczne rady, w jaki sposób karmić mikrobiom, żeby poprawić pracę mózgu. Nie dziwi, że autor zachęca do jedzenia pokarmów bogatych w probiotyki i prebiotyki, przeciwutleniacze, unikanie przetworzonych węglowodanów, a zwiększenie udziału w diecie dobrych tłuszczów, unikanie chemikaliów w wodzie i naczyniach mających kontakt z jedzeniem, ale także stosowanie postów, czyli krótkotrwałych, ale powtarzanych głodówek.
I, co mnie osobiście bardzo cieszy, doktor Perlmuter daje pozwolenie, a nawet zachęca do umiarkowago picia kawy, która, jak wykazują badania, pozytywnie wpływa na zachowanie równowagi jelitowego mikrobiomu, wykazuje właściwości przeciwzapalne i przeciwutleniające.
Na końcu tej części znajduje się 7- dniowy jadłospis będący praktyczną wskazówką, jak wykorzystać zdobytą w poprzednich rozdziałach wiedzę teoretyczną. Jadłospis zawiera fermentowany produkt w każdym daniu.
Uczciwie przyznam, że przez tego typu rozdziały w książkach amerykańskich autorów tylko przelatuję wzrokiem. Zazwyczaj zawierają one przepisy na potrawy, do których ciężko u nas znaleźć składniki albo odkrywczy przepis na kapustę kiszoną, w której to robieniu przecież my, Polacy, jesteśmy mistrzami. Ale doktor Perlmutter mnie zaskoczył. Znalazły się tu bowiem przepisy na dość oryginalne kiszonki, np. jaja na twardo kiszone w serwatce czy fermentowanego łososia. Przepis na kimchi jest podany w sposób, że na pewno go wykorzystam (przy czytanych wcześniej przepisach na kimchi zniechęcałam się już w połowie czytania).
Na końcu książki znajduje się kilkanaście stron z przypisami, czyli listą publikacji naukowych, książek czy artykułów, na które powołuje się autor, a dzięki którym zainteresowany czytelnik może bez trudu pogłębić swoją wiedzę.
Dla kogo jest ta książka?
Dla każdego. Zdecydowanie. Sposób ujęcia tematu, wcale niełatwego, powoduje, że z zainteresowaniem książkę przeczyta czytelnik niezwiązany z medycyną, ale zainteresowany szeroko pojętą profilaktyką zdrowia. Z kolei czytelnik z “branży”, dzięki dogłębnej analizie tematu, odniesień do najnowszych odkryć i badań, nie będzie lekturą znudzony.
Na koniec muszę rozczarować czytelników, którzy oczekują konkretnych propozycji leczenia w schorzeniach medycznych. Nie jest to podręcznik medyczny i takich metod nie przedstawia. Książkę natomiast należy traktować jako poradnik dotyczący promocji zdrowia i profilaktyki chorób, nie tylko układu nerwowego.
“Niestety, metodom zapobiegania chorobom poprzez nieinwazyjne, proste codzienne wybory, brak pozornego heroizmu śmiałych farmakologicznych interwencji. Nadszedł czas, byśmy weszli na nową drogę i opowiedzieli się za profilaktyką, szczególnie zdrowia mózgu. Nie stać nas na zaniedbania.”
Dr David Perlmutter, Zbożowa głowa. Wydawnictwo Filo. Warszawa 2018